„-Jak chcesz, to zawsze możesz mi powiedzieć.
– złapał ją delikatnie za rękę.
-Nie chcę o tym mówić. – szybko wyślizgnęła
nadgarstek z ucisku. – Muszę już iść,
śpieszę się, mam nadzieję, że sobie poradzisz, pa. – Jeremi został sam w pomieszczeniu,
wiedział, że nie powinien tak dopytywać, ale teraz już nie odwróci tego, co
powiedział i tylko mógł przepraszać ukochaną…”
***
Przez całe popołudnie chłopak
próbował dodzwonić się do Bianki, ale ta nie odbierała. Kiedy stwierdził, że
ostatni raz spróbuje, po drugiej stronie usłyszał jej melodyjny głos.
-Halo? – zapytała lekko zdyszana.
-Cześć, Bianka, chciałem Cię
bardzo przeprosić za dzisiaj, nie powinienem pytać… - powoli sam zaczynał się
plątać w tym, co mówił.
-Spokojnie, nic się nie stało,
zapomnijmy o tym. – dziewczynie wyraźnie zdążył się poprawić humor.
-Czyli to oznacza, że nie
odwołujemy jutrzejszego spotkania? – zapytał z nadzieją w głosie.
-Oczywiście, że nie! Jutro o
15:30, a teraz Cię przepraszam, bo jestem naprawdę bardzo zajęta. – w tym
momencie chłopak oprócz głosu przyjaciółki usłyszał głosy też jakiejś staruszki
mówiącej coś do dziewczyny.
-Bianka…wszystko okay? – mocno
się zaniepokoił.
-Tak, ale muszę już kończyć,
papa. – Jeremi odłożył telefon.
-Co to za chłopak, który tak do
Ciebie wydzwania? Chyba mu bardzo na Tobie zależy. – zapytała staruszka. Bianka
miała jeszcze kilka tajemnic, a jedną z nich było to, że co weekend
przychodziła do staruszki i sprzątał jej w domu, robiła zakupy, a przede
wszystkim spędzała z nimi czas.
-Przyjaciel. – odpowiedziała
uprzejmie nastolatka.
-Chyba mu bardzo na Tobie zależy.
– starsza pani uśmiechnęła się porozumiewawczo.
-Nie wiem, jutro się spotykamy, a
ja się strasznie denerwuję, bo podejrzewam, że nie będzie to takie zwykłe
spotkanie. – zamartwiała się dziewczyna przenosząc wiaderko z wodą i płynem,
których używała do umycia okien.
-Kochanie, nie jestem jeszcze aż
taka stara i wiem, co to jest randka. – zaśmiała się.
-Tylko…że ja sama nie wiem, czy
to randka. Z jednej strony bardzo bym się cieszyła, bo Jeremi to naprawdę
wspaniała osoba, ale z drugiej, to trochę się obawiam, bo ja…to ja, zwykła
dziewczyna, bez fanów, bez talentu… - zaczęła wyliczać.
-Oj, już nie bądź taka skromna!
Dobrze wiemy, jaka jest prawda, a ten Jeremi to jaki jest? – Bianka uwielbiała
spędzać czas ze starszą panią. Była to co prawda starsza wdowa, ale z
niesamowicie pozytywnym podejściem do życia. Rodzice dziewczyny nie byli
przekonani, żeby córka chodziła do domów jakiś obcych ludzi, ale kiedy
zobaczyli, że nastolatce tak bardzo zależy zgodzili się, więc Bianka robiła
wszystko bardzo sumiennie bez najmniejszego zająknięcia, że coś nie pasuje.
Pani Basia, u której sprzątała była dosyć wiekową kobietą i choć zdrowie nie
pozwalało jej na nadmierny wysiłek fizyczny to można było przeprowadzać z nią
wielogodzinne rozmowy i w ogóle się nie nudzić!
-Jaki jest Jeremi? Jest kochany,
co pokazuje swoją muzyką… - z rozmarzeniem dziewczyna zaczęła opowiadać
jednocześnie wpatrując się w okno wypełnione Słońcem.
-Komponuje? On jest idealny dla
Ciebie! Przecież Ty kochasz śpiewać i grać! – staruszka zdążyła już trochę
poznać Biankę, a sama dziewczyna traktowała ją jak babcię, której nigdy nie
miała.
-No tak, ale wracając, jest miły,
uprzejmy, ma poczucie humoru, dobrze wychowany…
-A jakieś wady? – zaśmiała się
starsza pani.
-Może niektórym przeszkadzać, że
jest porywczy i lubi żyć chwilą, wie pani.
-Macie 16 lat! Jak ma się
zachowywać?
-No tak…
-Dobrze kochanie, podejrzewam, że
nie będzie Ci się chciało przyjść w święta, więc życzę Ci zdrowych, pogodnych
Świąt, w gronie rodzinnym no i żeby z Jeremim Ci wyszło. – uśmiechnęła się
porozumiewawczo i wręczyła jej czekoladę. Dziewczyna wyczuła pod spodem jakieś
banknoty i bez zastanowienia odłożyła je na komodę.
-Dziękuję za czekoladę, ale pieniądze
proszę zostawić dla siebie. – uśmiechnęła się milo i zaczęła ubierać kurtkę. –
Na pewno ma pani z kim spędzić Święta?
-Tak, tak, spokojnie, syn po mnie
przyjedzie i jadę do rodziny na tydzień. – mówiła, uspokajając nastolatkę.
-Dobrze, do widzenia i jeszcze
raz wesołych Świąt. – pożegnała się i wyszła. Idąc tak do domu, Bianka cały
czas rozmyślała o tym, co mówiła staruszka. Kiedy wróciła zobaczyła obiad na
stole, ale ani śladu po rodzicach. Żółta kartka leżała obok talerza: „Kochanie,
zostawiamy Ci obiad, jak będziesz chciała, to go sobie podgrzej, musieliśmy
pojechać coś szybko załatwić. Buziaki”. Dziewczyna zjadła jeszcze letni, a w
zasadzie grzebała w talerzu jednocześnie sprawdzając Instagram'a. Kiedy Bianka tak wspominała
te spotkania, koncerty, z których zdjęcia widniały na jej portalu społecznościowym, przypomniało jej się pytanie Kamili zanim wyjechała do
Wrocławia: „może ostatnie zdjęcie z przyjaciółką, która nie jest jeszcze
popularna?” i obiecała sobie w tym momencie, że nigdy nic jej nie zmieni, a
przynajmniej w taki sposób, żeby zapomniała o przyjaciołach. Po obiedzie
stwierdziła, że w sumie może spotkać się z Mikołajem, i tak planowała to od
dłuższego czasu.
***
Dziewczyna podeszła pod blok
chłopaka i poczekała aż zejdzie.
-Siema. – przywitał się. Miał na
sobie lekko opuszczone, poszarpane jeansy i szarą bluzę, której kaptur zakrywał
mu połowę głowy.
-Hey, masz czas?
-Jasne, jakiś szczególny powód
naszego spotkania czy chciałaś się przejść?
-A tak połazić, ale w sumie to ma
do Ciebie pytanie… - ruszyła powoli, a za nią chłopak.
-No co jest? – jego niebieskie
tęczówki idealnie odbijały szare chmury
powoli płynące po niebie.
-Bo…Jeremi mnie zaprosił na
spotkanie na jutro i podejrzewam, że to randka, ale nie jestem pewna i jak mam
się zachowywać, co mam robić, żeby Jeremi nie pomyślał, że jestem…
-Atrakcyjna. – dokończył
twierdząco Mikołaj.
-Nawet nie to, ale nie istotne,
daj mi jakieś rady, bo nie chcę wyjść na idiotkę. – chłopak wyszczerzył zęby w
chytry uśmiech.
-Zależy, co chcesz osiągnąć… -
zaśmiał się nonszalancko.
-No na pewno nie to o czym
myślisz! Chyba nie sugerujesz, że na swojej pierwszej randce w życiu chcę
zaciągnąć chłopaka do łóżka!
-Oj, no dobra, a tak serio to
bądź sobą, ubierz się w sukienkę, jakieś ładne buty, możesz jakoś podkreślić
oczy i myślę, że będzie dobrze. – uśmiechnął się uroczo. Dziewczyna uwielbiała
go za to, że potrafił jej doradzić lepiej niż nie jedna dziewczyna i
ewentualnie obronić.
-Dziękuję, jesteś kochany, nie wiem,
co by bez Ciebie zrobiła.
-Oj, przesadzasz. – zaśmiał się.
-No ale my tak mówimy o mnie, a
Ty chyba też mi coś chciałeś powiedzieć, racja? – zapytała z pogodnym
uśmiechem, ale mocno się zdziwiła, gdy zobaczyła, że nagle chłopak spuścił
wzrok i wbił go w betonowy chodnik.
-Bianka…bo…ja wiedziałem, że
kiedyś Ci się podobałem, ale ja nie odwzajemniałem tych uczuć…
-Spokojnie, już nie musisz,
rozumiem, tylko przyjaciele.
-No tak…ale to nie tylko o to
chodzi… - w czasie, kiedy Mikołaj robił tu pauzę, dziewczyna nie próbowała
odezwać się ani słowem, tymczasem wokół jakby zamarło życie, co jakiś czas
tylko w oddali przejeżdżał jakiś samochód, a tak kompletną ciszę zagłuszał tylko wiatr szarpiący drzewami na
wszystkie strony. Było ponuro i wszystko zapowiadało, jakby zaraz zaczęło
padać. Nagle zadumę nastolatki przerwało odchrząknięcie przyjaciela.
-Kończąc…powiem prosto z
mostu…jestem gejem. – mówiąc to nerwowo pocierał podeszwą buta o podłoże.
Biankę przez chwilę zamurowało. Nie dla tego, że okazało się, ze jej przyjaciel
jest homoseksualistom, ale dlatego, że bał się jej to powiedzieć, ale z drugiej
strony wie jak działa społeczeństwo i zrozumiała zażenowanie Mikołaja.
-Ale czemu wcześniej nie
powiedziałeś?
-Myślisz, że łatwo się do tego
przyznać? Nie raz słyszałem jak Łukasz naśmiewał się z „pedałów”. – mówił
zrezygnowany.
-A Ty naprawdę masz zamiar
przejmować się tym dupkiem?!
-No w sumie… - widać, że rozmowa
z przyjaciółką była dla chłopaka pokrzepująca.
-A mam pytanie…przepraszam, jeśli
Cię to zaboli, ale czy…miałeś chłopaka? Lub masz? – dziewczyna nie miała
kompletnie pojęcia, czy to urazi przyjaciela, czy nie.
-Pamiętasz, jak chodziłem taki
smutny? Jakiś miesiąc temu?
-No tak, pamiętam. – Bianka
strasznie się wtedy martwiła o Mikołaja, czy nie ma jakiś problemów w domu, ale
on nie chciał powiedzieć.
-Wtedy zerwaliśmy.
-Przykro mi. – odpowiedziała
szczerze.
-Spoko, już mi lepiej.
-To co, idziemy się jeszcze
przejść?
-Wiesz co, przepraszam Cię
ogromnie, ale nie mam do końca czasu…
-Okay, to innym razem. –
nastolatkowie się pożegnali i każde poszło w swoją stronę. Niespodziewanie
Biance zadzwonił telefon. Kamila.
-No hey, co tam? – zapytała
wesoło brunetka.
-Spoko, dzwonie Ci tylko, bo
Marcin mnie prosił, żebym Ci przypomniała, że jutro na 15 masz przyjść…
-Cholera! – powiedziała nieco
głośniej niż myślała.
-Co się dzieje?!
-Na jutro umówiłam się z Jeremim
na 15:30!
-Naprawdę? To co zrobisz?
-No co mam zrobić? Powiem
Jeremiemu, że jutro nie mogę, zadzwonię do niego, jak wrócę do domu. –
westchnęła dziewczyna.
-Trzymaj się kochana i nie
załamuj! Będzie dobrze, papa. – Bianka chowając telefon do kieszeni spodni
zastanawiała się jak to zrobić i pogodzić jedno z drugim. Kiedy wróciła do domu
i chciała zadzwonić do Jeremiego, okazało się, że komórka jest całkowicie
rozładowana i nie ma możliwości zadzwonić, a że dziewczyna do pedantów nie
należała, ciężko było jej znaleźć ładowarkę. Stwierdziła, że napisze przez
laptopa do niego na Facebook’u, jest szansa, że odczyta, ale kiedy zobaczyła
ekran komputera, że to na pewno nie jest jej dzień. Na monitorze wyświetlał się
komunikat „Nie wykryto żadnej sieci bezprzewodowej” czyli nie ma Internetu.
Zmęczona i zła na los padła na łóżko, a że przez ostatnią noc nie spała, sen
szybko zamknął jej powieki.
***
-Jeremi, a to gdzie dać? –
krzyknął Artur przenosząc drewniane, składane krzesło.
-No najlepiej mi na głowę. –
odpowiedział z sarkazmem chłopak. Już mieli zacząć sobie dogryzać, gdy do
pokoju weszła Nikola.
-Oj chłopcy, już przestańcie!
Jutro musi być wspaniale, a Wy tym zachowaniem na pewno nic nie zrobicie. –
pomieszczenie w jakim ta trójka się znajdowała, to był stary, już opuszczony
magazyn. Szesnastolatek stwierdził, że jeśli się go trochę ozdobi będzie
idealnym miejscem na randkę. W zasadzie zbliżali się już do końca, trzeba było
tylko stołki, które na co dzień walały się po całej sali przenieść mniejszego
magazynku. Stół był przepięknie udekorowany.
-Dzięki Nikola za pomoc,
faktycznie lepiej teraz wygląda, niż jak ja go nakryłem.
-Mój drogi, Ty go zakryłeś. Liczy
się prostota! Dziewczyny uwielbiają minimalizm! – nastolatka zaczęła udawać
profesjonalistkę w tym co zrobiła. Jeremi tylko się zaśmiał przytakując.
-Dobra, jutro około 15 przyniosę
jedzenie, w tle będzie lecieć muzyka, będzie idealnie! – posumował radośnie.
Brat z dziewczyną przytakiwali mu i nareszcie cała trójka mogła już iść na
zasłużony odpoczynek.
***
Następnego dnia zaraz jak Bianka
wstała, a spała bardzo niespokojnie, postanowiła zadzwonić do chłopaka. Telefon
miała już naładowany, więc bez przeszkód mogła zadzwonić. Wybrała numer
chłopaka, ale zamiast jego głosu, w komórce usłyszała „Numer jest czasowo
niedostępny, prosimy spróbować ponownie później”.
-„Cholera…Jeremi nigdy nie
wyłącza komórki, czyli zapewne jest zajęty.” – nie myliła się, nastolatek od 7
rano siedział w kuchni i przygotowywał wszystko na dzisiejsze spotkanie
jednocześnie ogromnie się nim stresując. Była to jego pierwsza, prawdziwa
randka i chciał, żeby jego ukochana zapamiętała ją na długo. Kiedy wszystko już
miał przygotowane, zabrał zastawę i ruszył ulicą w kierunku magazynu. Wczoraj
po tym jak oni wyszli z magazynu, pan Sikorski przywiózł kuchenkę elektryczną,
żeby Jeremi mógł podgrzać wszystko zanim zjawi się Bianka. Chłopak ustawił już
wszystko, tak jak chciał i sam nie mógł się nadziwić, że to tak wszystko
pięknie wygląda.
***
Po wielokrotnych próbach
dodzwonienia się do nastolatka, dziewczyna w końcu odpuściła. Zbliżała się już
15, więc Bianka tylko na podkoszulek i jeansy narzuciła kurkę i włożyła swoje
najwygodniejsze buty za kostkę i ruszyła w stronę szkoły przygnębiona. Nie
mogła sobie wybaczyć tego, że musi w tak brutalny sposób wystawić chłopaka. Gdy
weszła do budynku od razu pokierowała się w stronę sali gimnastycznej,
przywitała się z Marcinem i zaczęła się praca. Tymczasem Jeremi nie mógł się
doczekać aż Bianka tu przyjdzie. Teraz uświadomił sobie, że zapomniał telefonu,
ale stwierdził, że i tak nie będzie mu potrzebny. Wybiła 15:30. Chłopak
ściągnął już z gazu całe jedzenia i był już ze wszystkim. Godzina 15:45. Po
Biance ani śladu. 16:30 tak samo. Około 17:30 nastolatek stwierdził, że już nie
będzie czekał. Był wściekły, nikt go jeszcze tak nie wystawił. Z tej całej
złości nie miał nawet ochoty sprzątać, po prostu wziął kurtkę i wyszedł. Idąc
tak wśród ciemnych ulic oświetlonych lampami Warszawy Jeremi przeklinał wszystkich i wszystko, miał
dość, osoba, na której mu tak bardzo zależało, tak bardzo go zraniła. Po drodze
wpadł do domu po telefon i choć rodzice zaczęli zadawać masę pytań typu: „Jak
było?”, „Dlaczego tak szybko?”, „Co się stało?” odpowiedział tylko, że mu się
przejść i znów zniknął za ścianą ulicznego mroku i zgiełku. Kiedy zobaczył
ekran komórki, zauważył 13 niedobranych połączeń. Wszystkie od Bianki.
Normalnie by oddzwonił, ale teraz jakby ją zobaczył to nie obiecywał by, że jej
nic nie zrobi. Kiedy tak patrząc na godziny połączeń, wpadł prawie w jedną
dziewczynę.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kochani! 24 rozdział już za nami
;3. Ten jest trochę dłuższy niż inne i mam nadzieję, że cieszycie przez to.
Napiszcie koniecznie czy wolicie taką wersję rozdziałów (bardziej rozwinięta
jeśli chodzi o spostrzeżenia) czy takie, jak były poprzednie. Dziękuję Wam za 11 000 wyświetleń! 1000 w tydzień lub dwa! Wow! Niedawno również
założyłam grupę dla Was (https://www.facebook.com/groups/1714809588742481/ ), mam nadzieję, że dołączycie do nas <3.
Każdego dnia udowadniacie mi, że warto spełniać marzenia i tego też Wam życzę
<3
Oprócz tego mam nadzieję, że choć ja spędzam tego Sylwestra w domu, Wy świetnie się bawicie i że w nadchodzącym roku spełnicie swoje marzenia i stwierdzicie, że rok 2016 jest tak samo lub jeszcze lepszy niż 2015.
Uwielbiam
Was,
Livia
***PROŚBA***
WIDZISZ = KOMENTUJESZ
Jejku mam nadzieje że się pogodzą i w końcu będą razem nie mogę doczekać się następnego rozdziału <3
OdpowiedzUsuńZobaczymy, a następny już 8 stycznia <3
UsuńCudo! *_* Dłuższe rozdziały są lepsze.
OdpowiedzUsuńNie wiem jak ja wytrzymam tydzień do następnego rozdziału.
Pozdrawiam i czekam next rozdział.
Nattu^^
Dziękuję i napewno wytrzymasz ^-^
UsuńRównież pozdrawiam
Livia
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńJestem za dłuższymi rozdziałami :D
OdpowiedzUsuńCzekam na next <3
PS.Bardzo ładny wystrój bloga :* (Kocham Sel) :D
UsuńRozdziały będą już teraz dłuższe, następny 8 stycznia i dziękuję za docenienie pracy ;3
UsuńMeega! 😍😍💕
OdpowiedzUsuń