Po
tygodniu siedzenia w domu, Bianka miała już dość i chciała jak najszybciej
wrócić do szkoły, lecz kiedy nastał faktycznie ten dzień, wcale nie było tak
łatwo. Nastolatka wstała, a bardziej zeszła ledwo żywa się z łóżka zmęczona, obolała i
przymulona. Założyła ciemne jeansy, czarną koszulkę i za duży sweter. Po
ubraniu się i porannej toalecie czas na śniadanie. Dziewczyna postanowiła zjeść
kanapkę i pół jabłka, bo i tak na więcej nie miała ochoty. Przeważnie
wychodziła do szkoły, kiedy Pan Czarnecki był w pracy, natomiast mama Bianki
jeszcze smacznie spała. Dziewczyna cicho zamknęła drzwi i ruszyła w stronę
szkoły. Była to końcówka października. Ta pora roku była jedną z ulubionych pór
roku dziewczyny. Akurat w ten poranek w powietrzu utrzymywała się mgła i było dosyć
chłodnawo, ale potem miało się już rozpogodzić. W drodze nastolatka postanowiła
nastroić się pozytywnie i puściła sobie „To jest Twój czas” Jeremiego. Kiedy
weszła do szkoły, zrozumiała co wróciło. Wredne docinki od strony Roksany,
wyśmiewanie przez Łukasza i jego kumpli i te całe szmery na korytarzu. Bianka
powolnym ruchem ruszyła w stronę szatni. I choć nie była to długa droga (trzeba
było przejść przez jeden korytarz) dziewczyna od każdego kogo mijała, dostawała
słowa współczucia i pytania o samopoczucie. W szatni było parę dziewczyn z jej
klasy, które jak tylko przyszła, zamilkły, po czym natychmiast zaczęły pytać o
zdrowie i jak to się stało. Nastolatka strasznie nie lubiła takich sytuacji,
więc jak najszybciej zostawiła to co miała zostawić, wzięła to, co miała wziąć
z szafki i wyszła szybko z szatni.
-„O
co im wszystkim chodzi? Co im Kamila naopowiadała?” – zastanawiała się
szesnastolatka i akurat w tym samym momencie zauważyła przyjaciółkę przy
drzwiach wejściowych i już miała podejść, gdy zrozumiała, że dziewczyna nie
jest sama. Był to chłopak, a konkretnie tak, tak, Jeremi.
-Okay,
to my się jeszcze zgadamy, to do zobaczenia! – pożegnała się Kamila i weszła
zadowolona do szkoły. Jeremi w momencie ulotnił się spod szkoły.
-Hey.
– powitała Biankę przyjaciółka.
-O
czym Wy tak cały czas rozmawiacie z Jeremim? – dziewczyna już nie mogła
wytrzymać i na powitanie rzuciła właśnie takie zdanie.
-O
co Ci chodzi?
-Mi
o co chodzi?! Wam o co chodzi?! Cały czas tylko jakieś szepty i tajemnicze
rozmowy! Za każdym razem, kiedy chce gdzieś z Tobą wyjść to nie, bo nie możesz,
a potem się okazuje, że umówiłaś się z Jeremim! Wszędzie gdzie Ty tam i on!
Albo mi powiesz prawdę, albo naprawdę się wkurzę. – Kamila strasznie nie lubiła
takiego tonu przyjaciółki, kojarzył jej się tylko z najgorszym. Teraz chciałaby
wszystko opowiedzieć dziewczynie, o całym planie, o tym co się dzieje w szkole,
ale nie może. Obiecała, że nie powie.
-Bianka…bardzo
chciałabym Ci powiedzieć… - zaczęła powoli.
-Aha,
dobra, nie wysilaj się, rozumiem. Szkoda, że Ty zawsze możesz na mnie liczyć,
ale ja na Ciebie nie. – i ta cisza, wręcz ogłuszająca. Kamila czuła, że zaraz
zemdleje, natomiast Bianka bardzo szybko pożałowała tych słów.
-Kamila…znaczy
się… - tym razem już spokojniej, ale przyjaciółka była już wściekła.
-Rozumiem,
przepraszam, że ci w ogóle zabierałam czas. Cześć. – i odeszła. Do końca dnia już
nie rozmawiały ze sobą, za każdym razem kiedy Bianka próbowała pogadać,
przeprosić, Kamila albo dosyć wyraźnie ją zbywała, ale po prostu odchodziła,
choć w środku czuła się równie okropnie jak i przyjaciółka. Z jednej strony
chciałaby wszystko powiedzieć, pogodzić się i porozmawiać tak jak wcześniej, a
z drugiej nie mogła mówić no i była zła na dziewczynę, że powiedziała coś
takiego. Miała kompletny mętlik w głowie.
***
-„Cześć
Kamila, tu Jeremi, czemu ode mnie nie odbierasz? Coś się stało? Jak chcesz
pogadać, to śmiało pisz. Oddzwoń jak będziesz mieć czas.” – to już piąta z kolei
wiadomość głosowa nadesłana przez chłopaka na telefon dziewczyny. Kamila
odsłuchiwała każdą wiadomość, ale na żadną nie odpowiadała. Miała dość, Bianka
jest na nią zła, Roksana się na nią uwzięła, a bez Bianki to już nie to samo i
jeszcze Jeremi i cały plan. Odkąd wróciła do domu, jedyną rzeczą, którą zrobiła
to było położenie się na łóżku, nie miała ochoty na nic więcej. Po kilku
godzinach użalania i lamentowania się nad sobą dziewczyna stwierdziła, że i tak
nic produktywnego dzisiaj nie zrobi, więc poszła wziąć prysznic i położyła się.
***
Pola
dosiadła się do zmartwionego Jeremiego.
-Co
jest? – zapytała troskliwie.
-Nic,
tylko…martwię się…
-Czym?
– przyjaciółka wyraźnie widziała, że to nie chodzi o żadną błahostkę.
-Martwię
się o Biankę i Kamilę. Jeszcze dzisiaj rano widziałem się z Kamilą, a jak
wracałem do domu, to usłyszałem, jak Bianka ma do niej pretensje i chyba
chodziło o mnie… - zakończył smutno nastolatek.
-To
na pewno nie Twoja wina. Fakt, teraz widywałeś się częściej z Kamilą, ale co z
tego? Ciągle Ci się podoba Bianka, mam rację?
-No
tak. – Jeremiemu trochę zmienił się nastrój.
-A poza tym z Kamilą rozmawiacie na temat tej
całej Roksany, więc nie widzę sensu się przejmować, dziewczyny się zaraz
pogodzą, gwarantuję ci to. A tak w ogóle, to kiedy zaczynacie ten cały plan? –
zapytała zaciekawiona dziewczyna.
-Tak sam w sobie plan to dzisiaj, za
dwie godziny, a tak praktycznie, to Kamila już od tygodnia zrobiła całą masę
zdjęć z Roksaną w roli głównej. – chłopak bardzo się ożywił.
-Wiesz…nie znałam Cię od tej strony. – Pola zaczęła
się śmiać.
-A wiesz, że ja siebie też nie. – po tych
słowach obydwoje zaczęli się śmiać.
-Dobra, ja się już będę zbierał, bo trzeba
się jeszcze przygotować na spotkanie. – chłopak nie był do końca przekonany, co
całego spotkania, ale dla Bianki zrobi wszystko, albo przynajmniej bardzo dużo.
-No dobrze, idź już mój Romeo. – rzuciła na
pożegnanie Pola i tyle się widzieli.
***
Bianka
była załamana. Problemy narastały z każdym dniem, natomiast ona czuła się coraz
bardziej samotna. Kiedy patrzyła na laptopa na biurku, przypomniała sobie ten
dzień, kiedy dowiedziała się, że ma zagrać koncert ze swoim idolem.
-„Jeremi!
No właśnie! Zadzwonię do niego i zapytam, czy może chciałby się spotkać, może
on mi pomoże w sprawie Kamili i powie mi, o co tak na prawdę chodzi.” – długo nie
czekając, dziewczyna chwyciła za telefon i kilkoma ruchami zadzwoniła do
chłopaka.
-Halo?
– odezwał się ciepły i melodyjny głos chłopaka.
-Cześć
Jeremi, tu Bianka, mam pytanie… - zaczęła powoli.
-No
co jest? Mów śmiało. – dziewczyna czuła, że nawet teraz, dzięki zwykłej
rozmowie z nim może poczuć się o wiele lepiej, jakby głos przyjaciela był
lekiem na wszystko.
-Czy
miałbyś czas…spotkać się dzisiaj? – tego Jeremi obawiał się najbardziej. Nie
może przecież powiedzieć Biance, że nie może, bo umówił się z jej wrogiem na
spotkanie. Wiedział, że przyjaciółka potrzebuje pomocy, ale nie może pozwolić
Roksanie wygrać, choć pierwsza myśl faktycznie była taka, żeby się zgodzić i
rzucić wszystko.
-Bianka…bardzo
mi przykro, ale dzisiaj naprawdę nie mam czasu, obiecuję, że jutro na pewno się
spotkamy! – zapewniał, choć nastolatka zrozumiała te słowa trochę inaczej.
-Spoko,
nie wysilaj się nie ma problemu, masz własne zajęcia, do usłyszenia. – chłopak nie
zdążył znowu zabrać głosu, bo po drugiej stronie słuchawki nie było już nikogo.
Chciał oddzwonić, ale zauważył, że musi się już zbierać, więc wziął najpotrzebniejsze
rzeczy i wyszedł, natomiast Bianka ledwo powstrzymywała się od ataku płaczu. W
zasadzie najchętniej teraz zakopałaby się w kołdrę i zaczęła by płakać, ale
stwierdziła, że nie może dać takiej swojej Roksanie, która zawsze jej
towarzyszy w myślach, że się poddaje. O nie, doszła do wniosku, że wyjdzie do
parku. I tak zrobiła.
***
Spacerując
po parku z słuchawkami na uszach dziewczyna trochę się uspokoiła. Kiedy tak
chodziła i myślała, po równoległej do jej uliczki stronie zauważyła parę całującą się.
Normalnie byłaby przeszczęśliwa tym widokiem, gdyby nie przyjrzała się tym
osobom. Nie mogła uwierzyć własnym oczom, że Jeremi, który jakieś kilka tygodni
temu mówił, jak bardzo nie lubi Roksany i ona go denerwuje, tak teraz
obściskiwał się z nią w parku.
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Kochani!
To już koniec 14 rozdział! W sumie, to nie mam Wam dzisiaj co napisać, oprócz
tego, że mam nadzieję, że rozdział Wam się spodobał :3. Mam do Was pytanie,
bardzo ważne! Coraz większa ilość osób pyta mnie, czy mam stronę na Facebook’u,
ja odpowiadam, że nie, bo po co? I tutaj moja prośba: napiszcie mi w
komentarzu, czy Wy chcielibyście coś takiego? Czy w ogóle ktoś odwiedzałby taką
stronę? Napiszcie, co sądzicie na ten temat. :*
Uwielbiam Was <3
Livia
PS
Czy tylko ja, jak usłyszałam, ze Jeremi będzie grał koncert akustyczny, to już
sobie wyobraziłam całą akcję z Bianką? xDD
A teraz to już naprawdę wszystko
;3
Jesteście najlepsi i spełniajcie
marzenia! <3
Świetnie *-* Rób tą stronę! ;3
OdpowiedzUsuńDziękuję ^----^
UsuńBardzo fajny pomysł z ta stronką na fb 😃 Co do rozdziału to jest świetny, tak jak wszystkie 😉 Pisz jak na szybciej kolejny rozdział bo nie mogę się już doczekać jak to się dalej potoczy :D
OdpowiedzUsuńDziękuję, a następny pojawi się już za tydzień ;3 <3
UsuńZakładaj stronkę :D
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze super <3
Czekam na next :* ;)
Dziękuję <3 następny pojawi się w sobotę ;*
Usuń