„-I się pocałowaliśmy. – końcówkę tego
zdania, Jeremi powiedział wręcz pod nosem. Natomiast 17-latkę zamurowało. –
Wiem, źle zrobiłem, ale potrzebowałem tego. – widząc zakłopotanie przyjaciółki,
Jeremi kontynuował.
-Mam do Ciebie ważne pytanie, które
powinieneś sobie już wcześniej sam zadać: kochasz Biankę? – chłopak nie
odpowiedział.”
Jest 23 grudnia. Jutro Wigilia.
Bianka kocha te święta i jak tylko usłyszała, że Kamila chce się z nią spotkać
bez zastanowienia się zgodziła. Przyjaciółka jednak nie miała dla niej dobrych
wieści…
-Cześć. – zaczęła zdenerwowana i
zmarznięta, gdyż wyszła z domu wcześniej, żeby ułożyć sobie w głowie, to co
mniej więcej chciała powiedzieć. Atmosfera na dworze była bardzo nastrojowa, w
sam raz wpisywała się w klimat świąt. Wszędzie przyozdobione choinki,
świąteczne dekoracje, a wszystko to pokrywał bielutki puch.
-Hey. – Bianka była zbyt
szczęśliwa, żeby zauważyć zdenerwowanie nastolatki.
-Muszę Ci o czymś powiedzieć… -
Kamila stwierdziła, że nie ma sensu tego dłużej odwlekać, i tak już dużo
narobiła, jedynie czego teraz chciała, to żeby Bianka nie odebrała tego źle.
-No to mów! –krzyknęła trochę za
głośno szesnastolatka.
-Bo…nie wiem jak Ci to
powiedzieć, nawet nie wiesz jakie to jest trudne…okay… - dziewczyna wzięła
kilka głębokich wdechów, które dla niej trwały wieczność i na jednym tchu
wypaliła. – Całowałam się z Jeremim! – Bianka przez chwilę nic nie mówiła,
wzięła głęboki oddech, widać było, że nastrój od razu jej się pogorszył.
-Okay. – stwierdziła ponuro.
-Zaraz…co okay?! – przyjaciółka
była zszokowana, żadnych krzyków, kłótni, niczego?! Coś musi być na rzeczy…
-Po pierwsze: jesteśmy w centrum
miasta, nie będę się wydzierać ani wybuchać płaczem. – przyjaciółka jakby
czytała jej w myślach. – A po drugie: jakby tak popatrzeć to stało się to, po
czym myślałam: Jeremim znalazł sobie kogoś, przy kim jest szczęśliwy…
-Nie mów tak! Proszę! To był
moment! Jakoś tak wyszło! – Kamila już prawie miała łzy w oczach, natomiast
Bianka patrzyła na nią obojętnie. Miała już tego dość, odkąd w jej życiu
zagościł Jeremi wszystko zaczęło się mieszać, nie była za to na niego zła, to
nie jego wina, przecież…
-Więc jak mówiłam: nie jestem na
Ciebie zła, więc nie obwiniaj się. – dziewczyna po tych słowach czuła się
jeszcze gorzej.
-Przepraszam, może…może
chciałabyś ze mną pójść do Sturbuck’a? Tak na zgodę?
-Wiesz…jakoś tak nie mam siły,
ale dzięki. Wesołych Świąt. – Bianka uśmiechnęła się słabo i rzuciła na
pożegnanie. Przyjaciółka czułą się winna i nie mogła tego tak zostawić, ale nie
wiedziała, gdzie skierować się z tym problemem…
***
Bianka powróciwszy do domu poszła
do swojego pokoju. Na telefonie pokazało jej się parę powiadomień z Facebook’a
i Instagram'a, ale bez sprawdzania usunęła je. Wylogowała się ze wszystkich
social media i zmęczona całą tą sytuacją położyła się na łóżku. Zdążyła tylko
za ściągnąć jeansy i wełniany sweter i założyła dresy i jej ulubioną, za dużą
bluzę. Dobrze wiedziała, że nie powinna być zła, bo oficjalnie z Jeremim nie
łączyło ją nic, ale fakt, że tylko dla tego, że nie przyszła na spotkanie, on
pocałował jej przyjaciółkę nie był pocieszający. Tak leżąc przypominała sobie
wszystkie chwile z chłopakiem i choć w sumie nie było ich dużo, były one tak
niesamowite, że mimowolnie po jej policzku spłynęła mała łza. Tego właśnie
nienawidziła, błahy powód, ale wystarczył, żeby wywołać płacz…
***
Święta minęły bardzo szybko,
ciągle w mieszkaniu Bianki panowała świąteczna atmosfera, co innego jednak
działo się w sercu i umyśle dziewczyny…choć z Jeremim nie widziała się już
jakiś czas, ból i dziura po nim nadal zostały i jeszcze bardziej się
powiększały, ale nie chciała się z nim widzieć, nie po tym, nie po pocałunku z
Kamilą, po spławieniu jej przez telefon, nie teraz. Kiedy zbliżał się ostatni
dzień roku, przyjaciółka przyszła do dziewczyny.
-Hey Bianka, jesteś? – Kamilę do
domu wpuściła mama nastolatki i dziewczyna od razu skierowała się do pokoju
Bianki. Kiedy weszła zobaczyła istne pobojowisko, widać, że okno nie było
otwierane od kilku dni, a po środku tego bałaganu stało łóżko z rozwaloną
pościelą, a w nim dziewczyna.
-Bianka? – nastolatka podeszła
zaskoczona do legowiska przyjaciółki. W odpowiedzi usłyszała tylko zmęczony
jęk. – Co Ci jest? Przecież tak się cieszyłaś na te święta! – dziewczyna miała
nadzieję, że to nie przez nią i ostatnią sytuacją z Jeremim.
-Nic, ale… - były te jedne z
niewielu słów jakie wypowiedziała Bianka w ciągu ostatnich pięciu dni.
-Proszę Cię, nie mów mi, że tak
się martwisz sprawą z Jeremim? – do Kamili znowu wróciło poczucie winy.
-No… - dziewczyna już wiedziała,
o co chodzi.
-Nie przejmuj się, naprawdę!
-Dobrze…
-Ja już znam to Twoje dobrze!
Wstawaj! – energicznie Kamila włączyła wieżę do słuchania muzyki, w duchu tylko
liczyła, że nie puści się piosenka Jeremiego, n a szczęście włączył się RMF.
Tak samo szybkich ruchem uchyliła okno i w momencie powiew świeżego powietrza
obił się o nozdrza przyjaciółek. Bianka podświadomie potrzebowała tego, takiej
osoby jak Kamila, takiej przyjaciółki.
-Dobra! Teraz kolejny etap!
Sprzątnijmy tu… - dziewczyna rozejrzała się z lekką odrazą po pokoju, na co
nastolatka się tylko roześmiała. Po godzinie sprzątania i śmiania się
dziewczyny były już odrobione z obowiązków.
-Okay, to teraz mam propozycję… -
zaczęła Kamila.
-No mów. – Bianka była już w o wiele
lepszym nastroju.
-Idziesz ze mną i Marcinem na Sylwestra! – dziewczynę
zamurowało.
-Co? Nie! – przyjaciółka
domyśliła się, że dziewczyna tak zareaguje, ale postanowiła się nie poddawać.
-Oj no proszę! Będzie fajnie!
-Nie wiem, czy to dobry pomysł…
-Nie będzie Jeremiego. – Bianka z
jednej strony chciała przywalić Kamili za to, że uważa, że tylko dlatego nie
chce iść na Sylwestra bo on tam będzie, ale z drugiej wiedziała, że właśnie tak
jest.
-Ygh! Okay! Pójdę! – przyjaciółka
dziewczyny aż podskoczyła z radości, a chwilę po niej również nastolatka.
***
31 grudnia dziewczyny od rana
siedziały w domu Bianki. Kamila miała już wybraną kreację na ten wieczór, która
idealnie komponowała się z garniturem Marcina. Była to czerwona, błyszcząca
sukienka bez ramiączek mniej więcej na ¾ uda. Do tego czerwone szpilki i
krótka, czarna, skórkowa kurtka. Impreza na którą szli to nie była zwykła
domówka. Było to bardziej huczna impreza, na której trzeba było jednak
porządniej się ubrać.
-Nie wiem, co założyć, chyba skończy
się tak, że w ogóle nie pójdę… - stwierdziła zrezygnowana Bianka.
-Co?! Nawet tak nie mów! Marcin
po nas podjedzie około 19:30 i pojedziemy. Spokojnie, zdążymy się obie
wyszykować. – Kamila nawet nie chciała słyszeć o planach nastolatki. W momencie
zadzwonił jej telefon.
-Halo? Tak. Okay, zaraz będę. –
odłożyła telefon. – Przepraszam Cię ogromnie, ale Marcin powiedział, że muszę
mu w czymś pomóc i muszę iść.
-Jasne spoko, tylko musisz mi
później wytłumaczyć, co jest między Tobą a Marcinem. – przyjaciółki się
zaśmiały.
-Dobrze, tylko teraz muszę iść,
będziemy o 19:20 po Ciebie. – nastolatka pośpiesznie założyła buty, pożegnała
się z przyjaciółką i wyszła. Bianka została sama i wróciła do przekopywania
szafy.
***
-No gdzie ona jest? – Marcina już
powoli zaczynał uwierać garnitur i nie miał już ochoty siedzieć w zimnym
samochodzie, który pożyczył do ojca.
-Oj spokojnie! Bianka już
schodzi! – nie minęła chwila i do samochodu wsiadła dziewczyna, gdyby nie fakt,
że cała dwójka znała ją od dłuższego czasu, nie wiedzieliby kto to. Po 10
minutach jazdy byli już pod domem gospodarza. Przed wejściem stali lokaje,
którzy mieli witać gości małym drinkiem. W ogrodzie już było parę osób, mniej
lub bardziej pijanych.
-Ej…ja się chyba tu jednak źle
czuję, może wrócę do domu… - z Bianki zniknęła cała pewność siebie. W
podświadomości miała cichą myśl, że stanie się dzisiaj coś złego. Gdy kelner
poczęstował ją drinkiem chciała odmówić, ale już było za późno. Poszła przed
siebie. Dom był ogromny! Wszędzie były porozwieszane balony i serpentyny. Całe
pomieszczenie oświetlały tylko światła z kuli dyskotek będącej w rogu sali.
Było tak magicznie! Do pewnego momentu…do momentu gdy zobaczyła Jeremiego.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kochani! Dziękuję! Za przeczytanie
i za 13000 wyświetleń! Wow! Jesteście najlepsi i nie zapominajcie o tym! Kocham
Was! Spełniajcie marzenia, bo warto! <3
Uwielbiam
Was,
Livia
Super ❤😘
OdpowiedzUsuńDziękuję <3
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńGenialne. Pod twoim wpływem zaczęłam pisać własną książkę, a jeszcze niedawno się zarzekałam, że nigdy nie będę nawet próbowała tworzyć czegoś własnego.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i cieszę się, że namówiłam kogoś, żeby spróbował swoich sił ^-^ jak założysz bloga to daj znać, chętnie poczytam ;3
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńChwilowo to raczej metoda prób i błędów. Wstyd dać to komukolwiek do czytania.
UsuńTotalna amatorka... Do Ciebie brakuje mi baaardzo dużo.
Napewno tak nie jest, każdy od czegoś zaczynał, najważniejsze, żebyś się nie zniechęcała :3
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńAktualnie, bardziej zniechęca mnie moje otoczenie.
UsuńProszę Cię tylko, żebyś się nie poddawała, bo warto
Usuń