piątek, 12 lutego 2016

Rozdział 30



„A jeśli  chciałabyś jeszcze porozmawiać na ten wczorajszy temat,
To śmiało pisz, zawsze Cię wysłucham
Jeremi”
Dziewczyna przytuliła kartkę do piersi i szepnęła: „Kocham Cię” i wróciła zadowolona na śniadanie.”
Styczeń minął bardzo szybko i za nim się wszyscy obejrzeli, nastał już luty. Temperatury jakie wtedy nastały i widok za oknem zmotywowały Biankę do działania, a szczególnie, że zaraz, w połowie lutego, zaczynała ferie.
-To co robimy? – zapyta Kamila w ostatni dzień szkoły. Po ostatnim tygodniu przyjaciółki miały jeszcze bardziej dość, nauczyciele, jakby się zmówili, postanowili zrobić jeszcze kartkówki i sprawdziany przed feriami i skończyło się na tym, że co dzień mieli jakieś sprawdzenie swojej, znikomej jak na ten okres, wiedzy. Bianka jednak zamiast skupiać się na planach na najbliższe dwa tygodnie, odpłynęła w swój świat. Z transu wyrwały ją pstrykające przed jej oczami palce przyjaciółki.
-Hey, Ty mi tak nie odpływaj.
-Oj…przepraszam, zamyśliłam się…
-No właśnie widzę, o co chodzi? Przez cały dzień wydajesz się taka nieobecna.
-Nie…nic, tylko…zastanawiam się, bo z Jeremim nie kontaktowaliśmy się od naszego ostatniego spotkania. Wiem, może to obsesja, ale jakoś tak dziwnie mi bez niego… - przyznała w końcu, nie wie, czy przed Kamilą czy też przed samą sobą.
-Pewnie jest zajęty, nie przejmuj się, na pewno nie jest zły na Ciebie. – przyjaciółki się przytuliły, ale żadna z nich nie podejrzewała jak bardzo dziewczyna była blisko prawdy. Bynajmniej Jeremi nie skupiał się na szkole i zajęciach. W zasadzie całymi dniami przesiadywał w siedzibie swoich „pracodawców”. Właśnie za chwilę zaczynał kolejne, ostatnie spotkanie przed przerwą. Dzisiaj miał przyjść z Polą, czego się obawiał, bo z tego na pewno nie wyniknie nic dobrego. Kiedy weszli do biura, które znajdowało się w magazynie, Jeremiego ogarnęło przerażenie na myśl o dziewczynie, ale przecież teraz się już nie wycofa!  W pomieszczeniu stał regał, biurko, fotel na którym siedział „szef” i dwa krzesła po drugiej stronie. Oprócz tego było jeszcze małe okno, a tak generalnie to brązowo-szare ściany i wręcz brak tlenu nie nastrajały pozytywnie nastolatków. Znaczy Jeremiego, Pola wydawała się być obojętna, ale skoncentrowana na sytuacji.
-Usiądźcie. – warknął wyjątkowo miło facet. Chłopak postanowił bez słowa usiąść, nie chciał wchodzić w konflikty z tym facetem, jednak po coś tu „pracował”.  Dziewczyna postanowiła zrobić to samo.
-Widzę, że przyprowadziłeś swoją piękną koleżankę. – zarechotał.
-Łapy przy sobie, zboczeńcu. – rzuciła ostro dziewczyna. Zszokowało to za równo przyjaciela, jak i mężczyznę. Zmierzył ją wzrokiem, ale że ta nie ukazywała żadnej skruchy, postanowił kontynuować.
-Jak pewnie wiesz, dowiedzieliśmy się, że znasz cały sekret naszego… - rzucił spojrzenie Jeremiego. - …kolegi. – chłopak ledwo się powstrzymał, żeby go za to nie walnąć, ale postanowił, że lepiej będzie się teraz opanować.
