"-Co Ty taki zadowolony? - zapytała uroczo dziewczyna podając mu kubek.
-Ty możesz mieć swoje tajemnice, ja swoje. - zaśmiał się i ucałował ją w czoło. Bianka odebrała od niego kubek u zaniosła je na stół w salonie, a w tym czasie piosenkarz zamówił pizzę."
Jeremi postanowił dzisiaj odebrać zaległe nadgodziny, żeby spotkać się z menagerem.
-Dzień dobry. - wszedł nieśmiało do biura właściciela restauracji.
-O cześć Jeremi, co tam? - powitał go miło gestem pokazując na krzesło po drugiej stronie biurka.
-Szefie, mógłbym odebrać zaległe nadgodziny? - zapytał po tym, jak nieśmiało usiadł.
-Jasne, a co? Jakaś randeczka? - zapytał ze śmiechem właściciel wypisując jakiś papier.
-Nie...naprawiam błędy. - odpowiedział lekko tajemniczo.
-Okay, jak chcesz, możesz już iść, skoro jest to dla Ciebie takie ważne. - stwierdził z pokrzepiającym uśmiechem właściciel.
-Dziękuję, obiecuję, że zostanę w któryś weekend dłużej. - zapewniał piosenkarz wychodząc z biura.
-Spokojnie, idź, bo się jeszcze spóźnisz. - Jeremi spojrzał szybko na zegarek i faktycznie była 12:45. Choć nie umawiał się z Remikiem na konkretną godzinę, wolał być w okolicach południa. W biegu zakładając kurtkę, szybko wyszedł z restauracji i pobiegł na autobus.
***
Remo usłyszał pukanie do drzwi.
-Proszę! - zawołał zaglądając szybko w papiery leżące na biurku udając, że jest bardzo zajęty. W rzeczywistości do czasu wiadomości do siedemnastolatka nie mógł się na niczym skupić, zastanawiał się czy ekipa, którą budował od początku nadal przetrwa.
-Cześć Re...znaczy dzień dobry. - Jeremi szybko się poprawił, żeby nie urazić menagera, ale jednak Remika coś zabolało w środku, że kiedyś byli w bardzo dobrych kontaktach, Jeremi był dla niego po części jak kumpel albo jak syn.
-Siadaj Jeremi, porozmawiajmy. - chłopak bez słowa usiadł, bardzo mu zależało na powrocie do wytwórni. - Ćwiczyłeś śpiew ostatnim razem? - zapytał w końcu po chwili ciszy.
-Tak, ćwiczę codziennie. - zapewniał nastolatek.
-Okay, chodź na chwilę ze mną. - Remik wstał i ruszył w nieznanym Jeremiemu kierunku. Jak się po chwili okazało, w biurze MyMusic znajdowało się małe studio do szybkiego przesłuchania artystów. - Stań za mikrofonem i zaśpiewaj to co Ci leży na sercu. - brunetowi od razu na myśl przyszła niedawno napisana piosenka.
-Czuję przepaść. Nie chcemy na nic czekać. Wiemy swoje. Wczoraj niebo, dziś gdzieś na dole ciemność Nas zaślepia. Uczucia proste tak. W pamięci milion wspomnień... - gdy Jeremi tak śpiewał, Remo zrozumiał jak jeszcze dużo ten chłopak ma do przekazania i jaką ma misje do spełnienia. -...Po prostu uwierz w nas! Wysłuchaj proszę uwierz, proszę uwierz w nas...
-Okay, stop! - krzyknął po czym dodał. - Z tego zrobimy piosenkę promującą album. - burknął do siebie pod nosem.
-Słucham? Jest dobrze? - zapytał lekko zaniepokojony i nieświadomy niczego niebieskooki.
-Tak, tak, wróćmy do biura. - Remo wstał z krzesła i tym razem poczekał na Jeremiego.
-Czyli dostałem się?
-Porozmawiamy o tym za chwilę. - menager udawał spokojnego, trochę złego i mocno zdystansowanego.
***
Bianka właśnie dodawała zdjęcie na Instagram'a robiąc kolacje. Dziwił ją trochę fakt, że Jeremi jeszcze nie wrócił. Była 18:30, a przeważnie pracę kończył o 17, czyli powinien już być, nie dawał też o sobie żadnych znaków, żadnych telefonów, wiadomości. Po przygotowaniu posiłku usiadła smutna na kanapie. Ciągle czuła, że chłopak ma do niej żal, najpierw wyjechała, potem znowu wróciła robiąc tyle zamieszania, a na sam koniec poroniła ich dziecko. Od czasu śmierci ojca, a potem wyrzucenia z domu, pomimo wielu pięknych momentów, czuła, że jest ciężarem dla wielu osób, a chyba najbardziej dla Jeremiego, który zrobił dla niej tak wiele. W tak smutnym i przygnębiającym nastroju zasnęła na kanapie. Około godziny później chłopak wręcz wbiegł do domu uradowany. Kiedy zobaczył śpiącą ukochaną, trochę uciszył swoje szczęście na temat powrotu do MyMusic. Wziął Biankę na ręce i przeniósł ją na górę, lecz gdy zobaczył ślady po łzach i fakt, że dziewczyna wtuliła się w niego, postanowił posiedzieć z nią chwilę w sypialni, przynajmniej do czasu, gdy nie rozluźni mięśni. Brunet był mocno wykończony dzisiejszym dniem. Efekt był taki, że sam zasnął siedząc na łóżku z Bianką na rękach.
-----------------------------------
Kochani! Dziękuję za kolejny rozdział! Przepraszam, że jest dopiero w niedzielę i że jest taki krótki, ale odpowiedź jest jedna: miałam próbne egzaminy gimnazjalne i nie miałam zupełnie czasu na nic! Ale okay, jak zwykle, zapraszam Was na grupę Jeremi Sikorski - moje nowe życie OFFICIAL GROUP, bardzo chciałabym, żeby byli na niej wszyscy (!) czytelnicy, ponieważ jest tam mega atmosfera, mega ludzie, czasem zrobię live'a, a czasem przekażę jakieś fajne informacje na temat opowiadania, na przykład wiem, że większość osób z grupy czeka na ostatni rozdział pierwszej części, ponieważ wydarzy się wiele i napewno będzie to coś, czego nikt się nie spodziewa 😏😎💞
Uwielbiam Was ❤️
Livia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz