„-A Ty? – zapytała zmartwiona.
-A ja pójdę z Tobą. – chłopak uśmiechnął się
uwodzicielsko i poszli razem do sypialni gościnnej znajdującej się niedaleko.
Ku zaskoczeniu dziewczyny, nastolatek najzwyczajniej ściągnął koszulkę i
położył się na dwuosobowym łóżku i zamknął w rozmarzeniem oczy. Bianka
postanowiła zrobić to samo i zanim się obejrzała, jej powieki zamknęły się pod
wpływem snu i po części alkoholu.”
Następnego dnia Bianka obudziła
się z niewielkim kacem. Jedyne, co pamięta, to to, że Jeremi uderzył jakiegoś
chłopaka, który się do niej przystawiał, że się pocałowali i że zasnęła obok
niego. Kiedy jednak odwróciła głowę, miejsce obok było puste. Obok na komodzie
był tylko biały podkoszulek nastolatka, a że dziewczynę coraz bardziej zaczęła
uwierać sukienka, postanowiła włożyć za duży t-shirt. Kiedy zobaczyła godzinę,
okazało się, że jest grubo po dziewiątej. Nastolatka odziwo bardzo swobodnie
czuła się przechadzając się po domu. Na swoje szczęście nie spotkała nikogo w
drodze do kuchni, z której chciała wziąć jakiś sok czy wodę, choć miała
mieszane uczucia, czy powinna. Kiedy weszła do pomieszczenia połączonego z
jadalnią ujrzała Jeremiego w samych dresach.
-Dzień dobry, jak się spało? – ku
zaskoczeniu nastolatki, chłopak robił naleśniki na śniadanie.
-Cześć, nawet dobrze. –
odpowiedziała zaspana.
-To dobrze. Widzę, że spodobała Ci się moja
koszulka. – zaśmiał się przenosząc wzrok na jej ciało, na co na policzkach
Bianki pojawiły się rumieńce.
-Przepraszam, mogę Ci ją oddać. –
„dlaczego nie pomyślałam o tym wcześniej?!” skarciła się w głowie.
-Nie, spokojnie. – zaśmiał się
uroczo. Dziewczyna uwielbiała, gdy tak robił, było to takie kochane.
-Zarobiłem nam śniadanie, chcesz?
– zapytał po chwili dosyć niezręcznej ciszy.
-Jasne. – dopowiedziała szybko.
Każdy jadł swoje śniadanie w milczeniu, natomiast przez wielkie okna, które
dawały widok na ogród, wpadały grudniowo-styczniowe promienie Słońca. Nagle
Bianka uświadomiła sobie, że nie jest w swoim domu i kawałek naleśnika wręcz
stanął jej w gardle. Chłopak jakby domyślił się, o czym pomyślała przyjaciółka,
powiedział najspokojniej, jak tylko się dało.
-Nie musisz się tym martwić,
właściciele nie mają nic przeciwko temu, że tu jesteśmy.
-A inni goście? – dziewczyna
ciągle nie była przekonana.
-Wyszli, zaraz przed lub po
północy. – odpowiedział, nabierając na widelec kolejny kawałek naleśnika.
-Czyli jesteśmy sami? Ale jak ja
wrócę do domu? Nie wiem kompletnie, gdzie jestem! Przywieźli mnie Kamila i
Marcin. – dziewczyna była spanikowana.
-Spokojnie, rozmawiałem z nimi,
uzgodniliśmy, że przywiozę Cię do domu, kiedy tylko będziesz chciała.
-I nie zapytaliście się mnie o
zdanie?! – z każdym zdaniem w Biance coraz bardziej buzowała złość.
-Spałaś! Poza tym byłaś
kompletnie pijana! – po raz pierwszy dziewczyna zauważyła, jak Jeremi się
denerwuje. Ten widok z jednej strony ją przestraszył, a z drugiej zaintrygował…
-Pójdę się przebrać i możemy
jechać. – odpowiedziała szybko i wręcz biegiem ruszyła w stronę schodów, żeby
wejść do sypialni, ale w momencie od wstania od stołu, poczuła dużą i ciepłą
dłoń na swoim ramieniu.
-Bianka proszę…poczekaj… - kiedy
dziewczyna się odwróciła, zobaczyła, że oczy chłopaka lekko się zaszkliły. –
Nie chcę Cię stracić, musimy porozmawiać.
-Nic nie musimy, co najwyżej
możemy. – sama się zdziwiła, jak chłodno to zabrzmiało i kiedy nastolatek już
był pewny, że odejdzie i był na to gotowy, w ostatniej chwili dopowiedziała. –
Ale ja chcę o tym porozmawiać. – w chwili wypowiadania tych słów, dziewczyna
zauważyła niewielkie iskierki w oczach Jeremiego.
***
-To teraz mi powiedz o co
chodziło z Kamilą, z tą kolacją i tym wszystkim. – kiedy nastolatkowie
siedzieli już w aucie, Bianka nie przestawała zadawać pytań, które w duchu już
trochę zaczęły wkurzać Jeremiego, ale naprawdę potrzebował jej. W sensie
dziewczyny, nie rozmowy. – A tak w ogóle skąd Ty masz prawo jazdy?!
-A skąd się bierze prawo jazdy? –
Jeremi ciągle patrząc na drogę i zmieniając bieg, uśmiechnął się nonszalancko.
-Bardzo śmieszne, to teraz
dlaczego pocałowałeś Kamilę?
-Nie zrozumiesz. – odpowiedział
stanowczo.
-Nie zrozumiem?! Mam do Ciebie
żal po tym! – Biance z każdą chwilą rósł coraz bardziej poziom adrenaliny.
-A myślisz że ja nie miałem?!
Poszłaś z jakimś Marcinem i tak szczerze, to nie wiem co Wy tak robiliście! –
szczęka Jeremiego znowu się zacisnęła, a knykcie na kierownicy aż zrobiły się
blade od nacisku.
-Czy Ty siebie słyszysz?! Byliśmy
w szkole! Przygotowywaliśmy salę pod akademię! Zachowujesz się, jakbyś był
zazdrosny! – dziewczyna chciał zachować jeszcze racjonalne myślenie i w duchu
liczyła, że Jeremi za chwilę się uspokoi i znowu będzie tym kochanym i cudownym
idolem wielu tysięcy fanów.
-No bo jestem! – to zdanie
zaskoczyło zarówno ją jak i jego. Resztę podróży spędzili w ciszy, żadne nie
miało ochoty kontynuować tej sarkastycznej i wypełnionej jednocześnie
nienawiścią i miłością rozmowy. Kiedy chłopak podjechał pod blok dziewczyny,
oparł rękę o okno, a dłonią przetarł sobie twarz, czekał spokojnie aż
nastolatka wysiądzie. I kiedy myślał, że gorzej to spotkanie nie mogło się
skończyć, poczuł jej miękkie wargi, te same, które wczoraj tak łapczywie
połykały jego język, na swoim policzku i ciche, powiedziane prosto do jego ucha
„dziękuję”. Za nim zdążył zrozumieć, co się przed chwilą stało, usłyszał trzask
zamykanych drzwi. Z jednej strony chciałby teraz wybiec z samochodu i oddać ten
pocałunek, ale z drugiej nie chciał być nachalny, więc tylko odpalił silnik i
ruszył dalej.
***
-Gdzie jesteś? – w telefonie
nastolatka rozległ się bardzo szorstki, męski głos.
-Za chwilę będę, spokojnie, tylko
pamiętaj, że musisz się pośpieszyć.
-No tak, zapomniałem, chłopczyk
się spóźni na próbę. – rechot.
-Zamknij się. – odpowiedział
krótko.
-Okay, tam gdzie zawsze,
pamiętaj.
-Pamiętam. – Jeremi się rozłączył
i ruszył pod opuszczony budynek starej elektrowni. Po chwili był już na
miejscu. Posiadaczem głosu, który chłopak słyszał w komórce był średniej
wysokości, grubszy mężczyzna na około 50 lat z łysiną. Oprócz niego na chłopaka
czekali też ochroniarze faceta i znajomi Jeremiego z tego…zajęcia.
-Pojedziesz za miesiąc do
Szczecina i odbierzesz tam paczkę, którą najpierw dostarczysz do Wrocławia, a
potem do Gdańska.
-A co tam jest? – zapytał
szesnastolatek jednocześnie witając się ze znajomymi.
-Nie Twoja sprawa, gówniarzu. –
odpowiedział oschle. Jeremi rzucił mu tylko ostre spojrzenie, ale nie
kontynuował tematu. W gruncie rzeczy nie obchodziło go, co znajdować się w tej
paczce.
-To tyle, możesz iść. – chłopak
już miał iść w kierunku samochodu, gdy usłyszał znowu głos faceta. – A kim w
zasadzie jest ta piękna brunetka z którą Cię widzieliśmy? – mężczyźni zaśmiali
się między sobą.
-Nie Wasza sprawa i ostrzegam,
trzymajcie się od niej z daleka. – już żaden nie odważył się cokolwiek
powiedzieć.
***
-Jeremi gdzie Ty byłeś?! Za chwilę zaczynamy! – powiedział Remo na
przywitanie.
-Przepraszam, zapomniałem się
trochę po wczorajszej imprezie. – nastolatek nie mógł powiedzieć gdzie i po co
tak naprawdę był.
-No dobrze, zabalowało się
wczoraj to tak jest, ale w sumie nie powinienem Cię tu ściągać w Nowy Rok, ale
wiesz, że mamy ustalony termin.
-Wiem, wiem, spokojnie, no to
zaczynajmy! – krzyknął radośnie i wszedł do studia. Po trzech godzinach mieli
już nagraną całą piosenkę. Była świetna! W między czasie oczywiście relacje na
Snapie, Instagram'ie i grupie na Facebook’u. Po wyjściu z MyMusic chłopak
postanowił się spotkać z Polą, ostatnio tyle się działo, że nie widział się z
nią. No powitanie przytulili się do siebie, a Jeremi przyjął swoją, prawdziwą
maskę.
-To jak tam życie? – zaczął
trochę drętwo na powitanie.
-Nawet spokojnie, ale Ty lepiej
co u Ciebie, bo pewnie o wiele ciekawiej niż u mnie.
-No trochę… - nastolatek był taki
szczęśliwy, że Pola, to jest jedyna osoba, która wie o wszystkim, o sytuacji z
Bianką, o jego…no właśnie, nie wiadomo, jak to można nazwać. Najbardziej trafne
określenie to spłacanie długu.
-No to opowiadaj!
-No co Ci mam opowiadać? Wczoraj
była ta impreza co Ci opowiadałem i myślałem, że to będzie kompletna
katastrofa, ale jak się okazało oprócz Kamili i jakiegoś chłopak przyszła też…
-Czekaj, czekaj! Ja wiem! To była
Bianka jak zgaduję. – oboje się roześmiali.
-Tak, wyglądała zjawiskowo, ale
impreza ją trochę poniosła i pewny młody i dzielny…
-I pewnie bardzo skromny. –
dopowiedział dziewczyna, bo domyśliła się, że chodzi o niego.
-Też. – zaśmiał się. – W każdym
razie ten młodzieniec uratował ją przed jakimś zboczeńcem. – powiedział z udawanym
triumfem.
-Czyli w skrócie, pobiłeś się z
jakimś chłopakiem bo przystawiał się do Bianki? – dopiero kiedy Pola to
powiedziała, Jeremi zrozumiał, jak on bardzo chciałby się troszczyć o
szesnastolatkę.
-No…no tak. – odpowiedział lekko
zażenowany.
-Czyli ciągle Ci na niej zależy
pomimo tego, że pocałowałeś jej najlepszą przyjaciółkę? – przyjaciółka kontynuowała,
kiedy weszli do parku, na co Jeremi zesztywniał.
-Wiesz, że nie chciałem tego
robić, sytuacja mnie zmusiła. – próbował się tłumaczyć.
-No dobra, nie ważne, a jak u
Twojego ulubionego „szefa”? – prawie prychnęła na wspomnienie o mężczyźnie.
–Ciągle nie wiem, dlaczego nazywasz go swoim szefem.
-Nie wiem, jakoś tak się
przyjęło, nie istotne. Co u niego? Nic, robię sobie wycieczkę po Polsce. –
dziewczyna jęknęła.
-Gdzie tym razem? – zapytała
znudzona już tą sytuacją.
-Poznań, Szczecin, Wrocław. –
dopowiedział równie obojętnie.
-Nie no super! A kiedy kończysz
ten cały, chory układ?
-Przecież wiesz, ostatnie zadanie
mam w wieku swoich osiemnastych urodzin. – Pola znowu jęknęła.
-I naprawdę nie ma szans, żebyś
wcześniej zakończył tą nienormalną znajomość?
-Nie, ale teraz, nie ukrywam,
martwię się… - powiedział w rękami w kieszeni wpatrując się daleko w horyzont.
-Dlaczego?
-Zauważyli Biankę, a oni są
nieobliczalni, muszę teraz pilnować jej, żeby nic jej nie zrobili złego…
-Proszę Cię Jeremi, pilnuj jej,
naprawdę, ona jest cudowną osobą i pasujecie do siebie.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kochani! Jak widzicie powoli
akcja nabiera tempa, Jeremi pokazuje powoli swoją osobność, ale czy powie o niej
Biance? Co się stanie dalej? Zobaczycie w kolejnych rozdziałach ;3
Uwielbiam
Was,
Livia
WIDZISZ = KOMENTUJESZ
cudowny rozdział tylko trochę mało Bianki w nim było , ale i tak cudowny <3
OdpowiedzUsuńWiem, zawsze mi się wydaje, że jest za mał Jeremiego, więc tym razem postanowiłam napisć taki skupiający się na Jeremim ;3
UsuńWow! To jedyne co mogę z siebie wykrztusić, ten rozdział był niesamowity... Zastanawia mnie tylko ten "szef". W co Jeremi się wpakował?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nattu
Dziękuję <3 w co się wpakował Jeremi? Zobaczycie w następnych rozdziałach ;3
UsuńPozdrawiam