-Tak, znam, i co z tego? Chcecie mi coś zrobić z tego powodu? – za to pytanie dostała siniaka na kostce od stopy w rozmiarze 46.
-Najpierw mieliśmy taki zamiar, ale potem poszukaliśmy trochę informacji na Twój temat i możesz nam się przydać. Postanowiłem, że razem z nim – kolejne spojrzenie na Jeremiego. – będziecie brać udział w pewnych…akcjach, oczywiście niektóre będziesz miała też samodzielne, bo z tym gówniarzem czasem nie da się pracować. – nastolatek zacisnął szczękę.
-Nie zgadzam się, nie pozwolę na to. – powiedział stanowczo.
-Zamknij się, gówniarzu. – syknął facet. Jeremi chciał już wykonać jakiś ruch, którego prawdopodobnie później by żałował, ale dziewczyna szybko go powstrzymała.
-Jeremi, przepraszam, ale faktycznie, zamknij się. – powiedziała trochę łagodniej, na co chłopak usiadł z powrotem na krześle. Po tym jak nastolatek zajął swoje miejsce, dziewczyna kontynuowała. – Czyli co miałabym robić?
-To samo, co on, wiadomo, jako dziewczyna będziesz mieć też trochę inne, bardziej…egzotyczne… - znowu zarechotał, a w Jeremim aż zawrzało. Nie wyobrażał sobie, żeby przyjaciółka robiła to co on i do tego jeszcze musiała zgrywać jakąś ladacznicę. Kiedy on tak myślał, dziewczyna westchnęła.
-Dobrze.
-Co?! – 16-latek prawie udławił się własną śliną.
-Zgadzam się. – powtórzyła pewnie Pola.
-W takim razie chcę widzieć Waszą dwójkę w czwartek po tych Waszych feriach tutaj, a teraz idźcie. – nastolatka z łatwością wstała i miała wychodzić, ale chłopak siedział. – No wynocha! – Jeremi zerwał się, jak wybudzony z transu i wyszedł szybkim krokiem. Kiedy byli na zewnątrz, nastolatek postanowił porozmawiać o decyzji dziewczyny.
-Czemu się zgodziłaś? Oni Ci coś zrobią!
-A Tobie by nie zrobili jeśli bym się nie zgodziła?! Poza tym jestem już dużą dziewczynką i nie musisz się tak o mnie martwić.
-Ale jeśli uznam, że jest to dla Ciebie nieodpowiednie, to sam tam pójdę i powiem, że nie możesz.
-Niech Ci będzie! – Pola nie chciała kontynuować tej bezsensownej rozmowy. Postanowiła zmienić temat. – A w ogóle kontaktowałeś się z Bianką?
-Nie, nie rozmawialiśmy od ostatniego spotkania. – odpowiedział trochę chłodno patrząc daleko w horyzont.
-To jutro będziecie mieć okazję! – wykrzyknęła uradowana.
-Jak to?
-Zapomniałeś. – westchnęła głęboko.
-O czym?!
-Jutro jest przyjęcie urodzinowe dziewczyny Twojego brata, Nikoli, jakbyś zapomniał.
-O cholera, a ja nie mam prezentu ani nic!
-To dzisiaj nie wiem, czy coś znajdziesz, gratuluję.
-Oj…przestań, kupię jej kartkę i może jakoś przejdzie…
-No lepsze to niż nic. – prychnęła lekko, na co Jeremi podniósł ją do góry i oboje się zaśmiali. Kiedy tak stali uśmiechnięci i wpatrywali się sobie w oczy, tą piękną chwilę przerwała dziewczyna, na około 14 lat, która nieśmiały krokiem podeszła do nich.
-Przepraszam, bo…bo ja jestem Waszą fanką i czy mogłabym z Wami zdjęcie? – nastolatkowie nieco zawstydzeni pokiwali głosami. Kilka chwil i zdjęcie było już gotowe.
-A w zasadzie jak masz na imię? – zapytała uroczo Pola, zupełnie nie przypominała tej samej dziewczyny, która była w magazynie jakąś godzinę temu.
-Martyna, normalnie tu nie mieszkam, ale przyjechałam do przyjaciółki na urodziny i nie wierzyłam, że Was spotkam! Kocham Was! – dziewczyna zaczęła płakać, na co Jeremi ją przytulił.
-Spokojnie, jest dobrze. – jeszcze chwilę porozmawiali. Okazało się, że Martyna to internetowa przyjaciółka Nikoli i wreszcie mają się spotkać. Nastolatkowie dowiedzieli się jeszcze, że ma dojechać jeszcze jedna dziewczyna, Gabrysia. Po niesamowitej dla Martyny chwili, wszyscy się rozstali i każdy poszedł w swoją stronę.
***
Kiedy Bianka się obudziła była 9:30. To dzisiaj miała się odbyć impreza urodzinowa Nikoli. Wraz z Kamilą były szczęśliwe, bo choć dziewczyna była od nich młodsza, to wspaniale się dogadywały.
-Co jej kupiłaś? – zapytała Bianka.
-Takiego słodkiego pluszaka w kształcie królika, a Ty?
-Wraz z Jeremim kupiliśmy jej książkę i płytę 5 Second Of  Summer.
-Jest fanką?
-Tak! Cały czas o nich mówi!
-Ale zaraz…jak to z Jeremim? Widzieliście się?
-No tak…znaczy nie, ale domyśliłam się, że on jej zapomni kupić prezent, więc kupiłam ogólnie od nas.
-Nie wnikam. Dobra, chodźmy się wyszykować! Zaraz musimy być gotowe! – i tak też zrobiły.
***
Około 11 były już pięknie ubrane i uczesane. Umówiły się z rodzicami braci Sikorskich, że podejdą pod blok Jeremiego i Artura i wszyscy razem pojadą. Zjadły jak najszybciej śniadanie, wzięły prezenty i wyszły. Po 15 minutach dosyć szybkiego kroku były na miejscu. Wszyscy byli oczarowani ich wyglądem, ale to chyba jednak 16-latek nie mógł oderwać od nich wzroku, szczególnie od Bianki.
-A gdzie Artur? – zapytała zaciekawiona Kamila.
-Stwierdził, że sam pojedzie, żeby być szybciej, wziął dla niej prezent i poszedł na autobus. – wytłumaczyła pani Sikorska. – Znając go, wysiadł na złym przystanku i teraz nie wie, gdzie iść, ale i tak znajdzie docelowe miejsce. – zaśmiała się z tej ironii. Resztę drogi rodzice idoli rozmawiali ze sobą, natomiast nastolatkowie siedzieli w ciszy. Gdy Bianka siedziała taka zamyślona, nagle na swoim w połowie odsłoniętym udzie poczuła ciepłą dłoń. To samo ciepło przeszło zaraz po jej ciele. Choć wiedziała czyja to ręka (i chyba właśnie dlatego) nie odsunęła nogi. Po krótkim czasie wjechali na podjazd domu. Dziewczyna znała ten dom. Był to ten sam, w którym spędziła Sylwestra.
-„Ale jak to?! Przecież Jeremi mówił, że ten dom ma właściciela, o co chodzi?!” – choć była niespokojna próbowała udawać opanowaną, co najwyraźniej jej się udało. Kiedy weszli do środka powitało ich małżeństwo, jak się później okazało, rodzice Nikoli.
-Nikola poszła z Martyną i Gabrysią na spacer, będą za pół godziny.
-Zdążymy, wszystko jest już prawie gotowe. – powiedziała miło mama braci.
-Pola będzie za moment, już jest prawie pod domem. – stwierdził Jeremi odczytując SMS-a od przyjaciółki. Zanim się obejrzeli wszystko wyglądało pięknie, urodzinowe balony były poprzyczepiane do wszelkich przejść, a w kuchni stał cudownie wyglądający tort udekorowany idealnie pod gust 14-nastolatki. Kiedy zbliżała się już godzina powrotu dziewczyn, wszyscy się pochowali, żeby za chwilę usłyszeć dźwięk naciskanej klamki i wyskoczyć ze swoich kryjówek. Nikola była bardzo zaskoczona, choć udawała, że wszystkiego się spodziewała. Kiedy najpierw wszyscy zjedli  urodzinowy obiad, przyszła pora na prezenty. Jeremi zamarł, nawet zapomniał kupić kartki!
-Oooo! Dziękuję! To jest wspaniałe! – Nikola rzuciła się w ramiona za równo jemu jak i Biance, ten zdezorientowany spojrzał na 16-latkę i dopiero uświadomił sobie, że dziewczyna kupiła za siebie i za niego prezent, gdy ujrzał na karteczce na prezencie swoje i jej imiona. Kiedy wszystkie prezenty były już rozpakowane, mama Nikoli przyniosła tort, lecz dziewczyna nagle posmutniała.
-Co się dzieje? – zapytała zaniepokojona rodzicielka.
-Nic, to bardzo miłe z Waszej strony, ale chciałabym, żeby Artur tu…
-Jestem! –nie zdążyła dokończyć, bo chłopak cały ubłocony i zmachany wleciał do salonu. Nikola nie patrząc na okoliczności rzuciła mu się na szyję.
-Nikuś…bardzo Cię przepraszam, ale wysiadłem na złym przystanku i potem zabłądziłem…mam dla Ciebie prezent, ale nie wiem, czy chcesz go zobaczyć…  -  jego oddech trochę się już uspokoił.
-Chcę! Cokolwiek to by nie było! – dziewczyna była już szczęśliwa, że nastolatek w ogóle się pojawił. Po chwili zza drzwi wejściowych Artur przyniósł prawie dwu-metrowego misia w kolorze złocistym. Fakt, złoty to był jego normalny kolor, ale teraz jego całe „ciało” obklejało błoto.
-Obiecuję, że go wypiorę…
-Jest cudowny! O takim marzyłam! Jesteś najlepszy! – Nikola rzuciła się chłopakowi na szyję. Za równo Bianka jak i Jeremi patrząc na tulącą się parę, złapali się za ręce.
***
Reszta przyjęcia przebiegła w sumie już bez większych niespodzianek, około 20 wszystko było już posprzątane, Jeremi chciał zabrać ojcu samochód i odwieź wszystkich do domu, ale widząc przerażenie w oczach Bianki, powstrzymał się od tego zamiaru. Gabrysia, Martyna i Nikola pojechali z rodzicami jubilatki do domu, państwo Sikorscy zabrali Kamilę i Polę, żeby je odwieść i dopiero gdy zostali sami, Bianka poczuła to napięcie między nimi.
-Czemu mi nie powiedziałeś, że to Wasz dom? – to pytanie dręczyło ją przez całe popołudnie.
-Zapomniałem. – skłamał.
-Dobrze wiem, że nie chciałeś mi powiedzieć.  – dziewczyna była nadąsana.
-To po co pytasz? – zapytał niegrzecznie Jeremi, na co nastolatka tylko prychnęła i już miała iść w stronę wyjścia, bo poczuła, że to nie ma sensu, ale znowu poczuła ciepłą dłoń na ramieniu, która jednym ruchem ją obróciła. Jeremi spojrzał jej głęboko w oczy i choć na dworze panował już półmrok, zarówno on widział jej czekoladowe oczy, jak i ona błękit w jego.
