„Przez to,
że na osiedlu Bianki były prowadzone jakieś prace związane z ulicą, połowa
osiedla (między innymi najkrótsza droga do domu dziewczyny) były zamknięte i
nastolatka musiała chodzić dwa razy dłuższą drogą. Kiedy wychodziła z przejścia
podziemnego nagle coś ją oślepiło, zachwiała się i ostatnio, co usłyszała, to
uderzenie głową o schody…”
Dziewczyna
obudziła się w szpitalu. Najpierw nie wiedziała, gdzie jest, ale gdy poczuła
straszny ból głowy, powoli zaczęła rozumieć, co się stało. Obok jej łóżka byli
rodzice i Kamila.
-Cześć
kochanie, jak się czujesz? Nawet nie wiesz, jak się o Ciebie martwiliśmy. –
rodzice, jak i Kamila, która siedziała obok lekko się uspokoili, kiedy
zobaczyli, że Bianka się obudziła.
-Cześć,
ale…czemu ja tu trafiłam? – dziewczyna pocierała bolącą głowę.
-Wracałaś
do domu i nagle upadłaś i spadłaś ze schodów, ale jakiś chłopak Cię zauważył i
zadzwonił po pogotowie. Wyszedł jakieś 10 minut temu. – kiedy tata Bianki
opowiadał całe zdarzenie, przyjaciółka siedziała cicho ze wzrokiem wbitym w
podłogę, tak jakby coś wiedziała, ale nie chciała powiedzieć.
-Dobrze,
przyniesiecie mi wody, chce mi się pić? – nastolatka chciała zostać tylko z
przyjaciółką, więc w dosyć prosty sposób wyprosiła rodziców. Kiedy drzwi się
zamknęły, dziewczyny zostały same w sali, a Bianka tylko czekała, co powie
Kamila.
-No
to co chcesz powiedzieć? – zaczęła.
-Nic… -
przyjaciółka ani na chwilę nie podniosła wzroku.
-Proszę
Cię, wiem, że chce mi coś powiedzieć, ale nie mam pojęcia co. – nastała wręcz grobowa
cisza.
-Bo
ten chłopak, który Cię uratował, to…to ja wiem, kim on jest, widziałam go. –
Kamila nie skakała z radości, więc na pewno nie była to dobra wiadomość.
-No
to powiedz! Najgorszą, ale prawdę, proszę…
-Bo
to był Łukasz. – dobitnie zakończyła Kamila.
-Jak
t-to? Czemu? Dlaczego on mi pomógł? Najpierw się ze mnie śmieje, a teraz mi
pomaga? Nie rozumiem go. – Bianka była kompletnie zdezorientowana.
-No
ale z jednej strony, faktycznie, śmieje się z Ciebie, a z drugiej, chyba nie
jest taki bezduszny, że nie mógłby pomóc osobie potrzebującej.
-Niby
masz racje, ale nie wiem, nie mam pojęcia co o tym myśleć, naprawdę? Czy
wszystko musiało mi teraz wejść na głowę? Roksana, Jeremi, Łukasz i jeszcze
Mikołaj! – dziewczyna opadła zmęczona na łóżko.
-Spokojnie,
Roksana się za niedługo sama rozwiąże, co do Łukasza nie jesteśmy pewne,
Mikołaj raczej żadnych problemów Ci jeszcze nie przysporzył, ale Jeremi? Co on
Ci zrobił? – w tym momencie Bianka poczuła, że musi powiedzieć Kamili, co leży
jej na sercu i żeby jej powiedziała prawdę. Po kolejnej chwili ciszy zaczęła:
-Nie
rozumiem Waszego zachowania. Myślicie, że nie widzę, jak spotykacie się ze
sobą? Przed szkołą? Po szkole? Że nie widzę, jak cały czas ze sobą piszecie?
Jeśli chcesz mi coś powiedzieć, to mi to powiedz, a nie udawajcie, że nic się
nie dzieje. – Kamila zamarła.
-Bianka…to
nie tak…chciałabym Ci powiedzieć, ale to nie jest jeszcze dobry czas, dla
nikogo, jeszcze teraz Ty z tym wypadkiem, może przełożymy tą sprawę na trochę
później…?
-Nie,
Kamila. Jak nie teraz to kiedy? Musicie mi to powiedzieć, czy Wam się to
podoba, czy nie.
-Ale
my chcemy ci to powiedzieć, ale jeszcze nie teraz…
-Naprawdę
nie musicie przede mną niczego ukrywać. – Kamila już chciała powiedzieć cały plan i
pomysł, ale… - Jeśli jesteście parą, to mi to po prostu powiedzcie, chyba nie
sugerujesz, że wpadnę szał i będę Wam zatruwać życie? – Bianka niczego nie
świadoma się uśmiechnęła. Kamila zastygła. Z jednej strony nieokiełznana złość
do przyjaciółki, że posądzą ją o ukrywanie jakiejś wyimaginowanej miłości, a z drugiej
zupełny brak jakiegokolwiek pomysłu, żeby to wytłumaczyć. Na szczęście od całej
tej rozmowy uratował ją telefon.
-Halo?
-Cześć
Kamila! Co się stało z Bianką?! Jak to mówisz, że miała wypadek?! Nic jej nie
jest?! Zaraz tam będę, tylko jaki szpital?
-Bielański,
ale spo… - nie zdążyła dokończyć zdania, bo chłopak się już rozłączył.
-I
co? Twój CHŁOPAK przyjedzie Cię odebrać? – Bianka usiadła zadowolona na łóżku z
bandażem na głowie.
-Bianka…to
nie jest mój… - w tym momencie obydwie usłyszały hałasy dobiegające sprzed
szpitala.
-Zostaniesz
tu na chwilę? Pójdę tylko sprawdzić, co się dzieje. – Kamila już miała zamiar
wychodzić.
-No
co Ty! Idę z Tobą! – Bianka pospiesznie zakładała buty, dziewczynie już się nie
chciało mówić, że przyjaciółka powinna odpoczywać, więc razem wybiegły przed
szpital. Faktycznie, szamotało się jakiś dwóch chłopaków, a z boku na wszystko
patrzyła jakaś dwójka nastolatków. Dziewczyny podbiegły do nich.
-Przestańcie!
– zarządziła Kamila. Dopiero kiedy nastolatkowie przestali się szarpać,
przyjaciółki rozpoznały kto to był. Tak, Jeremi i Łukasz, a na całą akcję
patrzył się Artur i prawdopodobnie jego nowa dziewczyna.
-Bianka!
– Jeremi nie patrzył na to, że krew mu leci z nosa i ma podbite oko, lecz czy
przyjaciółka się dobrze czuje.
-Wszystko
okay? Jak się czujesz? I czemu nie jesteś w szpitalu? – bardzo się martwił o
nastolatkę.
-Spokojnie,
jest wszystko w porządku, ale czekajcie…czegoś nie rozumiem. Okay, zacznijmy od
początku, o co się pobiliście?! – nastolatka była wyraźnie zła. Chłopcy
popatrzyli na siebie.
-Ja
się nie wypowiem na ten temat. – Łukasz pociągnął nosem, żeby zatamować
krwawienie.
-Normalnie
szliśmy do Was do szpitala i minęliśmy się z nim. – Jeremi spojrzał na
współtowarzysza bijatyki. – On zaczął coś tam mówić i się wkurzyłem i jakoś tak
samo wyszło.
-Ale
o czym zacząłeś mówić?! – Kamila był równie wkurzona jak Bianka.
-Nie
ważne. – Łukasz nie chciał kontynuować tematu.
-No
pochwal się! – tym razem odezwał się Jeremi.
-Nie
ważne! – Łukasz nie czekając na dalszy rozwój akcji poszedł w swoją stronę, po
paru minutach zniknął grupce przyjaciół z oczu. Bianka ciągle nie potrafiła
uwierzyć, że ten sam chłopak, który pobił jej przyjaciela, uratował jej życie.
-Chodźcie
do szpitala. – po chwili odezwał się Jeremi i cała piątka ruszyła w stronę oszklonego
budynku.
-A
tak w ogóle to miło mi, jestem Bianka. – dziewczyna starała się trochę
załagodzić sytuację i zaczęła rozmawiać z towarzyszką Artura.
-Wiem
kim jesteś, wszystkie Jereminators i Arturonators to wiedzą, wywołałaś niezły
zamęt, ale to w sumie przez niego. – nastolatka uszczypnęła Artura w policzek,
na co ten tylko wykrzywił usta w słodki grymas.
-Okay…a
jeśli mogłabym wiedzieć, kim Ty jesteś?
-Jestem
Nikola, nowa i chyba z tego co wiem, pierwsza, dziewczyna Artura. – Nikola
śmiało się uśmiechnęła.
***
Po
godzinie Artur i Nikola stwierdzili, że oni się pójdą przejść i w efekcie
zostali tylko Bianka, Jeremi i Kamila (rodzice nastolatki poszli do lekarza po
wypis i załatwić całą papierkową robotę).
-Teraz
mi powiedzcie, jak długo to ukrywacie. – zadowolona Bianka siadła na łóżku.
-Ale
co ukrywamy? – Jeremi kompletnie nie wiedział, o co chodzi.
-No
jak to o co?! O to, że jesteście parą! – dziewczyna nie mogła opanować
szczęścia, co innego można było powiedzieć o Kamili: ta siedziała na krześle
znowu ze wzrokiem wbitym w podłogę.
-A
jesteśmy?! – chłopak już zupełnie nie rozumiał całej sytuacji. Bez namysłu
wyciągnął Kamilę przed salę, żeby pogadać.
-O
co chodzi?!
-O
nic, chciała za wszelką cenę wiedzieć o naszym planie i miałam jej zamiar
powiedzieć, ale…
-Ale
wyszło ci, że jesteśmy razem?! – Jeremi zdawał się być lekko zdenerwowany.
-Nie!
Bianka coś sobie uroiła, że my ukrywamy jakąś wielką miłość, w obawie jak ona
by się poczuła. – dziewczyna przewróciła oczami.
-I
nie zdążyłaś jej wytłumaczyć, mam rację?
-Tak,
ale musimy to jakoś odkręcić! To Bianka bardziej pasuje do Ciebie, a nie ja! –
po tych słowach Jeremi poczuł się wspaniale, tak jakby już wiedział, że
dziewczyna zgodzi się z nim chodzić.
-Właśnie…na
ten temat też chciałem z Tobą porozmawiać, ale to może kiedy indziej. –
nastolatkowie przytulili się i razem wrócili na salę.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kochani!
To już za nami 12 rozdział! Naprawdę nie wierzę, że to już tak szybko idzie,
jeszcze pamiętam swój stres, gdy pisałam drugi, a teraz już dwunasty i
szczerze? Myślałam, że nie dotrwam tak długo z pisaniem, ale jednak fakt, że
nie byłoby dnia, żebym nie dostała wiadomości: „kiedy nowy rozdział?”
strasznie pozytywnie mnie nastraja i motywuje do działania. Dla tych, którzy
faktycznie wyczekują każdego rozdziału, za niedługo pojawi się mała
niespodzianka, więc zapraszam Was do śledzenia mojego bloga, żebyście nie
pominęli żadnego rozdziału ;). I chyba najważniejsze, mega się cieszę, jak na
przykład piszecie do mnie, że spełniliście swoje marzenia i jesteście
szczęśliwi, bo to jest dla mnie jednak jeszcze bardziej motywujące do
działania, więc spełniajcie marzenia, bo one naprawdę się spełniają! <3
PS
Proszę Was o głosowanie na Jeremiego w konkursie VEVO. Wystarczy wejść na ich
stronę (niestety, mądra ja zapomniałam tego, co jest po „/”). Każdy głos się
liczy!
PS2
Specjalne dedykacje tego rozdziału dla Nikoli za wsparcie i pomysły oraz dla
Eweliny, która zrobiła dla mnie ten przecudowny filmik! Zobaczcie: https://flipagram.com/f/eIQkJxUQWsn ! <3
Uwielbiam Was,
Livia
Zakochałam się 😭❤😍😍
OdpowiedzUsuńCzytam to 10 raz 😭😍😍❤❤❤😘😘😘😘
Dziękuję <3 haha :D
UsuńUwaga wyczuwam cudo...czy ktoś wie co nim jest....JASNE,ŻE TEN ROZDZIAŁ!!! <3333 Czekam na kolejny :* ;)
OdpowiedzUsuńOooooo :3 dziękuję i wyczekujcie <3
Usuń