piątek, 8 stycznia 2016

Rozdział 25



Po drodze wpadł do domu po telefon i choć rodzice zaczęli zadawać masę pytań typu: „Jak było?”, „Dlaczego tak szybko?”, „Co się stało?” odpowiedział tylko, że musi  się przejść i znów zniknął za ścianą ulicznego mroku i zgiełku. Kiedy zobaczył ekran komórki, zauważył 13 niedobranych połączeń. Wszystkie od Bianki. Normalnie by oddzwonił, ale teraz jakby ją zobaczył to nie obiecywał by, że jej nic nie zrobi. Kiedy tak patrząc na godziny połączeń, wpadł prawie w jedną dziewczynę.”
-Jeremi! Jak dobrze, że Cię widzę! – Kamila była uradowana tym zbiegiem okoliczności, czego nie można było powiedzieć o chłopaku.
-Hey…wiesz, jakoś nie mam ochoty z nikim gadać. – nastolatek chciał kulturalnie spławić koleżankę, pierwsza osoba, która się mu kojarzyła z dziewczyną była Bianka, do której miał teraz ogromny żal.
-Jasne, spoko, ale chciałabym Cię tylko o jedno zapytać… - nie czekając na pozwolenie, nastolatka od razu wypaliła pytanie. – Rozmawiałeś z Bianką?
-Nie. – „i nie mam zamiaru” dodał w myślach, bo nie chciał być niekulturalny wobec dziewczyny, bo ona akurat nic nie zrobiła.
-Bardzo Cię przepraszam, Bianka mnie prosiła, żebym do Ciebie zadzwoniła albo poszła, ale…zapomniałam. – ostatnie słowo powiedziała wyjątkowo cicho. Była zawstydzona swoim zachowaniem.
-Widzę, że próbowała się do mnie dodzwonić, ale…to i tak bez różnicy. – obojętnie.
-No właśnie nie! Wczoraj rozładował jej się telefon i nie miała Internetu w domu, a chciała Ci powiedzieć, że umówiła się z kolegą…
-Dzięki, nie musisz się tłumaczyć, już wszystko rozumiem. – od Jeremiego dosłownie emanowała złość. Już miał odchodzić, gdy Kamila chwyciła go za ramię. Jej dłoń była ciepła, co chłopak wyczuł nawet przez kurtkę.
-Umówiła się z kolegą, moim kolegą na ozdabianie sali gimnastycznej u nas w szkole. Chciała to odwołać dla Ciebie, ale wiedziała jak bardzo jest to dla mnie ważne i no…to moja wina. – po jej zmarzniętym policzku spłynęła samotna łza.
-Nieprawda, to nie Twoja wina. – nie wiadomo, czy mróz panujący na dworze, złość Jeremiego czy smutek Kamili spowodowały, że chłopak delikatnie najpierw okrył dłonią policzek, a chwilę później jego wargi dotknęły ust dziewczyny. W pierwszym momencie oboje byli zszokowani obrotem akcji, ale potem żadne już się tym nie przejmowało. Kamila straciła wszystkie zmysły i całe racjonalne myślenie, jakie w niej było. Dopiero po kilku minutach takiego stania i całowania się z idolem, zrozumiała, że całuje chłopaka, który podoba się jej przyjaciółce. Delikatnie się odsunęła. Z jednej strony chciałaby go ochrzanić, że normalnie o tej godzinie siedziałby na randce z Bianką, ale z drugiej mega jej się to podobało.
-Przepraszam. – odchrząknął Jeremi.
-Ja już może pójdę… - nawet w mroku nocy chłopak zauważył u nastolatki rumieniec, co go w sumie podniecało. – Aha…to nie Bianki wina. – i Kamila szybkim krokiem ruszyła dalej w alejkę. Jeremi tak stał, ciągle był zły na Biankę, ale ją kochał, a z drugiej strony podczas tego pocałunku poczuł też iskry do Kamili. W sumie to z nią dogadywał się lepiej, zawsze było się z czego pośmiać i nie stresował się przy niej tak bardzo, jak przy przyjaciółce. Tak podbudowany ruszył w stronę domu.
***
-Gotowe. – rzekł Marcin. Praca zajęła im dobre kilka godzin, ale się opłaciło. Sala wyglądała tak pięknie, obydwojgu udzielił się świąteczny klimat. W między czasie zamówili sobie jeszcze pizzę i naprawdę było miło.
-A jak długo znacie się z Kamilą? – zaczął rozmowę chłopak.
-Od pierwszej klasy podstawówki.
-Długo, a ona zawsze taka jest? Taka miła i pozytywna? – dopytywał chłopak
-Zawsze. – odpowiedziała z uśmiechem na twarzy dziewczyna.
-Nie żebyś Ty nie była… - zaczął się tłumaczyć.
-Nie no spoko. – próbowała go uspokoić nastolatka. Nagle nastała niezręczna cisza. Temat Kamili się skończył i żadne z nich nie wiedziało, jak potoczyć dalej rozmowę. Nieświadomie zbliżali się do siebie. Kiedy Bianka poprawiała jeszcze ostatnie dekoracje, nagle poczuła blisko swoich ust wargi chłopaka.
-Co Ty robisz?! – krzyknęła trochę za głośno. Chłopak zdrętwiał.
-Przepraszam. – powiedział zażenowany. Dziewczyna patrzyła na niego z lekkim obrzydzeniem.
-Okay…powiedzmy, że tej sytuacji nie było, muszę już iść, do zobaczenia jutro w szkole. – rzuciła mu na pożegnanie i wyszła.
-„Kurwa.” – pomyślał i z impetem kopnął w krzesło. Podobała mu się Kamila, ale Bianka też była niczego sobie.
***
Ostatni dzień. Potem już tylko święta. Większość uczniów była ubrana bardziej wyjątkowo niż na codzień, bo większość klas miała Wigilie klasowe. Kamilę od rana zżerało sumienie, a Marcin przyniósł symbolicznie różę dla Bianki w ramach przeprosin. Kiedy tylko dziewczyna weszła do szkoły, pierwszy zauważył ją chłopak. Przyjaciółka dziękowała mu w duchu, że ma więcej czasu na przemyślenie, jak jej chce to powiedzieć.
-Cześć, ładnie wyglądasz, przepraszam Cię ogromnie za wczoraj, to dla Ciebie. – niezdarnie podał jej różę, a na jego twarzy już pojawił się rumieniec.
-Ojej, dziękuję, zapomnijmy o tym, co się wczoraj wydarzyło i zostańmy przyjaciółmi. – mówiła z tak miłym uśmiechem i tak ciepło, że chłopak czuł, że nic nie traci jeśli chodzi o przyjaźń. Kiedy Marcin odszedł, Bianka ruszyła w stronę Kamili.
-Cześć, i jak wczorajszy wieczór? – zapytała nerwowo przyjaciółka.
-Nawet dobrze. Marcin to naprawdę fajny chłopak. – odpowiedziała dziewczyna tajemniczo przyglądając się badawczo róży, którą przed chwilą dostała.
-To dobrze.
-A Ty przekazałaś wiadomość Jeremiemu i przeprosiłaś go ode mnie?
-Tak, tak…nie gniewał się. – Kamila mega się denerwowała.
-Naprawdę? Ciekawe dlaczego nie odbierał wczoraj telefonu? – Kamila zamarła. – Pewnie był zajęty. – Bianka roześmiała się z ulgą, czego nie można było powiedzieć o przyjaciółce. Ta wymusiła wręcz histeryczny śmiech.
-Jesteś najlepsza, chyba nikt nie ma takiej przyjaciółki jak ja. – nastolatka z radością przytuliła się do Kamili, a ta tylko koślawo ją objęła. W ogóle nie było widać po niej tej codziennej swobody, która zawsze jej towarzyszyła.
-Tak…też się cieszę, że Cię mam.
***
Po Jasełkach i Wigilii wszyscy mogli już iść do domów. Akurat podczas wyjścia Bianka wpadła na wysokiego blondyna, którego dobrze znała: Łukasza. Postanowiła, że w ten dzień dla niego będzie miła. Kiedy zielonooki blondyn odwrócił się już z dość wrogim nastawieniem zobaczył piękne, błyszczące oczy w kolorze czekolady, przy których odpływał, ale nikomu nie chciał o tym mówić.
-Wesołych Świąt, Łukasz. – dopiero po chwili zrozumiał, że posiadaczka tych oczu coś do niego mówiła i było to miłe.
-Dzięki i nawzajem. – był onieśmielony tym, że choć niedawno jeszcze nie lubili się z Bianką, dzisiaj, dokładnie przed chwilą, złożyła mu życzenia. Jego kumple zaczęli się nabijać, że odpłynął na widok dziewczyny, ale ten ich tylko zdzielił po głowie. Nawet nie zauważył, że nastolatka na ten widok uroczo się roześmiała. W trakcie drogi do domu dziewczyna postanowiła jeszcze raz spróbować zadzwonić do Jeremiego. Po trzech sygnałach miała już ochotę nacisnąć czerwoną słuchawkę, ale nagle z telefonu wydobył się głos chłopaka. Nastolatka prawie wypuściła komórkę z rąk.
-Halo? Cześć Jeremi, chciałam cię jeszcze raz przeprosić za wczoraj, Kamila Ci chyba wytłumaczyła, dlaczego nie mogłam przyjść. – nastolatek zamarł. Nie wiedział, co powiedzieć. Aktualnie był na próbie z tancerzami przed występem noworocznym, a z nim Pola. Rzucił jej przerażone spojrzenie, na co ta tylko zrobiła zdziwioną minę.
-Cześć…Kamila? A tak, tak, mówiła mi i spoko, nie gniewam się, w sumie i tak mi coś wypadło… - Jeremi, pewnie jak większość chłopaków, miał nawyk pocierania karku i właśnie teraz to robił.
-Przepraszam i mam nadzieję, że nie jesteś zły.
-Nie, nie…wiesz…muszę kończyć, bo…mam próbę, tak! To pa! – szybko się rozłączył.
-A teraz mi wytłumacz o co chodzi. – zaczęła Pola, chłopak wiedział, że już nie wymiga się od odpowiedzi.
-Wczoraj miałem mieć randkę z Bianką… - zaczął zdenerwowany.
-To wspaniale, nie widzę problemu. – przyjaciółka była rozkojarzona obawami chłopaka, ale słuchała dalej.
-Ale Bianka nie przyszła, byłem wściekły, miałem ochotę coś rozwalić i kiedy tak szedłem wzdłuż ulicy żeby ochłonąć, wpadłem na Kamilę i ona mi wytłumaczyła, że Bianka pomagała przy czymś w szkole na dzisiaj i nie mogła już tego odwołać.
-Oj, pójdziecie na randkę kiedy indziej! Nie martw się! – dziewczyna myślała, że to spowodowało stres u przyjaciela.
-Nie…to nie to. I jakoś tak ja byłem zły, Kamila smutna, a wokół było cicho i…
-I…? – ponaglała go Pola. Koniecznie chciała się dowiedzieć, co się dalej stanie.
-I się pocałowaliśmy. – końcówkę tego zdania, Jeremi powiedział wręcz pod nosem. Natomiast 17-latkę zamurowało. – Wiem, źle zrobiłem, ale potrzebowałem tego. – widząc zakłopotanie przyjaciółki, Jeremi kontynuował.
-Mam do Ciebie ważne pytanie, które powinieneś sobie już wcześniej sam zadać: kochasz Biankę? – chłopak nie odpowiedział.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kochani! Trochę jak widzicie rozciągnęło mi się to w czasie. Normalnie mamy już 8 stycznia, a w opowiadaniu jest 22 grudnia, ale jak możecie zauważyć sprawy nabrały obrotu i sama zresztą się tego nie spodziewałam, co Jeremi zrobi.
Jeremi bierze udział w konkursie Eski: Eska Music Ewards 2015. Wystarczy polubić stronę Eski (https://www.facebook.com/eskamusicawards2015fc/?fref=ts ) i polubić zdjęcie Jeremiego. Aktualnie jesteśmy na drugim miejscu, zmieńmy to!
Dziękuję i zapraszam do dalszego czytania! <3
*WIDZISZ = KOMENTUJESZ*
Uwielbiam Was i spełniajcie marzenia, bo warto! <3
Livia

6 komentarzy:

  1. Jej niespodziewany zwrot akcji. Jestem w szoku

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam nadzieję że jednak będzie z Bianką , bo jak będzie z Kamilą to wszystko się zepsuje :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział mialas rację ze chyba po ttm rozdziale cie zabije . Mam nadzieję ze jerwmi bedzie z Bianka ♥

    OdpowiedzUsuń