wtorek, 22 września 2015

Rozdział 7



Po tygodniu spędzonym we Wrocławiu, Bianka nareszcie wróciła do domu. Przed nią ostatni weekend wakacji, a potem szkoła. Mniej więcej wiedziała co będzie robić. Dokładnie: nic. Zanim się obejrzała był już 1 września, czyli rozpoczęcie roku. Nastolatka ubrała się tak samo jak na koncert Jeremiego i około 9:30 wyszła z domu. Cała akademia miała zacząć się o 10, więc tak, jak większość dziewczyna się nie śpieszyła. Od razu, gdy weszła do szkoły poczuła na sobie spojrzenia pozostałych uczniów, normalnie by się zastanawiała, o co chodzi, ale niestety, zbyt dobrze wiedziała dlaczego tak jest. Z niezręcznej sytuacji poratowała ją przyjaciółka.
-Hey, i jak było? – zaczęła jak gdyby nigdy nic Kamila, lecz kiedy tylko odeszły z korytarza i skierowały się w kierunku bardziej zacisznego miejsca, nastolatka od razu zmieniła wyraz twarzy i mimikę – co się działo między Tobą, a Jeremim? - zapytała przejęta.
-Nic! Naprawdę! Jeremi to mój kolega, znajomy, przyjaciel…
-Chłopak? - można było usłyszeć w tym zdaniu nutkę ironii.
-Nie! To jest mój idol, ja jestem jego fanką, sam się przyznał, że lunatykuje i nie wie, co wtedy robi! Ale jesteśmy oboje pewni na sto procent, że do niczego nie doszło! - Bianka była załamana perspektywą chodzenia teraz do szkoły. Jak ma to tak wyglądać, to już by wolała, żeby Jeremi nie wiedział o jej istnieniu. Już sobie wyobrażała, jakie chłopak będzie mieć docinki w szkole i stwierdziła, że musi go przeprosić.
-Spokojnie, jest okay, a co do tych osób na korytarzu, to się nie przejmuj, naprawdę, nie warto, zazdroszczą Ci. - Kamila próbowała pocieszyć przyjaciółkę.
-Jesteś tego pewna? Nie martwię się o siebie, mi dadzą spokój, ale Jeremi…jemu nie odpuszczą…mogłam się w ogóle nie zgadzać na cały ten koncert, znaleźli by sobie jakiegoś lepszego pianistę, a nie taką pokrakę jak ja. - widać, że dziewczyna była mocno zdołowana.
-Skoro Jeremi Ci to zaproponował, to znaczy, że tego chciał i nie możesz się obwiniać, jest dużym chłopcem, poradzi sobie, gwarantuję Ci to. - po tych słowach dziewczyny na pocieszenie poszły do sklepiku szkolnego po dwie butelki Coca-Coli. Przyjaciółki miały zwyczaj sprawdzania napisów na etykietach.
-Bąbelek.-w głosie Kamili były natka drwiny.
-Książę.-Bianka wpadła na genialny pomysł. – A może…wziąć udział w konkursie? Wiesz…dajesz butelkę osobie, która kojarzy Ci się z napisem.
-Jasne, fajny pomysł, ale…-dziewczyna dyskretnie spojrzała na butelkę – kto będzie Twoim księciem?
-Muszę jakoś przeprosić Jeremiego, więc chyba przeprosinowa Cola będzie dobrym pomysłem. - dziewczyny zaczęły się dyskretnie śmiać. W tym momencie do sklepiku weszła chyba najbardziej wredna, rozkapryszona i fałszywa istota na świecie: Roksana.
-No proszę, proszę Państwa, na prawo możemy zobaczyć dwie, największe pokraki losu: Biankę Czarnecką i Kamilę Karpińską. - spojrzała na nie z pogardą. Bianka nie chciała się wdawać z nią w kłótnie, co innego Kamila…
-Co Roksi, skończył Ci się zapas tych swoich elektronicznych papierosów? Z tego co widzę, wraz z dymem uleciały Ci już resztki mózgu. - popatrzyła z pogardą na różowo-czarną, błyszczącą spódnicę dziewczyny. Roksana odpowiedziała tylko teatralnym przewrotem oczów i prychnięciem. Wraz ze swoimi dwoma koleżaneczkami, a bardziej poddanymi, wyszła ze sklepiku, na co tylko Bianka i Kamila się zaśmiały.
***
Po apelu było spotkanie w klasach. Nic się nie zmieniło, jak zwykle coroczne gadanie i upominanie nauczycieli. Kiedy dziewczyny wychodziły ze szkoły, widok jaki zobaczyły był dosyć niecodzienny. Kilka metrów od wejścia do szkoły stał nie kto inny jak Jeremi Sikorski.
-Cześć Bianka. - przyjaźnie się przywitał. Kamila, która była fanką ledwo łapała oddech.
-Cześć Jeremi, co tam? Już po rozpoczęciu? - dziewczyna odwzajemniła uśmiech.
-Miałem na dziewiątą, a że potem nie miałem co robić, to stwierdziłem, że może Ty będziesz chciała się przejść, jeśli oczywiście nie masz planów…
