„Po
zajęciach Bianka jeszcze umówiła się z Marcinem, że to ona przyjdzie zamiast
Kamili i stwierdziła, że napisze do Jeremiego.
-„Kochany
Jeremi! Moim marzeniem jest, żebyś wrócił do Warszawy i spełnił moje marzenia!”
– napisała to wyraźnie dla żartów, ale w momencie dostała wiadomość…”
-„Odwróć
się” – Bianka tylko cicho się do siebie zaśmiała, ale stwierdziła, że to zrobi.
Kiedy odwróciła się ujrzała Jeremiego. I nagle wszystko przestało istnieć, szum
ulicy ucichł, a ludzie znikli. Resztkami racjonalnego myślenia dziewczyna
pilnowała, żeby nie wypuścić telefonu i szybko podbiegła do szesnastolatka i
nic nie mówiąc wtuliła się w niego. Kiedy Bianka tak tuliła się do Jeremiego,
ten zrozumiał, że właśnie w rękach trzyma cały swój świat…i nawet mu się to
podoba. Dopiero, kiedy poczuł, że dziewczyna powoli się od niego odrywa i
ociera oczy, spojrzał na jej śliczną twarz. Uśmiechniętą, wzruszoną, dumną.
-Wróciłeś…ale
jak? – ciągle nie mogła uwierzyć, w to, co się dzieje.
-Wróciłem,
stwierdziliśmy, że święta jednak warto spędzić w domu. – zaśmiał się chłopak.
-Cud
świąteczny. – zaśmiała się przez łzy dziewczyna przypominając sobie słowa
Kamili.
-No
już, spokojnie. – otarł jej łzę. – Przepraszam Cię, że nic dla Ciebie nie mam,
ale nie miałem czasu kupić i… - nie zdążył skończyć. Bianka zamknęła jego potok
słów w jednym pocałunku. Pomimo tego, że dla obydwojga była to cudowna chwila,
która mogłaby trwać wiecznie, w rzeczywistości zajęło im to tylko parę sekund.
-Fakt,
że przyjechałeś – to jest prezent. – dziewczyna z uroczym uśmiechem podsumowała
całą tą sytuację.
-Al…ale…jak?!
– Jeremi nie mógł uwierzyć, w to co przed chwilą się stało. Kiedy tak
oszołomiony patrzył na Biankę, ta tylko uroczo przygryzała wargę. Na jej
policzkach pojawiły się rumieńce, które podkreślały, i tak już piękne, kości
policzkowe.
-No…normalnie,
możemy się jutro spotkać w parku, bo muszę o czymś z Tobą porozmawiać, a teraz
się trochę śpieszę? – tak naprawdę szesnastolatka nigdzie nie musiała iść, ale
nie bardzo wiedziała, jak dalej pociągnąć rozmowę.
-Jasne!
To…do zobaczenia! – rzucił na pożegnanie, kiedy Bianka już odchodziła. On
jeszcze stał chwilę. Teraz faktycznie czuł, że może rozwinąć skrzydła i
polecieć!
***
-Artur!
– rzuciła zaskoczona Nikola, kiedy poczuła, że ktoś ją przytula…i miała rację.
-No
to ja. – pocałował dziewczynę w policzek.
-Musimy
porozmawiać. – powiedziała poważnie dziewczyna, na co czternastolatek
zesztywniał.
-O
nas? – zapytał niepewnie.
-Nie!
– chłopak odetchnął z ulgą. - O Biance i Jeremim! Ty wiesz, że coś się dzieje,
ja wiem, że coś się dzieje i trzeba tak zrobić, żeby ich złączyć, oni są dla
siebie stworzeni!
-Spokojnie,
wszystko mam już zaplanowane, a Ty mi w tym pomożesz, z resztą Jeremi sam
mówił, że coś planuje, ale…
-Ale…?
– dziewczyna nie mogła się doczekać.
-Ale
znając mojego brata, to się wystraszy i nic nie zrobi, więc stwierdziłem, że
musimy im urządzić coś ciekawego, między świętami, a Sylwestrem.
-Tak!
Będzie cudnie! Już się nie mogę doczekać! Jakie to będzie słodkie!
-Oj,
dobrze, choć, teraz pospędzasz trochę czasu ze mną. – zaśmiał się Artur i
pociągnął Nikolę ku wesołemu miasteczku.
***
Leżąc
wieczorem w łóżku, Bianka wspominała dzisiejszy dzień. Choć myślała, że zajmie
się lekturą, ale tylko czuła tą chwilę, to szczęście ogarniające jej całe
ciało, kiedy w końcu to zrobiła, pocałowała osobę, na której naprawdę jej
zależy. I nie myślała tak tylko o tym, bo był to jej idol, tylko dlatego, że
czuła, że dla tej osoby zrobiłaby naprawdę wiele…zresztą z wzajemnością…
***
Jeremi
również siedział już w swoim pokoju, załatwiał sprawy związane z obozem i jego
sklepem. Pewnie to nie zdziwi, ale też był rozkojarzony. Nikt jednak tego nie
zauważał…no prawie nikt. Artur powoli się czegoś domyślając wszedł do ich
wspólnego pokoju, usiadł na przeciwko brata i zaczął:
-Jeremi,
co jest? Podczas kolacji wydawałeś się być taki…nieobecny, teraz z resztą też.
-Nic
się nie stało, nie Twoja sprawa. – odpowiedział szesnastolatek bez odrywania
wzroku od ekranu.
-Aby
na pewno? Jeśli chodzi o Biankę, to śmiało mów. – czternastolatek dopiero,
kiedy zobaczył lekki uśmieszek na twarzy nastolatka, zrozumiał, że trafił w
sedno. – No to opowiadaj! Kiedy Ty zdążyłeś się z nią widzieć?!
-Dzisiaj.
– odpowiedział dosyć głupio.
-No
dobra, ale jak normalnie się z nią spotykałeś, to to tak później nie wyglądało,
no mów! Chce znać świeże ploteczki! – Artur zaczął udawać blogerkę modową,
Jeremi najpierw nie mógł opanować śmiechu, lecz później się dołączył. Kiedy
najmłodsza z trójki rodzeństwa, Konstancja, przechodziła obok pokoju braci
zauważyła, jak chłopcy machają do siebie rękami, przewracają oczami i chodzą po
pomieszczeniu jednocześnie tarzając się ze śmiechu, spojrzała tylko na nich z
ukosa i szybko poszła dalej. Nastolatkowie co prawda, zauważyli siostrę, ale
nic sobie specjalnie z tego nie zrobili. Po kilkunastu minutach śmiania się
Jeremi stwierdził, że powie bratu o tym, co dzisiaj się wydarzyło.
-No
dobra, akurat kiedy ją zauważyłem, ona napisała do mnie.
-Zaczyna
się ciekawie. – zaśmiał się Artur.
-Czekaj…napisałem
jej, żeby się odwróciła i ku mojemu zaskoczeniu, zrobiła to. Kiedy ją
zobaczyłem to…to było takie niesamowite! Jakbyś zobaczył coś cudownego i
mógłbyś tego dotknąć, przytulić.
-Dotknąć,
przytulić i…? No bo nie mów mi, że nic między Wami nie zaiskrzyło.
-No
potem dała prezent na Mikołajki, którego nie zdążyłem nawet jeszcze rozpakować…
-No
to na co czekasz?! Jeremi! – czternastolatek czasem nie „wierzył” w swojego
brata.
-Chcesz
usłyszeć koniec? To nie przerywaj! Więc jak mówiłem, ja nic dla niej nie miałem
i zacząłem się jej tłumaczyć i przepraszać, na co ona…
-Co
ona?! – Artur z emocji już prawie wyrywał sobie włosy z głowy.
-No
co? No pocałowała mnie. – uśmiechnął się uroczo Jeremi.
-Zaraz…to
jesteście parą czy nie? – Artur zbaraniał.
-Właśnie…sam
nie wiem, jutro się widzimy, zapytam ją o to. – stwierdził chłopak.
-Czy
Ty siebie słyszysz?! Chcesz do niej tak po prostu podejść i zapytać się, czy
chce z Tobą chodzi?!
-No
faktycznie, nie najlepiej to brzmi, ale to co proponujesz.
-Zostaw
to mnie. – odpowiedział pewnie i szczerze nastolatek.
-O
nie! Nie powierzę Ci tak ważnej rzeczy! Sam to zorganizuję i zobaczysz! Wyjdzie
wspaniale!
-No
dobra, ale jakby co, to jesteśmy w kontakcie. – bracia się zaśmiali i młodszy
poszedł do kuchni. Jeremi został znowu sam, szczęśliwy. Każda myśl o Biance
wprawiała go w stan rozmarzenia.
***
Po
szkole Bianka czekała na Jeremiego w umówionym miejscu. Kiedy zauważyła
chłopaka idącego w jej stronę, od razu się rozpromieniła, zresztą tak samo jak
chłopak.
-Cześć.
– zaczęła miło dziewczyna.
-Hey.
-Może
chcesz się przejść? – zaproponowała i ruszyli. Przez pierwsze chwile szli w
ciszy, jednak nastolatka stwierdziła, że to ona zacznie rozmowę.
-Jeremi…
-Co
jest? Coś nie tak? – przejął się chłopak.
-Nie,
tylko mam do Ciebie pytanie… - Bianka się zatrzymała. Chłopak zrobił to samo.
-O
co chodzi? – zapytał spokojnie.
-Jak
co roku chciałabym pojechać do domu dziecka i rozdać prezenty dzieciom i szukam
chłopaka, który przebrałby się za Mikołaja i czy chciałbyś, może? – zapytała
niepewnie. Jeremi chwilę się zawahał, ale zaraz odpowiedział.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kochani!
Już 21 rozdział za nami. Mam nadzieję, że Wam się spodobał ;3. Przypominam o moim Ask’u (Livia482) i Instagram'ie
(_livia_1008)! :* No i oczywiście o
konkursie na stronie na płytę! <3 Proszę, spełniajcie marzenia! <3
Uwielbiam Was,
Livia
Świetny rozdział :) nie mogę się doczekać następnego :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :3 następny już w piątek za tydzień ;)
UsuńRozdział jest wspaniały :D
OdpowiedzUsuńŁeska w oku mi się zakręciła ;)
Nie mogę doczekać się nexta <3
Dziękuję <3 to jest takie wspaniałe, gdy czytelnicy przeżywają to samo, co bohaterowie *-* następny w piątek 18 grudnia <3
UsuńBoski! *_* I nareszcie więcej Artura :D Ale i tak najlepszym momentem był pocałunek Jeremiego i Bianki. <3 Nie mogę się doczekać się nexta.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie
Pozdrawiam
Nattu^^
Dziękuję ^-^ widziałam, że ktoś zauważy wątek z Arturem, ale to jeszcze nie koniec... ;3
OdpowiedzUsuńI widzę, że mam do czynienia z PotterHead *--*
Pozdrawiam
Livia