poniedziałek, 7 grudnia 2015

Rozdział 20



-Wszystkiego najlepszego! Mikołaj zostawił coś u mnie dla Ciebie. – tak Mikołaj powitał Biankę, kiedy ta wyszła z bloku.
-Dziękuję, jesteś kochany. – w pudełku obwiązanym w śliczny, świąteczny papier znajdowała się płyta jej ulubionego zespołu i mały, pluszowy miś w mikołajkowej czapce. – Ale u mnie też coś zostawił. – kiedy chłopak rozpakował zobaczył biografię swojego ulubionego zespołu ACDC.
-Wow! Jest super! Zawsze chciałem ją mieć! Dzięki! – i rzucił jej się na szyję.
Potem, niestety, każde poszło w swoją stronę. Kiedy nastolatka weszła do szkoły, wszystko było wspaniale udekorowane, a większość uczniów miało na sobie czapki mikołajkowe. Kamila też.
-Bianka! – podbiegła do przyjaciółki. – nawet nie uwierzysz! To jakiś cud świąteczny! – dziewczyna wyraźnie tryskała radością.
-Ale o co chodzi? – Biance również dopisywał humor.
-Kojarzysz tego Marcina, co Ci wspominałam?
-Tego o którym mi cały czas opowiadasz? Coś kojarzę. – zaśmiała się dziewczyna.
-No…to on się zapytał, czy nie chciałabym mu pomóc w przygotowaniu Sali gimnastycznej na akademię z okazji świąt za kilka dni!
-To musi być miłość. Ja Ci mówię, wyjeżdżajcie w Bieszczady i zakładajcie rodzinę! – zaśmiał się ironicznie dziewczyna.
-Bardzo śmieszne, ale nie wiem, czy będę mogła przyjść mu pomóc,  bo muszę iść pomóc mamie w pracy.
-No i widzisz, cały Twój misterny plan zdobycia go pójdzie się bujać! A tak na serio to mogę się poświęcić dla Ciebie i iść mu pomóc. – Bianka zrobiłaby wszystko dla przyjaciółki, a poza tym kochała pomagać. Jak co roku chciała w okresie świąt Bożego Narodzenia pojechać do domu dziecka w przebraniu i rozdawać dzieciom prezenty. Tylko szukała jeszcze jakiegoś chłopka, który przebrałby się na Mikołaja…
-Naprawdę? Zrobiłabyś to dla mnie? Jesteś kochana! – Kamila rzuciła się przyjaciółce na szyję.
-Spokojnie, chętnie, tylko wiesz…zastanawiam się co będzie w tym roku z tym domem dziecka…Mateusz się przeprowadził i jakoś tak nie chcę go ciągnąć taki kawał drogi…
-No w sumie…ale Mikołaj?
-Nie może.
-Cholera, liczmy na jakiś świąteczny cud! – przyjaciółki się zaśmiały.
-Nie no co Ty, chyba poproszę Łukasza…
-Nie! Stanowczo nie! Odmawiam. Odrzucam. Trzy razy na nie.
-Ciągle go nie lubisz? – zapytała retorycznie Bianka.
-A jak mam go lubić?!
-No dobra, Mikołaj coś u mnie dla Ciebie zostawił. – dziewczyna wyciągnęła kolejną opakowaną paczuszkę, w której była jedna z książek z serii „Igrzyska Śmierci”, które Kamila po prostu kocha. Przyjaciółka wydawała z siebie tylko zduszony okrzyk i w momencie zaczęła ją przytulać.
-Przepraszam Cię ogromnie, ale nie mam nic dla Ciebie, nie zdążyłam kupić Ci niczego. – podsumowała smutno przyjaciółka i oddała prezent.
-Spokojnie, w święta nie chodzi o to, żeby dostawać, tylko o to, żeby dawać, Twój uśmiech jest dla mnie prezentem. – przyjaciółki się przytuliły.
***
Po zajęciach Bianka jeszcze umówiła się z Marcinem, że to ona przyjdzie zamiast Kamili i stwierdziła, że napisze do Jeremiego.
-„Kochany Jeremi! Moim marzeniem jest, żebyś wrócił do Warszawy i spełnił moje marzenia!” – napisała to wyraźnie dla żartów, ale w momencie dostała wiadomość…
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kochani! Hohoho! Mikołaj stwierdził, że mam dodać wcześniej rozdział dla Was, więc tak robię <3. Wy również zrobiliście mi mega prezent! Powoli zbliżacie się do 9000 wyświetleń! Wow! Kocham Was! Wiem, ten rozdział jest dosyć krótki, ale oczywiście w piątek normalnie rozdział ;3
Uwielbiam Was i spełniajcie marzenia,
Livia

4 komentarze:

  1. Super rozdział. Zostawiłaś napięcie kończąc w tym momencie ale czekam z niecierpliwością na kolejną część :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję, rozdział już w piątek :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział czekam na kolejny 😀😃

    OdpowiedzUsuń