„Bianka zatrzymała się dopiero gdy weszła na
peron. Gdy chciała zasunąć plecak, zobaczyła, że zgubiła książkę.
-„Cholera, trudno, było warto.” – uśmiechnęła
się do siebie, założyła słuchawki na uszy, wsiadła do pociągu i ruszyła w
kierunku domu.”
Jeremi siedział z małym psiakiem
na kolanach i zamyślony głaskał go. Myślał o dziewczynie, która podrzuciła mu
psa. Obok niego leżała książka, którą złapał podczas biegu.
-Bracie, nie cieszysz się z
urodzin! Jeszcze rok i możesz pić alkohol! –rzucił zadowolony Artur, na co pani
Sikorska zmierzyła go wzrokiem.
-„Czyli się nic nie zmieni.” –
dopowiedział sobie w myślach siedemnastolatek. – Cieszę, ale…kto mógł porzucić
takiego psa? – połaskotał radośnie owczarka.
-Nie wiem, ale musiał być
okrutny, on jest śliczny! – dołączył do głaskania Artur.
-No wiesz…bo będę zazdrosna. –
zaśmiała się Nikola i oparła się na ramieniu czternastolatka. Zaraz po niej do
kanapy podeszła Kamila i Pola. Natalia musiała wcześniej wyjść, śpieszyła się,
gdyż jutro wyjeżdżała do Hiszpanii.
-Czytasz? – zapytała
szesnastoletnia blondynka, biorąc do ręki „Obsydian”.
-Nie, wypadło to tej dziewczynie,
która podrzuciła psa pod drzwi.
-Czekaj…tu są jakieś napisy. –
zauważyła w środku książki na marginesach krótkie notatki dotyczące fabuły. – I
jestem prawie pewna czyje to pismo, zresztą, znam tylko jedną osobę, która robi
takie rzeczy czytając książki.
-No to mów! – zbyt podekscytował
się idol, na co Kamila spojrzała na niego spode łba.
-Serio? Oczywiście, że chodzi mi
o Biankę i na pewno nie dała tutaj tego psa przypadkowo.
-No tak! Opowiadałem jej, że
marzy mi się mieć psa, ale skoro jest na mnie zła, to czemu chciało jej się
jechać do Warszawy, żeby dać mi go?
-Jeremi! Pomyśl! Normalnie nikomu
nie chciałoby jechać, ale jej tak! Skojarz fakty! Jest na Ciebie zła, ale
ciągle coś do Ciebie czuje! – podsumowała poirytowana Pola, a wszyscy się z nią
zgodzili.
***
Natalia wstała o 4 nad ranem,
gdyż chcieli być w Hiszpanii jak najszybciej. Jechała z rodzicami i
przyjaciółką. Kiedy wsiedli do samochodu, zaczęły się rozmowy i typowe
podróżnicze zajęcia, ale dziewczyna myślami błądziła między tematami Jeremiego,
a Bianki. Wczorajsza wiadomość od Kamili, że książkę zgubiła Bianka. Nastolatka
wpadła w momencie na genialny pomysł i chwili się nie zastanawiając napisała z
nim do Artura. Kiedy wysłała wiadomość, mogła już w spokoju zachwycać się
wyjazdem do słonecznego Madrytu.
*piątek*
-Bianka! Idziesz dzisiaj na
imprezę do Tomka? – zapytała Dominika podchodząc do dziewczyny.
-Jasne! O której?
-Dziewiętnasta.
-Będę. – pożegnały się i szesnastolatka
ruszyła w stronę osiedla. Kiedy była już w domu, wybiła godzina piętnasta. Obiad
w mikrofalówce i kartka na stole od mamy. Dziewczyna automatycznie rzuciła
plecak do pokoju nie zważając na jego zawartość i usiadła do stołu, żeby zjeść,
jeszcze o dziwo, ciepły posiłek. Po zjedzony obiedzie poszła wziąć kąpiel. Nim
się zorientowała i wróciła do rzeczywistości, minęło półtorej godziny i był już
czas, żeby się zbierać. Wyszła z wanny, owinęła się ręcznikiem wokół ciała,
natomiast drugim zawinęła włosy w mocny kokon. Ustawiła się przed szafą i
zaczęła wybierać sukienki. Wybrała czarną do połowy uda lekko rozkloszowaną z
siateczką od ramion do piersi bez rękawów, a do tego wysokie, czarne szpilki.
Zanim założyła kreację, wysuszyła włosy. Po założeniu ubioru czas na makijaż i
dodatki. Wzięła kopertówkę, skórkową kurtkę, założyła buty i wyszła i dziarsko
wyszła zadowolona ze swojej kreacji.
***
Mieszkanie Tomka było średniej
wielkości. Na środku stał długi stół, a na nim wszelkiego rodzaju przekąski i
napoje, także alkohol, część już puste, część jeszcze nie.
-Bianka! Hey! – machnęła w jej
stronę Dominika stojąca wokół ich grupy. Dziewczyna wesoło podeszła i już na
powitanie dostała jakiegoś drinka.
-No, no, nie mówiliście, że ta
Wasza nowa koleżanka to taka laska! – zagwizdało paru chłopaków, ale sądząc po
tym, że staliw tej samej grupie, byli to najwidoczniej znajomi Dominiki.
-Przestańcie, nie zasługujecie na
nią, nie Wasza liga. – zaśmiała się dziewczyna.
-Księżniczka korzystała już z
tego, co mamy najlepsze? – zapytał jeden z chłopaków, blondyn gdzieś na oko 185
centymetrów z tunelami. Rysy twarzy miał całkiem urokliwe.
-Piotrek! Przestań! Bianka
niedawno nauczyła się pić porządnie alkohol, a Ty od razu wyskakujesz z czym
takim? – zganiła go koleżanka.
-Ej…ale o co chodzi? Ja chcę! –
powiedziała zdezorientowana, ale dopiero potem zrozumiała, gdy chłopcy zaśmiali
się między sobą, a jeden z nich przyniósł jakiś biały proszek na szklanej
szybce ułożony w kreski.
-Nie musisz tego robić jeśli nie
chcesz. – powiedziała jej do ucha Dominika.
-Idę się napić wody. –
odpowiedziała równie cicho, odwróciła się i już miała iść, gdy usłyszała za
sobą szmery i jeden, donośny głos.
-Wiedziałem, Księżniczka jest
zbyt delikatna. – chłopak z rękami założonymi na piersiach rzucił z kpiną, a w
dziewczynie się zagotowało. W momencie
się odwróciła i z powrotem wróciła na poprzednie miejsce.
-Dawid, przestań. – wysyczała
cicho zdenerwowana Dominika.
-Nie ośmieszaj się, tylko podaj mi
to. – odpowiedziała chłodno Bianka, a po pokoju rozległo się buczenie. Blondyn
bez słowa podał jej szybkę z proszkiem. – A przepraszam, czym to mam wciągać?
Palcami? – dziewczyna czuł się coraz pewniej, ale jednocześnie obawiała się
skutków. Dawid bez słowa podał jej szpatułkę. Nastolatka chwilę w dłoniach
narzędzie udając, że jej obeznana z tematem, ale naprawdę się denerwowała.
Wzięła głęboki oddech, nachyliła się nad szkłem i wciągnęła narkotyk. Drobinki
szybko wpadły jej do nosa, na co w pierwszej chwili rozszerzyły się źrenice.
Kichnęła parę razy, część wiwatowała, a pozostali wrócili do zabawy.
***
Jeremi siedział w fotelu i
odrabiał lekcje, gdy dostał SMS’a.
-„Widzimy się za 15 minut w magazynie.”
-„To nie numer Łukasza, bo mam go
zapisanego. Szef?” – chwilę pomyślał, dopisał ostatni przykład, założył kurtkę,
buty i wyszedł. Po drodze zdążył jeszcze wypalić dwa papierosy. Kiedy doszedł
do magazynu, drzwi były uchylone. Chłopak chwilę zatrzymał się przy drzwiach,
przypomniała sobie wydarzenia z niedawna, gdy ratował Biankę z rąk jej własnego
ojca. Wtedy jeszcze dziewczyna była delikatna, bezbronna, a teraz, z tego co
widział na Snapie, zmieniła się ogromnie. Siedemnastolatek szybko otrząsł głowę
i wszedł.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kochani! To już 43 rozdział! Dziękuję
za przeczytanie!
Uwielbiam
Was,
Livia
*WIDZISZ = KOMENTUJESZ*
Rozdział super❤ Czekam na nexta 😂
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ❤ nie mogę się doczekać kolejnego😊
OdpowiedzUsuńDlaczego nie ma rosdziału? :((
OdpowiedzUsuń