-Chciałabym, ale już umówiłyśmy się z Kamilą, że… - nastolatka zaczęła się tłumaczyć. Z jednej strony chłopak był dla niej przyjacielem, a z drugiej kochała jego muzykę i uwielbiała jego podejście do życia.
-Co Ty?! Przecież możemy to przełożyć, a taki spacer?! - przyjaciółka po raz pierwszy wykrztusiła coś z siebie odkąd Jeremi podszedł. Cała trójka zajęła się na tyle rozmową, że nie zauważyła spojrzeń zakochanym w Jeremim dziewczyn. Kiedy Kamila poprosiła o zdjęcie i przedstawiała się, Bianka zauważyła zazdrosne spojrzenie Roksany i tylko podesłała jej wredny uśmieszek, na co ta odwróciła się na pięcie i miała zamiar odejść, ale nagle wpadła na „genialny” pomysł. Szybkim i całkiem dostojnym krokiem podeszła do idola.
-No cześć Jeremi! - zaczęła tak, jakby znali się już co najmniej dziesięć lat. Chłopak przez chwilę wydawał się osłupiały, ale potem znowu się uśmiechnął.
-Cześć… - tu w normalnej sytuacji powiedziałby imię, ale jak można znać imię osoby, którą się widzi pierwszy raz?
-Ile się nie widzieliśmy! Gratuluję sukcesu, mi też się całkiem dobrze układa. – szybkim ruchem biodra odepchnęła przyjaciółki od Jeremiego, na co szesnastolatek był trochę zbulwersowany i w normalnej sytuacji by już coś powiedział, ale teraz, niestety, nie mógł.
-Tak… - chciał udawać wiarygodnego, ale Bianka i Kamila widziały, że Roksana całe to spotkanie zaaranżowała.
-Może jakieś wspólne zdjęcie po tylu latach. - dziewczyna już wyciągała swojego złotego iPhone’a w różowej obudowie w kształcie króliczka i przygotowała rękę do selfie. Widać, że Jeremi chciał jak najszybciej załatwić to i usunąć się spod szkoły przyjaciółki, ale Roksana gdyby mogła, weszłaby mu na głowę. Skończyło się jednak na tym, że dziewczyna udawała, że go całuje w policzek, a on starał się tym nie przejmować i najzwyczajniej się uśmiechnął. Potem podeszło jeszcze parę innych fanek, ale nie trwało to tak bardzo długo i tym razem po Jeremim można było naprawdę zobaczyć radość. Po podpisywaniu cała trójka wybrała się w kierunku parku.
-Może chcecie iść na jakieś lody czy ciastko? - Jeremi wydawał się być rozluźniony.
-Ja chętnie. - spokojnie odrzekła Bianka.
-J-ja chyba muszę iść do domu… - widać, że Kamila najzwyczajniej się denerwowała przebywania z idolem przez dłuższy czas.
-Oj, przecież mówiłaś, że masz czas! Nie daj się prosić. - przyjaciółka bardzo chciała ten czas spędzić z przyjaciółmi.
-Kamila, proszę. - chłopak również chciał poznać koleżankę Bianki. Dziewczyna lekko się zarumieniła, ale bez słowa poszła z nimi, co oznaczało, że się zgodziła.
***
Nastolatkowie poszli na lody. Każdy wziął po trzy gałki. Kiedy jednak dziewczyna chciała zapłacić, odezwał się nastolatek:
-Czekaj, ja Was zaprosiłem, więc ja stawiam. - po tych słowach podał kasjerce cały banknot dwudziestozłotowy, poczekał na resztę i ruszył w stronę stolika. Przyjaciółki przez chwilę stały trochę osłupiałe, ale w końcu również poszły do stolika. Po dwóch wspaniale spędzonych godzinach, Bianka przypomniała sobie, że na 14 miała być w domu.
-Wiecie co, ja się będę już zbierać, ale dzięki za lody i za mile spędzony czas, do zobaczenia jak najszybciej! - pożegnała się z przyjaciółmi i poszła szybkim krokiem w stronę domu. Kamila trochę bała się odezwać do swojego idola na luzie, nie wiedziała, co miała mówić, kiedy była przyjaciółka to ona ciągnęła rozmowę, ale teraz. Jeremi zauważył jej lekkie zestresowanie i postanowił trochę rozluźnić sytuację.
-Czemu tak mało się odzywasz? Wstydzisz się mnie? - dziewczyna lekko się zarumieniła, na co chłopak tylko uroczo się roześmiał.
-Nie…ja po prostu…bo Ty to Ty…a ja…nie wiem…
-Kamila, uwierz mi, mam te same problemy co Ty lub Bianka, nie mieszkam w willi i nie mam miliardów na koncie. Możesz ze mną porozmawiać o czym tylko chcesz! - starał się przekonać koleżankę.
-Naprawdę? Znaczy się, dziękuję, ale nie będę Ci zawracać głowy swoimi problemami. - Kamila poczuła się już trochę lepiej.
