piątek, 19 sierpnia 2016

Rozdział 57

"Ruszyła w stronę mieszkania Piotrka, żeby dowiedzieć się prawdy. Szła pewna siebie, bo absolutnie nie miała nic do stracenia, a na niebie zaczęło się przejaśniać."
Jeremi po wyjeździe dziewczyny zaczął sprawdzać social media, posty na grupie, komentarze na Instagramie, było tego sporo, ale każda wiadomość dawała mu uśmiech na twarzy. Żył ze świadomością, że ma w kimś oparcie, że ma najlepszych ludzi na świecie, ma Jereminators. Postanowił zadzwonić do Poli, dawno się nie widzieli w końcu, a ma o czym jej opowiadać.
-Halo? - usłyszał po drugiej stronie komórki.
-Hey, jesteś dziś wolna? - zapytał z uśmiechem.
-Jasne, gdzie się widzimy?
-Koło Pałacu? - przyjaciele rozumieli się w pół słowa.
-Okay, do zobaczenia. - brunetka pożegnała się i zaczęła się szykować. Tymczasem Jeremi ruszył zadowolony w stronę umówionego miejsca.
***
Bianka weszła pewnie do bloku, w którym mieszkał Piotrek, ale gdy przekroczyła próg klatki wejściowej, momentalnie zalały ją zimne poty, a nogi się pod nią ugięły. Postanowiła jednak iść dalej, tam gdzie miała zamiar, choć było to ciężkie. Wjechała windą na piąte piętro, ciągle układając sobie w głowie przebieg rozmowy. Dziewczyna zapukała niepewnie, ale dobitnie do drzwi. Chwilę później otworzył jej blondyn.
-Co tu robisz? Myślałem, że wszystko sobie wytłumaczyliśmy. - stwierdził oschle i z pretensjami.
-Ja ciągle nie jestem pewna, czy to nie jest Twoje dziecko, w końcu, jakby nie było, robiliśmy to. - nastolatka przełknęła ślinę, która tkwiła jak guła w gardle.
***
Pola przyszła w umówione miejsce, gdzie czekał już na nią Jeremi.
-Hey.
-Hey, cieszę się, że Cię widzę. - zaczął rozmowę chłopak.
-Tak, mam Ci dużo do opowiedzenia. - stwierdziła podekscytowana brunetka.
-Ja też, to co? Idziemy się przejść? - zapytał piosenkarz wyciągają ramię, żeby przyjaciółka mogła się chwycić i oboje poszli w kierunku centrum stolicy.
***
-Dziewczyno! Ile razy mam Ci powtarzać?! To nie moje dziecko! Jak Ty nie myślałaś to nie moja wina, ale zabezpieczaliśmy się! - nastolatkowie krzyczeli na siebie w holu w mieszkaniu chłopaka.
-Nie pamiętam tego, więc nie wiem jak było!
-No właśnie! Nie pamiętasz! To nie wmawiaj mi swoich domysłów!
-Jakbyś mnie nie upił, nie byłoby takiej sytuacji. - w tym momencie Bianka z rękami na piersiach została przyciśnięta do ściany przez Piotrka.
-Gdybyś nie przychodziła, to nie byłoby tego, ale nie, Ty oczywiście musiałaś zakręcić tyłkiem na imprezie, a potem udawać takie niewiniątko, że niby się boisz i jesteś cała przestraszona. - zaczął ją przedrzeźniać gestykulując przy tym rękami. W końcu szesnastolatka się oburzyła.
-Możesz przestać? Nie wiem czy to Twoje czy... - w tym momencie miała powiedzieć imię piosenkarza, ale stwierdziła, że lepiej będzie jak zostawi to dla siebie. - kogoś innego dziecko, ale Ty nie masz prawa tak o mnie mówić! - tłumacząc to, wbijała mu palec wskazujący w mostek jednocześnie spychając go na ścianę równoległą do tej, której przed chwilą się opierała. Jednak, gdy dziewczyna już myślała, że wzbudzi w blondynie jakiekolwiek poczucie winy, ten złapał ją silnie za ramiona, jednocześnie unieruchamiając ją.
-To nie moje dziecko. Ty jesteś skończoną dziwką bez przyszłości. Wypierdalaj. - powiedział to najspokojniej na świecie, po czym wypchnął ją za drzwi.
-Nie mów tak o... - nie zdążyła dokończyć, ponieważ dostała silnego plaskacza w twarz, a do jej osoby dołączyła torba i plecak, po czym po całym korytarzu rozległ się trzask zamykanych drzwi. Miejsce uderzenia strasznie piekło, a do oczu Bianki zaczęły napływać łzy. Wyszła z bloku zrezygnowana i wiedziała, że nie pozostało jej nic innego, jak poprosić kogoś o nocleg. Z tym miastem nie chciała już mieć nic więcej wspólnego, więc pozostała jej Warszawa.
***
-...no i generalnie spoko wypadł tamten koncert, szkoda, że nie mogłaś zostać na dłużej.
-Wiem, bardzo chciałam, a jak tam u Ciebie i Bianki? - zapytała zadowolona Pola, ale po tym, kiedy zauważyła, jak Jeremi zaczął się stresować i spuścił wzrok, uśmiech zszedł jej z twarzy.
-No tak ogólnie to spoko, ale tak bardziej szczegółowo, to nie za dobrze... - westchnął.
-W sensie? Możesz mi powiedzieć. - baletnica nie chciała naciskać, ale wolała się jak najwięcej dowiedzieć o tym, co ją ominęło.
-Bianka jest w ciąży, a ja jestem ojcem. - odpowiedział dobitnie ze spuszczonym wzrokiem. Nastała cisza. Żadne z nich nie miało siły się odezwać, obydwoje musieli to sobie poukładać jeszcze raz, bardziej oczywiście Pola, ale Jeremi chciał poczekać na jej reakcję.
-Jesteś pewien, że to Ty jesteś ojcem?
-Tak, jestem pewny. Nie sądzę, żeby Bianka na tyle się zmieniła.
-No tak, ale wiesz...może tam w Zabrzu poznała jakiegoś chłopaka?
-To po co teraz mówiłaby mi, że mnie kocha? - nastolatkowie wymieniali się argumentami na zmianę.
-No w sumie masz rację. - stwierdziła w końcu brunetka. Spotkanie przerwał im dzwonek dobiegający z telefonu Jeremiego.
-Bianka. - powiedział, jakby Pola zadała jakiekolwiek pytanie.
-To odbierz!
-Halo? - zaczął.
-Pomóż mi...proszę... - usłyszał tylko szloch i już wiedział, że jest źle.
-Co się dzieje?! Mam przyjechać?! - zapytał zdenerwowany gotów w tym momencie wsiąść do auta i pojechać do dziewczyny.
-Nie...ale...mogę przyjechać? - załkała z nadzieją.
-Tak! Przyjeżdżaj! Odbiorę Cię ze stacji. - chłopak bardzo przejął się sytuacją.
-Będę około 10, najwcześniejszy pociąg mam o 3 rano. - zapłakana poinformowała.
-A gdzie się prześpisz? Bianka, powiedz mi to. - stanowczo.
-Na dworcu. Do zobaczenia i dziękuję. - pod koniec, gdy miała się już rozłączać, siedemnastolatek usłyszał nowy napływ szlochu.
-Cholera. Nie jest dobrze. - stwierdził piosenkarz do przyjaciółki.
-Co się stało? - zapytała przejęta.
-Bianka cała zapłakana, będzie spać na dworcu, nie wiem dlaczego, ale martwię się o nią, pociąg ma o 3 nad ranem. - poinformował o wszystkim Polę.
-Spokojnie, odbierzesz ją o ustalonej godzinie i tutaj się wyśpi, będzie dobrze. Teraz musisz się nią zająć.
-Tak też zrobię, idę przygotować dom. - przyjaciele pożegnali się i każde poszło w swoją stronę. Piosenkarz najpierw pojechał do mieszkania, żeby wziąć klucze i najpotrzebniejsze rzeczy, potem do sklepu, a na końcu pojechał do domu wszystko przygotować.
***
-Przepraszam, wszystko dobrze? - Biankę z takiego pół-snu wybudził starszy konduktor.
-Tak, tak, dziękuję. Czekam na pociąg i pomyślałam, że trochę się prześpię. - uśmiechnęła się niewinnie.
-Rozumiem, miłej podróży. - pożyczył jej i odszedł. Dziewczynie już nie chciało się spać tak bardzo, więc w automacie kupiła sobie kawę na teraz i na podróż Fantę i Marsa. Na dworcu nikogo nie było, świeciło się tylko parę pojedynczych lamp i od czasu do czasu przeszedł ktoś z obsługi. Nastolatka usiadła na jednym z krzeseł i zaczęła sprawdzać wszystkie portale. To było takie wspaniałe, kiedy wchodziło się na grupę Jereminators i widziało się te wszystkie cudowne i przepełnione miłością posty lub zdjęcia fanów z Jeremim, taka sama sytuacja była na Instagramie Jeremiego. Bianka nikomu tego nie mówiła, ale uwielbiała przeglądać zdjęcia, na których piosenkarz był oznaczany. Bardziej je nawet interesowały niż jego klasyczne selfie. Nastolatka tak siedziała i przeglądała po kolei wszystkie social media. Bardzo szybko zszedł jej czas na tym i za nim się obejrzała była już 2:50. Postanowiła iść już na peron. Akurat gdy weszła na stację, pociąg przyjechała.
-Żegnaj Zabrze, nie było miło. - powiedziała sama do siebie i wsiadła do transportu. Po drodze  nie mogła skupić uwagi na książce, ponieważ jej myśli błądziły wokół teraźniejszej sytuacji. Dopiero teraz uświadomiła sobie, że matka wyrzuciła ją z domu, nie ma się gdzie podziać, jest w ciąży i wszyscy mają o niej jak najgorsze zdanie. Cały wagon albo był pusty, albo wszyscy spali, więc pozwoliła sobie na szlochy, a nawet na uronienie paru łez.
***
Jeremi obudził się na kanapie w domu. Zasnął w takiej pozycji podczas wczorajszego sprzątania, no ale  najważniejsze, że wszystko było już gotowe na przyjazd dziewczyny. Kiedy spojrzał na zegarek, była 9:24, więc postanowił  już wyjść, śniadanie zje później, albo po drodze. Około 9:40 był już dworcu z kanapką z Subway'a w ręce.
-Hey Jeremi, możemy z Tobą zdjęcie? - w pewnym momencie gdy ten czekał skupiony na pociąg, podeszła do niego grupa licząca około ośmiu dziewczyn na wiek trzynaście - szesnaście lat. Potem jeszcze próbowały nawiązywać rozmowę. Do grupki dołączyło się jeszcze pare dziewczyn, z którymi również siedemnastolatek musiał zrobić sobie zdjęcie.
-Jeremi, na kogo czekasz? - zapytała jedna z dziewczyn, które aktualnie stały tylko po to, żeby się dowiedzieć, kto będzie w taki sposób odbierany.
-Nie ważne... - w tym momencie na tory wtoczył się pociąg. Chłopak już wiedział, że to z niego zaraz wysiądzie Bianka. Gdy tylko drzwi się otwarły, dziewczyna wyszła z załzawionymi oczami i opuchniętymi powieki. Już w pierwszej chwili było widać, że nie spała. Gdy zobaczyła Jeremiego, od razu wtuliła się w niego, a ten, po raz pierwszy, nie zwracał uwagi na fanki, skoncentrował się na ukochanej.
-Chcę do domu. - wyszeptała cicho brunetka, a z jej oczu wypłynęło parę łez. Brunet przytulił ją do swojej piersi i okrył ją ramieniem.
-Przesuńcie się! - poprosił zbyt ostro fanki, które zagradzały przejście i robiły im zdjęcia.
-Jeremi do jakiego do... - zaczęła zadawać kolejne pytanie jedna z Jereminators.
-Odwalcie się! - warknął w ich stronę, przez co zapanowała kompletna cisza. Piosenkarz założył torbę nastolatki na ramię i udał się z nią szybko do samochodu. Chwilę po tym zdarzeniu każda z dziewczyn zaczęła się powoli rozchodzić. Każda, oprócz jednej, która stała z boku podczas całego spotkania. Jej włosy były zielone z fioletowymi końcówkami, a cała jej osoba wyglądała bardzo interesująco. Uśmiechała się tylko do telefonu, bo miała w nim wszystko, co było jej na ten moment potrzebne.
***
Bianka z Jeremim przyjechali do domu. Chłopak pomógł dziewczynie dojść na górę i położyć się.
-Odpocznij, później mi opowiesz, co się stało. - powiedział czule, okrywając ukochaną kołdrą.
-Dziękuję. - brunetka miała wyraźnie słyszalną chrypę, a jej twarz ogólnie była bardzo napuchnięta.
-Śpij dobrze. - siedemnastolatek ucałował Biankę w czoło, po czym ta wręcz natychmiastowo zasnęła.
-----------------------------------
Kochani! Muszę powiedzieć, że jestem zadowolona z tego rozdziału. Pomimo mojego stanu jest on taki jaki chciałam 👼🏼
Skoro tak bardzo angażujecie się w te akcje z określoną liczbą komentarzy, w takim razie następny cel - 10 komentarzy, dużo, wiem, ale wierzę, że dacie radę 💞
Ten rozdział chciałabym dedykować wszystkim Jereminators, które są niesamowite pod każdym względem, a także dziewczynom z grupy "Jeremi Sikorski - moje nowe życie OFFICIAL GROUP", które zawsze mnie wspierają. Bardzo serdecznie zapraszam szczególnie na tą drugą, bo brakuje już niewiele do pierwszych stu osób, a jest mega atmosfera i tam udzielam się najbardziej ❤️
Uwielbiam Was,
Livia

12 komentarzy: