piątek, 30 października 2015

Rozdział 14



Po tygodniu siedzenia w domu, Bianka miała już dość i chciała jak najszybciej wrócić do szkoły, lecz kiedy nastał faktycznie ten dzień, wcale nie było tak łatwo. Nastolatka wstała, a bardziej zeszła ledwo żywa się z łóżka zmęczona, obolała i przymulona. Założyła ciemne jeansy, czarną koszulkę i za duży sweter. Po ubraniu się i porannej toalecie czas na śniadanie. Dziewczyna postanowiła zjeść kanapkę i pół jabłka, bo i tak na więcej nie miała ochoty. Przeważnie wychodziła do szkoły, kiedy Pan Czarnecki był w pracy, natomiast mama Bianki jeszcze smacznie spała. Dziewczyna cicho zamknęła drzwi i ruszyła w stronę szkoły. Była to końcówka października. Ta pora roku była jedną z ulubionych pór roku dziewczyny. Akurat w ten poranek w powietrzu utrzymywała się mgła i było dosyć chłodnawo, ale potem miało się już rozpogodzić. W drodze nastolatka postanowiła nastroić się pozytywnie i puściła sobie „To jest Twój czas” Jeremiego. Kiedy weszła do szkoły, zrozumiała co wróciło. Wredne docinki od strony Roksany, wyśmiewanie przez Łukasza i jego kumpli i te całe szmery na korytarzu. Bianka powolnym ruchem ruszyła w stronę szatni. I choć nie była to długa droga (trzeba było przejść przez jeden korytarz) dziewczyna od każdego kogo mijała, dostawała słowa współczucia i pytania o samopoczucie. W szatni było parę dziewczyn z jej klasy, które jak tylko przyszła, zamilkły, po czym natychmiast zaczęły pytać o zdrowie i jak to się stało. Nastolatka strasznie nie lubiła takich sytuacji, więc jak najszybciej zostawiła to co miała zostawić, wzięła to, co miała wziąć z szafki i wyszła szybko z szatni.
-„O co im wszystkim chodzi? Co im Kamila naopowiadała?” – zastanawiała się szesnastolatka i akurat w tym samym momencie zauważyła przyjaciółkę przy drzwiach wejściowych i już miała podejść, gdy zrozumiała, że dziewczyna nie jest sama. Był to chłopak, a konkretnie tak, tak, Jeremi.
-Okay, to my się jeszcze zgadamy, to do zobaczenia! – pożegnała się Kamila i weszła zadowolona do szkoły. Jeremi w momencie ulotnił się spod szkoły.
-Hey. – powitała Biankę przyjaciółka.
-O czym Wy tak cały czas rozmawiacie z Jeremim? – dziewczyna już nie mogła wytrzymać i na powitanie rzuciła właśnie takie zdanie.
-O co Ci chodzi?
-Mi o co chodzi?! Wam o co chodzi?! Cały czas tylko jakieś szepty i tajemnicze rozmowy! Za każdym razem, kiedy chce gdzieś z Tobą wyjść to nie, bo nie możesz, a potem się okazuje, że umówiłaś się z Jeremim! Wszędzie gdzie Ty tam i on! Albo mi powiesz prawdę, albo naprawdę się wkurzę. – Kamila strasznie nie lubiła takiego tonu przyjaciółki, kojarzył jej się tylko z najgorszym. Teraz chciałaby wszystko opowiedzieć dziewczynie, o całym planie, o tym co się dzieje w szkole, ale nie może. Obiecała, że nie powie.
-Bianka…bardzo chciałabym Ci powiedzieć… - zaczęła powoli.
-Aha, dobra, nie wysilaj się, rozumiem. Szkoda, że Ty zawsze możesz na mnie liczyć, ale ja na Ciebie nie. – i ta cisza, wręcz ogłuszająca. Kamila czuła, że zaraz zemdleje, natomiast Bianka bardzo szybko pożałowała tych słów.
-Kamila…znaczy się… - tym razem już spokojniej, ale przyjaciółka była już wściekła.
-Rozumiem, przepraszam, że ci w ogóle zabierałam czas. Cześć. – i odeszła. Do końca dnia już nie rozmawiały ze sobą, za każdym razem kiedy Bianka próbowała pogadać, przeprosić, Kamila albo dosyć wyraźnie ją zbywała, ale po prostu odchodziła, choć w środku czuła się równie okropnie jak i przyjaciółka. Z jednej strony chciałaby wszystko powiedzieć, pogodzić się i porozmawiać tak jak wcześniej, a z drugiej nie mogła mówić no i była zła na dziewczynę, że powiedziała coś takiego. Miała kompletny mętlik w głowie.
***
-„Cześć Kamila, tu Jeremi, czemu ode mnie nie odbierasz? Coś się stało? Jak chcesz pogadać, to śmiało pisz. Oddzwoń jak będziesz mieć czas.” – to już piąta z kolei wiadomość głosowa nadesłana przez chłopaka na telefon dziewczyny. Kamila odsłuchiwała każdą wiadomość, ale na żadną nie odpowiadała. Miała dość, Bianka jest na nią zła, Roksana się na nią uwzięła, a bez Bianki to już nie to samo i jeszcze Jeremi i cały plan. Odkąd wróciła do domu, jedyną rzeczą, którą zrobiła to było położenie się na łóżku, nie miała ochoty na nic więcej. Po kilku godzinach użalania i lamentowania się nad sobą dziewczyna stwierdziła, że i tak nic produktywnego dzisiaj nie zrobi, więc poszła wziąć prysznic i położyła się.
***
Pola dosiadła się do zmartwionego Jeremiego.
-Co jest? – zapytała troskliwie.
-Nic, tylko…martwię się…
-Czym? – przyjaciółka wyraźnie widziała, że to nie chodzi o żadną błahostkę.  
-Martwię się o Biankę i Kamilę. Jeszcze dzisiaj rano widziałem się z Kamilą, a jak wracałem do domu, to usłyszałem, jak Bianka ma do niej pretensje i chyba chodziło o mnie… - zakończył smutno nastolatek.
-To na pewno nie Twoja wina. Fakt, teraz widywałeś się częściej z Kamilą, ale co z tego? Ciągle Ci się podoba Bianka, mam rację?
-No tak. – Jeremiemu trochę zmienił się nastrój.
-A poza tym z Kamilą rozmawiacie na temat tej całej Roksany, więc nie widzę sensu się przejmować, dziewczyny się zaraz pogodzą, gwarantuję ci to. A tak w ogóle, to kiedy zaczynacie ten cały plan? – zapytała zaciekawiona dziewczyna.
-Tak sam w sobie plan to dzisiaj, za dwie godziny, a tak praktycznie, to Kamila już od tygodnia zrobiła całą masę zdjęć z Roksaną w roli głównej. – chłopak bardzo się ożywił.
-Wiesz…nie znałam Cię od tej strony. – Pola zaczęła się śmiać.
-A wiesz, że ja siebie też nie. – po tych słowach obydwoje zaczęli się śmiać.
-Dobra, ja się już będę zbierał, bo trzeba się jeszcze przygotować na spotkanie. – chłopak nie był do końca przekonany, co całego spotkania, ale dla Bianki zrobi wszystko, albo przynajmniej bardzo dużo.
-No dobrze, idź już mój Romeo. – rzuciła na pożegnanie Pola i tyle się widzieli.
***
Bianka była załamana. Problemy narastały z każdym dniem, natomiast ona czuła się coraz bardziej samotna. Kiedy patrzyła na laptopa na biurku, przypomniała sobie ten dzień, kiedy dowiedziała się, że ma zagrać koncert ze swoim idolem.
-„Jeremi! No właśnie! Zadzwonię do niego i zapytam, czy może chciałby się spotkać, może on mi pomoże w sprawie Kamili i powie mi, o co tak na prawdę chodzi.” – długo nie czekając, dziewczyna chwyciła za telefon i kilkoma ruchami zadzwoniła do chłopaka.
-Halo? – odezwał się ciepły i melodyjny głos chłopaka.
-Cześć Jeremi, tu Bianka, mam pytanie… - zaczęła powoli.
-No co jest? Mów śmiało. – dziewczyna czuła, że nawet teraz, dzięki zwykłej rozmowie z nim może poczuć się o wiele lepiej, jakby głos przyjaciela był lekiem na wszystko.
-Czy miałbyś czas…spotkać się dzisiaj? – tego Jeremi obawiał się najbardziej. Nie może przecież powiedzieć Biance, że nie może, bo umówił się z jej wrogiem na spotkanie. Wiedział, że przyjaciółka potrzebuje pomocy, ale nie może pozwolić Roksanie wygrać, choć pierwsza myśl faktycznie była taka, żeby się zgodzić i rzucić wszystko.
-Bianka…bardzo mi przykro, ale dzisiaj naprawdę nie mam czasu, obiecuję, że jutro na pewno się spotkamy! – zapewniał, choć nastolatka zrozumiała te słowa trochę inaczej.
-Spoko, nie wysilaj się nie ma problemu, masz własne zajęcia, do usłyszenia. – chłopak nie zdążył znowu zabrać głosu, bo po drugiej stronie słuchawki nie było już nikogo. Chciał oddzwonić, ale zauważył, że musi się już zbierać, więc wziął najpotrzebniejsze rzeczy i wyszedł, natomiast Bianka ledwo powstrzymywała się od ataku płaczu. W zasadzie najchętniej teraz zakopałaby się w kołdrę i zaczęła by płakać, ale stwierdziła, że nie może dać takiej swojej Roksanie, która zawsze jej towarzyszy w myślach, że się poddaje. O nie, doszła do wniosku, że wyjdzie do parku. I tak zrobiła.
***
Spacerując po parku z słuchawkami na uszach dziewczyna trochę się uspokoiła. Kiedy tak chodziła i myślała, po równoległej do jej uliczki stronie zauważyła parę całującą się. Normalnie byłaby przeszczęśliwa tym widokiem, gdyby nie przyjrzała się tym osobom. Nie mogła uwierzyć własnym oczom, że Jeremi, który jakieś kilka tygodni temu mówił, jak bardzo nie lubi Roksany i ona go denerwuje, tak teraz obściskiwał się z nią w parku.
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Kochani! To już koniec 14 rozdział! W sumie, to nie mam Wam dzisiaj co napisać, oprócz tego, że mam nadzieję, że rozdział Wam się spodobał :3. Mam do Was pytanie, bardzo ważne! Coraz większa ilość osób pyta mnie, czy mam stronę na Facebook’u, ja odpowiadam, że nie, bo po co? I tutaj moja prośba: napiszcie mi w komentarzu, czy Wy chcielibyście coś takiego? Czy w ogóle ktoś odwiedzałby taką stronę? Napiszcie, co sądzicie na ten temat. :*
Uwielbiam Was <3
Livia
PS Czy tylko ja, jak usłyszałam, ze Jeremi będzie grał koncert akustyczny, to już sobie wyobraziłam całą akcję z Bianką? xDD
A teraz to już naprawdę wszystko ;3
Jesteście najlepsi i spełniajcie marzenia! <3

6 komentarzy:

  1. Świetnie *-* Rób tą stronę! ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny pomysł z ta stronką na fb 😃 Co do rozdziału to jest świetny, tak jak wszystkie 😉 Pisz jak na szybciej kolejny rozdział bo nie mogę się już doczekać jak to się dalej potoczy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, a następny pojawi się już za tydzień ;3 <3

      Usuń
  3. Zakładaj stronkę :D
    Rozdział jak zawsze super <3
    Czekam na next :* ;)

    OdpowiedzUsuń