-Spoko, zawsze Was wysłucham, jeśli macie problem to śmiało mów. - melodyjny dźwięk sprawił, że nastolatka kompletnie zapomniała o tremie i poczuła, że Jeremi to faktycznie jest osoba, której może się wygadać.
-Dzięki, naprawdę nie wiesz, jak bardzo się cieszę.
-Spoko, a tak w ogóle, to ile znasz się z Bianką?
-Bardzo długo, chyba już trzynaście lat. - odpowiedziała, jakby to było coś normalnego, codziennego.
-Naprawdę?! Wow! Jestem pod wrażeniem. A nie wiem, nie zdążyłem poznać jej od podstaw, powiesz mi coś o niej?
-Jasne! – dziewczyna była mocno uradowana – słucha Ciebie od początku, zna Twój każdy utwór na pamięć i potrafi go odtworzyć na fortepianie. Jej ulubionymi piosenkami są „Raz dwa trzy”, „Manipulacja” i „Najważniejsza”. Jej marzeniem było spotkać Ciebie. – Jeremi słodko, a za razem skromnie się uśmiechnął. – Doskonale śpiewa, ale nikomu o tym nie mówi, nie lubi na siebie zwracać uwagi. – chłopakowi przypomniało się, jak bardzo się denerwowała, gdy miała wejść na scenę. – Kocha grać na fortepianie, mogłaby cały czas to robić! Generalnie jest lubiana, ale nie ma parcia na szkło, nie lubi być w centrum uwagi, kocha czytać, nie lubi dziewczyn, które na sam dźwięk Twojego imienia już piszczą i mówią, jak bardzo Cię uwielbiają. Nie lubi też Roksany, tej dziewczyny, która się do Ciebie przystawiała. Nigdy nie miała chłopaka, ale nie przeszkadza jej to, woli nie być w związku, niż na siłę. Generalnie jest bardzo naturalna, nigdy nie widziałam jej w mocniejszym makijażu niż lekko podkreślone oczy i pomalowane usta błyszczykiem, na pewno nie należy do dziewczyn, które boją się wyjść bez makijażu na miasto, a wręcz żartuje sobie z takich. Jest inteligenta, nie potrafi co prawda skupić się na lekcjach, ale potrafi logicznie pomyśleć.
-Rozumiem, wielkie dzięki, bardzo mi pomogłaś. - chłopak przytul dziewczynę, a ta wręcz zalała się rumieńcem.
-To ja dziękuję, nigdy nie myślałam, że będę w taki sposób rozmawiać z Tobą! - ciągle nie mogła uwierzyć, co właśnie się dzieje.
-Spoko, naprawdę, a może chcesz mi coś powiedzieć o sobie?
-Nie…raczej nie…nie jestem tak ciekawa jak Bianka, więc wiesz… - dziewczyna spuściła wzrok.
-Nie chcę mi się w to wierzyć. - Jeremi nie chciał odpuścić.
-Ale taka prawda! Można powiedzieć, że jestem w sumie podobna do Bianki.
-No dobra, nie chce mi się wierzyć, ale okay… - nastolatek uroczo się zaśmiał, przez co wymusił na Kamili uśmiech i taki wewnętrzy spokój. W pewnym momencie idolowi zadzwonił telefon.
-Przepraszam, to od menagera…halo? - zaczął rozmowę Jeremi.
-No gdzie Ty jesteś?! Za pół godziny mamy być w studiu, a Ty się gdzieś szlajasz! - widać, że osoba po drugiej stronie telefonu była mocno poddenerwowana.
-Już idę! Spokojnie! Zaparz sobie meliski i poczekaj! - po tych słowach chłopak się rozłączył – Przepraszam, ale muszę się już zbierać, zabije mnie jak nie pojawię się na nagraniach. – teatralnie przewraca oczami i uśmiecha, czuje się trochę nieswojo, że to on kończy spotkanie.
-Jasne! Ja w sumie też miałam być już w domu, trzymaj się tam na nagraniach. – Kamila nie miała do niego żalu, rozumiała jego sytuację.
-Dzięki i do zobaczenia! – idol szybko ruszył w stronę przystanku autobusowego, za to dziewczyna poszła w stronę parku. Tak naprawdę nie śpieszyło się jej do domu, więc postanowiła iść się jeszcze przejść i porozmyślać.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dziękuję Wam kochani! Pod postami jest coraz większa aktywność z czego ogromnie się cieszę! Już za niedługo będzie 1700 wyświetleń! Dziękuję! <3 Jeśli macie do mnie jakieś pytanie dotyczące bloga czy uwagi, nie bójcie się pisać komentarzy, zawsze chętnie poczytam ^-^ Kocham Was! :3
Livia

4 komentarze:

  1. To jest świetne *-*
    Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i mam nadzieję, że kolejny pojawi się już niedługo ;3 <3

      Usuń
  2. Cudownee! <3 Jutro chce nowy rozdział :')

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli się wyrobię, to może jeszcze przed północą będzie ;3

      Usuń