"-Słońce, po prostu wiemy, że stać Cię na kogoś lepszego niż on. - odparła spokojnie Iza.
-Na przykład na Jeremiego. - dodała Klaudia i choć przyjaciółki zaczęły się śmiać to Bianka strasznie żałowała, że nie może im powiedzieć prawdy, jeszcze nie teraz."
Dni robiły się coraz dłuższe, a ujemna temperatura powoli zanikała, co oznaczało, że Jeremiego można było spotkać albo w studiu nagrywającego nowe piosenki, albo na mieście podczas spotkań ze znajomymi. Do tego dochodziły już powolne przygotowania do obozów Young Stars. O ile za dnia był naprawdę szczęśliwym i spełnionym chłopakiem, tak nocami zamiast spać obmyślał jak załatwić sprawę z mafią, a nawet jeśli udało mu się zasnąć, to śniło mu się, że zabija Biankę na oczach jej ojca, który patrzy z uśmiechem na całą sytuację, przeważnie wtedy przebudzał się oblany potem i nie mógł już później zasnąć. Do tego jednak doskwierała mu samotność, bo już za kilka dni miały być Walentynki, Artur już wczoraj wyjechał z Sylwią na kilkudniowy wypad nad morze, tymczasem jemu chyba tylko pozostanie siedzenie w domu, ewentualnie pójście na spacer. Gdzieś jednak głęboko czuł, że coś się wydarzy 14 lutego.
*****
Faktycznie zaraz po przerwie zimowej zaczęły się pierwsze staże w redakcji. Bianka była w pierwszej turze studentów, przez co mogła więcej czasu spędzać z Marcinem. Gdy właśnie chłopak prowadził instruktarz dla studentów do sali wszedł inny pracownik i poprosił na moment bruneta, po czym wyszli razem. Około 10 minut później Marcin wrócił i kontynuował wykład, lecz gdy wszyscy zaczęli wychodzić, dał znak gestem dłoni, żeby brunetka została.
-Za dwa dni wyjeżdżam do Warszawy i wrócę w poniedziałek. Jedziesz ze mną czy wolisz zostać? - dziewczyna na dźwięk wypowiedzianego miasta poczuła lekkie ukłucie w sercu. Stolica wzbudzała w niej za dużo wspomnień, ale szybko starała się, żeby równie szybko co się pojawiły to żeby wyleciały wspomnienia. Miała tutaj to co chciała i o tym co marzyła. Miała pracę, przyjaciół, mieszkanie, chłopaka i oderwała się od rzeczywistości, która jeszcze do niedawna ją otaczała.
-Jadę. - odpowiedziała pewnie.
------
Kochani! Wiem, bardzo krótki, ale muszę przyzwyczaić się do cotygodniowych rozdziałów, dajcie mi czas, a obiecuję, nie zawiodę Was ❤️
Dziękuję i zapraszam do komentowania 💗💗
Livia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz