„Dom był ogromny! Wszędzie były porozwieszane
balony i serpentyny. Całe pomieszczenie oświetlały tylko światła z kuli
dyskotek będącej w rogu sali. Było tak magicznie! Do pewnego momentu…do momentu
gdy zobaczyła Jeremiego.”
Ich spojrzenia się spotkały.
Bianka poczuła mimowolny ucisk w brzuchu.
*perspektywa Bianki*
Nie wierzę w to! Cholera! Na
całą, wielką stolicę Jeremi akurat musiał przyjść tutaj na Sylwestra?! On sobie
chyba żarty robi! Dobra…trzeba coś zrobić. Szybko odwróciłam wzrok, nie
chciałam, żeby mnie rozpoznał, choć i tak wiem, że już to zrobił. Super,
zajebiście po prostu, ostatni dzień w roku, i muszę go tak zakończyć? Naprawdę?
Okay, spokojnie, uspokój się, trzy głębokie wdechy i idziemy dalej.
Postanowiłam podejść do jakiegoś chłopaka, który wyglądał na zbliżony wiekowo
do mojego. Super, jeszcze ten kubek. Popatrzyłam się bezwiednie na sok
grejpfrutowy zmieszany z wódką i stwierdziłam, że i tak, ostatni dzień roku,
muszę się jakoś rozluźnić, wzięłam dużego łyka i zaczęłam już lekko pijana
rozmowę.
*perspektywa Jeremiego*
To Bianka?! O kurwa…gdybyście ją
widzieli…ta granatowa sukienka do połowy opinająca jej wspaniałe ciało i czarne
szpilki…zawsze jest piękna, ale teraz to mam ochotę tylko podejść do niej i
wbić się w te jej pełne usta, spojrzeć w jej czekoladowe oczy i utopić palce w
jej włosach…zaraz, co?! Nigdy tak nie myślałem, cholera…ogarnij się, pójść za
nią czy stać dalej jak ten idiota, na imprezie, na którą nawet ochoty nie
miałem przyjść, no ale Robert i Kuba chcieli przyjść, więc co miałem zrobić,
zobaczymy, może będzie ciekawie*
*perspektywa narratora*
Impreza na razie mijała w
spokoju, Bianka była coraz bardziej pijana z każdym kolejnym łykiem…znaczy się
kubkiem.
-Hey, może trochę przystopujesz?
– złapała w końcu dziewczynę za ramię przyjaciółka i choć się śmiała, to
poważnie się martwiła.
-C-co? Ja? Nie! Wszystko w
porządeczku! – nastolatka była już wyraźnie pijana.
-Jednak chodź, przejdziemy się… -
lekkie szarpnięcie wystarczyło i przyjaciółki w stronę wyjścia na ogród. Była
już godzina 22, więc było trochę chłodno, ale alkohol płynący w żyłach Bianki,
ignorował poczucie zimna.
-O co Ci chodzi? Nie rozumiem,
przecież kazałaś mi się dobrze bawić. – powiedziała dziewczyna już bardziej
trzeźwym, ale ciągle pijanym spojrzeniem.
-Racja, miałaś się dobrze bawić,
ale masz 16 lat! Jesteś niepełnoletnia! Można się dobrze bawić bez alkoholu!
-Nie znasz się! Jak się bawić, to
na całego! Poza tym mam prawie 17,
więc jestem już prawie dorosła. – odrzekła załamanym głosem z chrypą wytworzoną
na skutek alkoholu.
-Prawie robi dużą różnicę!
Ogarnij się! Chcesz dopiec Jeremiemu, spoko! Ale bez przesady!
-Skoro wiedziałaś, że on tu
będzie, to po co mnie przywoziłaś?! – Bianka nie pozostawała dłużna, w
okrzykach.
-Nie wiedziałam! Dobra…zresztą,
rób co chcesz, tylko potem nie płacz! – Kamila pośpiesznym krokiem wrócił do
budynku. Nie była zła na przyjaciółką, choć sytuacja z przed momentu ją trochę
wkurzyła, ale postanowiła uważać na przyjaciółkę. Bianka tymczasem stała sama w
ogródku, obok niej z minuty na minutę przybywały i ubywały osoby, jedni
wchodzili, drudzy wychodzili, parę osób zaliczyli też przysłowiowego „zgona”.
Dziewczyna postanowiła wrócić do pomieszczenia i usadowić się przy barze.
-Dzień dobry. – powiedziała
zmęczona.
-Co Ci podać? – zapytał barman
wycierając kieliszki.
-Podać? Ach…ma Pan „Sex on the beach”? –
Bianka zaczęła się zastanawiać, czy właśnie tak chce spędzić Sylwestra? Pijana,
następnego dnia nic nie pamiętają, ale stwierdziła, że i tak nie pozostało jej
nic do stracenia. Podczas jej rozmyśleń, barman zdążył jej już podać drinka.
-Dziękuję. – upija powoli łyk, w
między czasie wywiązała się jakaś rozmowa z facetem sprzedającym drinki.
-Masz zamiar tak przesiedzieć do
północy? – zapytał z lekko kpiącym głosem.
-Nie wiem. – Bianka wzruszyła
bezwiednie ramionami.
-Cześć piękna. – do dziewczyny
nagle podszedł jakiś chłopak. Na pewno nie widziała go wcześniej.
-Hey? – choć była pijana, chciała
szybko spławić chłopaka.
-Zatańczysz? – 18-latek zbił ją
trochę z tropu.
-W sumie…czemu nie? – poszli
razem na parkiet. Światła oślepiały ściany, podłogę, ale także ludzi
tańczących. Kiedy Bianka tańczyła z chłopakiem, Jeremi siedział na kanapie ze
szklanką wody i czekając na północ, żeby już w spokoju mógł iść do domu. Już dawno
stwierdził, że porozmawia z Bianką, ale nie dzisiaj, nie kiedy jest pijana, nie
w takim miejscu. Kiedy już miał brać kolejny łyk napoju, prawie się zadławił…
-Co Ty robisz?! – dziewczyna
próbowała odepchnąć od siebie chłopaka,
którego dosyć spore dłonie osiadły na jej biodrach, a nawet niżej.
-Oj, przestań, przecież wiem, że
tego chcesz… - mówił to zniżonym głosem.
-Nie! Nie chcę! – nastolatka
łkała, ale alkohol uśpił u niej całą siłę i nie potrafiła w ogóle odciągnąć od
siebie chłopaka, który coraz bardziej się przystawiał. Ucisk w biodrach Bianki
rósł i powoli przestawała słyszeć wszystko poza szyderczym śmiechem chłopaka. I
gdy już była pewna, że tak się stanie, poczuła ulgę w talii. Wróciła do niej
rzeczywistość, alkohol trochę z niej uleciał i zobaczyła to. Wszyscy wpatrzeni
w nią, która kompletnie nie wiedziała co się przed chwilą stało, chłopaka,
który chciał ją wykorzystać, który aktualnie leżał omdlały na ziemi i jeszcze
jednego nastolatka. Jeremiego.
-Powiedziała, że nie chce, to nie
chce. – powiedział spokojnie chłopak do leżącego typa. Odwrócił się do tłumu,
który się wśród nich zebrał i powiedział łagodnie. – coś się stało? Bawimy się,
bawimy! – krzyknął wesoło, przez co całe towarzystwo na nowo się rozproszyło.
Chłopak natomiast nie wiedział, czy teraz zagadać czy nie, i kiedy chciał już
odejść bez słowa, usłyszał najpiękniejszy głos na świecie, piękniejszy od
jakiejkolwiek muzyki, którego mógłby słuchać cały dzień.
-Jeremi… - Bianka delikatnie
chciała go powstrzymać, że nie odchodził. W duchu bardzo go potrzebowała, nie
chciała się z nim kłócić. Na jej szczęście Jeremi się odwrócił i spojrzał na
nią pytająco. Na ułamek sekundy zobaczyła w jego oczach tęsknotę, ale potem
wrócił obojętny wyraz twarzy, obojętny, ale przyjazny.
-Dziękuję. – wyszeptała. Miała
mocno zdarte gardło, ale też nie ukrywając trochę się teraz bała przyjaciela.
-Spoko, każdy by tak postąpił.
-Nie każdy, sala była pełna od
osób, ale to Ty zareagowałeś, naprawdę Ci dziękuję. – żadne z nich nawet nie
zauważyło, kiedy od prawie 2 metrów dzieliło ich tylko 10 centymetrów.
-Może pójdziemy gdzie indziej, tu
jest chyba trochę za głośno. – odparł Jeremi. Jak powiedział, tak zrobili.
Kiedy znaleźli się w cichym korytarzu między sypialniami gościnnymi, Bianka
znowu zaczęła rozmowę.
-Naprawdę Ci jeszcze raz dziękuję
i przepraszam, że tak się na Ciebie wydarłam wtedy, po prostu…ja… - nie zdążyła
dokończyć, bo Jeremi wbił już swoje usta w jej wargi.
-Też Cię kocham. – wyszeptał nie
odrywając ust i kiedy dziewczyna pozwoliła mu robić co chce z jej ustami i
językiem, nie miał zamiaru zmarnować takiej okazji. Po paru minutach pocałunki
stawały się coraz bardziej namiętne, chłopak postanowił zbadać na ślepo dłońmi
każdy centymetr pleców nastolatki i choć wiedział, że Bianka miała do niego
zaufanie, nie chciał się jednak posuwać zbyt daleko. Jęknął chyba trochę za
głośno, gdy dziewczyna wbiła mu swoje paznokcie we włosy. Między nimi napięcie
rosło, lecz nagle…
-Bianka…stop. – Jeremi z
niechęcią, ale oderwał się od nastolatki.
-Co? Dlaczego? Ja chce tego. –
odpowiedziała stanowczo.
-Wiem, ja też, ale jesteś pijana,
nie chcę, żebyś potem się obwiniała, że to tak będzie wyglądać, idź się połóż.
-A Ty? – zapytała zmartwiona.
-A ja pójdę z Tobą. – chłopak
uśmiechnął się uwodzicielsko i poszli razem do sypialni gościnnej znajdującej
się niedaleko. Ku zaskoczeniu dziewczyny, nastolatek najzwyczajniej ściągnął
koszulkę i położył się na dwuosobowym łóżku i zamknął w rozmarzeniem oczy.
Bianka postanowiła zrobić to samo i zanim się obejrzała, jej powieki zamknęły
się pod wpływem snu i po części alkoholu.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kochani! 27 rozdział za nami!
Wiem, jest krótki, ale to chyba nie tak źle ;3. W tym rozdziale użyłam też dużo
więcej razy przekleństw niż normlanie i wiem, że niektórzy mogą być z tego
powodu niezadowoleni, ale to nie tak, że teraz w każdym rozdziale będzie tyle
przekleństw, spokojnie. Tyle z krótkich informacji, pamiętajcie proszę o
spełnianiu marzeń, bo to jest najważniejsze!
Uwielbiam
Was,
Livia
Czekam na nexta :D C:
OdpowiedzUsuńJuż w piątek :3
UsuńCzekam nn! Super!
OdpowiedzUsuńDziękuję i następny już 29 stycznia! :3
Usuń