Całe
te półtora miesiąca minęło bardzo szybko. Nastąpił dzień wyjazdu. Przez cały
ten czas Jeremi chodził jakiś taki smutny i przygaszony. Chłopak stał na
parkingu wraz z Arturem, żeby autokar mógł ruszyć. W ostatnim momencie, gdy już
chłopcy mieli wsiadać podbiegła do nich Bianka.
-Bianka?! – Jeremi był zaskoczony, ale
pozytywnie.
-Musiałam
się z Tobą pożegnać, w końcu wyjeżdżasz. – w tym momencie nastolatka wtuliła
się w idola jak za pierwszym razem i dokładnie w tej chwili chłopak zrozumiał,
jak bardzo jest potrzebny fanom i jak bardzo kocha Biankę.
-Bianka…muszę
Ci coś powiedzieć… - zaczął, bo stwierdził, że już nie da rady tego ukrywać,
ale w tym momencie kierowca krzyknął:
-Wsiadamy!
-Musisz
już iść! – upominała go dziewczyna.
-Chciałem
Ci tylko powiedzieć, że…
-No
chodź Jeremi! – Artur pociągnął go za rękę do autokaru, kiedy ten chciał zadać
to jedno z najważniejszych pytań. Bus momentalnie ruszył i tyle ich Bianka
widziała. Chłopak wydawał się być wściekły i smutny.
-No
się nie przejmuj, zobaczysz się z Bianką za parę miesięcy, ja z Nikolą
pożegnałem się wczoraj. – próbował go uspokoić brat.
-No
wiem, ale jestem zły.
-Właśnie,
zapytałeś jej się o chodzenie? – dopytywał się czternastolatek.
-Nie,
nie chciałem, nie zdążyłem, nie umiałem… - Jeremi sam nie wiedział dlaczego,
ale chyba się po prostu bał.
-No
tak, Ty i te Twoje wymysły. – tak zaczęli podróż po Polsce.
***
Kiedy
autokar odjechał, Bianka powolnym krokiem ruszyła w stronę szkoły. Do czasu
wejścia do budynku próbowała być dzielna, ale kiedy ujrzała Kamilę z płaczem
rzuciła jej się w ramiona.
-Hey,
spokojnie, chodzi o Jeremiego? – dziewczyna kiwnęła głową, natomiast łzy same
leciały jej po policzkach.
-Będzie
dobrze, wróci za 5 miesięcy. – przyjaciółka dobrze wiedziała, że Biance będzie
trudno.
-No
wiem, ale… - nie zdążyła dokończyć, głos urwał jej się w pół zdania, Jeremi był
dla niej bardzo dobrym przyjacielem i nie wyobrażała sobie bez niego tak
długiego czasu. Po paru chwilach dziewczyny razem poszły pod salę lekcyjne, i
żadna z nich nie wiedziała, że całą tą sytuację widział Łukasz…
***
-Witajcie
kochani! Już jutro o 15 widzimy się w Poznaniu, czyli w pierwszym miejscu mojej
i Artura trasy! A na razie trzymajcie się i buziaki. – Jeremi wysłał Snapa i
odłożył telefon. Miał głowę pełną myśli.
Artur, który nie mógł już znieść widoku smutnego brata postanowił go pocieszyć.
-No
nie przejmuj się tak, wiem, tęsknisz za Bianką, ona też pewnie za Tobą tęskni,
tak samo jak ja za Nikolą. Gwarantuję Ci, że ten wyjazd niczego między Wami nie
zmieni.
-No
wiem, ale jakoś tak jestem wściekły na siebie, że stchórzyłem.
-Nie
stchórzyłeś! Postąpiłeś mądrze, bo wiedziałeś, że dziwnie by to wyglądało,
jakbyś ją zostawił na tak długo.
-Ja
tego tak nie widzę, jestem pewien, że Bianka będzie szczęśliwsza z innym. –
młodszy brat wyczuwając upartość starszego zaprzeczył tylko, ale nie miał
zamiaru dalej się kontynuować tej rozmowy.
***
Po
szkole Bianka miała zamiar spotkać się z Mikołajem, była pewna, że ta rozmowa
jej chociaż trochę pomoże. Około 16 nastolatkowie spotkali się w parku.
-Hey.
– dziewczyna przytuliła się do chłopaka, za nim on zdążył odpowiedzieć i już
był pewny, że to coś ważnego.
-Co
się dzieje? – zapytał ją spokojnie.
-A
co by się miało dziać? – nastolatka próbowała udawać, że wszystko u niej w
porządku.
-Przecież
widzę, opowiadaj.
-No
dobrze. Ja wiem, to głupie, ale jak Jeremi teraz wyjechał na tą trasę to jakoś
mi tak smutno…nie wiem dlaczego.
-Zakochałaś
się. – odpowiedział dobitnie przyjaciel.
-Nieprawda!
-Tęsknisz
za nim?
-No
tak.
-Dobrze
Ci się z nim rozmawia?
-No
tak.
-Lubisz
z nim spędzać czas?
-No
tak.
-Kochasz
go.
-Nie!
-Tak.
-Nie!
-Czemu
nie chcesz przyznać, że Ci się podoba?! – zapytał już zdenerwowany Mikołaj.
-Bo
ja go nie kocham! On na tej trasie pozna masę dziewczyn, które są lepsze niż
ja!
-Ty
jesteś najlepsza. – i ku zaskoczeniu obydwojga, chłopak delikatnie przyłożył
swoje wargi do jej i romantycznie ją pocałował.
***
Chłopcy
zatrzymali się na postoju, żeby coś zjeść. Od razu zaatakowała ich dość spora
grupa fanek. Oczywiście Snapchat i wspólne zdjęcia, które z czasem trafią na
Facebook’a i Instagrama. Kiedy bracia po paru minutach zaczęli wybierać obiad,
szesnastolatek ciągle myślał o Biance, ale myślał, że teraz będzie
szczęśliwsza, jak bardzo się mylił…
-------------------------------------------------------------------------------------------------
Kochani!
To już niestety koniec! Tak wiem, bardzo krótki, ale podejrzewam, że musicie
trochę ochłonąć po sytuacji Bianki, a Wasze opinie na ten temat proszę o
pisanie w komentarzach! Mam do Was pytanie: czy chcielibyście coś w rodzaju
konkursu świątecznego? Dajcie znać w komentarzach :*.
A
na razie trzymajcie się ciepło i spełniajcie marzenia! <3
PS
Dziękuję serdecznie Nikoli, która pomaga mi i po części spełnia ten taki cel,
który każdy bloger chciałby osiągnąć, a mianowicie przesłała link’a do tego
bloga (nie zmuszałam ani nie prosiłam jej o to) Jeremiemu. Oczywiście, jest
niewielka szansa, że Jeremi tutaj zajrzy, ale jednak trzeba mieć jakieś takie
ciche marzenia, a tak teraz już naprawdę kończę, trzymajcie się no i papa :*
Uwielbiam Was,
Livia
Rozdział super :D
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki ;)
Czekam na next <3
Dziękuję ^--^ <3
UsuńJak Ty to robisz, że te rozdziały są takie cudowne? Rozdział cud, miód, malina ;3
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że rozdział taki krótki :( Mam nadzieję, że Jeremi tu zajrzy :D
Pozdrawiam
Nattu^^
Dziękuję <3
UsuńObiecuję, że następny będzie dłuższy ;3
Też mam taką nadzieję, ale w pełni go rozumiem, jeśli wejdzie będę się cieszyć, bardzo, ale jak nie to dalej będę pisać i nic się nie zmieni :*
Livia