-Kocham Cię do szaleństwa, nie potrafię żyć bez Ciebie, bez Twojej idealnej figury, oczu, włosów, jestem o Ciebie zazdrosny, za każdym razem gdy idziesz do szkoły, jestem zły, że nie mogę tam być z Tobą, nie wiem, co robi ten Łukasz, nie mogę patrzeć, jak idziemy przez miasto to faceci się na Ciebie gapią, chciałbym im wtedy przywalić, kocham Cię. – mówił bez ustanku przyciskając dziewczynę do ściany. Tymczasem Bianka napawała się tymi słowami i jednocześnie oplatała swoje zgrabne, gołe nogi wokół talii chłopaka. – A Ty? Kochasz mnie? Proszę, odpowiedz. – dziewczyna nie miała siły mówić czegokolwiek, słowa, które przed chwilą usłyszała i napięcie, które ciągle rosło odjęło jej całkowicie mowę, więc tylko pokiwała twierdząco.  – Odpowiedz. – nalegał.
-Tak! Kocham Cię! Nawet gdy byłam na Ciebie zła, nie dawałam sobie rady, zbyt za Tobą tęsknię, jesteś dla mnie wszystkim. – te słowa całkowicie nastroiły tą dwójkę. Jeremi oderwał dziewczynę od ściany i ruszył z nią w kierunku sypialni. Położył ją na łóżku i jego niebieskie tęczówki wręcz pożerały jej ciało. Przeniósł oczy na jej poziom, a jego twarz miała wyraz, jakby pytał się, czy może, na co dziewczyna pokiwała nieśmiało głową.  Chłopak długo nie czekał i w momencie ściągnął z niej sukienkę, a jemu oczom ukazał się idealny komplet czarnej bielizny, powoli zaczął masować ją po brzuchu, na co Bianka cicho zamruczała, a na jej rozpalonej od zawstydzenia twarzy zawitał uśmiech rozkoszy. Jeremi widząc to, zmienił całkowicie miejsce przyjemności dziewczyny, teraz powoli, głaskał i podszczypywał kostki i łydki. Dziewczyna zadrżała z przyjemności i cicho westchnęła jego imię. Ucałował delikatnie jej kolana i zaczął masować uda za równo po zewnętrznej, jak i wewnętrznej stronie. Samo to było tak przyjemne, że dziewczyna nie wyobrażała sobie, co będzie za chwilę. Ta myśl uciekła, gdy Jeremi zaczął masować jej piersi. Najpierw delikatnie ciepłymi opuszkami palców, ale gdy tylko nastolatka poczuła język chłopaka, dziękowała, że nikogo nie było w domu, bo nie jedna osoba zareagowałaby niecodziennie na wydawane przez nią odgłosy, ale nie Jeremi, gdy właśnie robił jej malinkę na szyi. Długo nie musiała czekać, żeby na brzuchu mieć podobne ślady. Jeremi bardzo delikatnymi ruchami zbliżał się do zapięcia biustonosza. Kiedy po raz kolejny praktycznie nieświadoma dziewczyna kiwnęła głową, przed chłopakiem ukazał się średniej wielkości biust. Kolistymi ruchami pobudził sutki Bianki, potem zaczął składać na nich delikatne, ale romantyczne pocałunki. Kiedy na chwilę przestał, dziewczyna skorzystała z okazji i ściągnęła z niego białą koszulkę, która zasłaniała wręcz perfekcyjny brzuch. Kiedy dziewczyna na nowo odzyskała oddech, chłopak delikatnie zsunął jej dolną część bielizny, na co ta spojrzała lekko przerażona.
-Spokojnie, nie dzisiaj. – ucałował ją w koniuszek nosa i powoli włożył w nią najpierw jeden palec, potem dwa. Dla dziewczyny była to najprzyjemniejsza rzecz w życiu, nie wiedziała, że można czuć coś tak przyjemnego. Wzdychała za każdym razem, gdy nastolatek powtarzał tą czynność. Kiedy do Bianki wróciła świadomość, poczuła się trochę obolała, ale wspaniałe poczucie spełnienia niwelowało ból. Kiedy obróciła głowę, Jeremi leżał obok niej z radosnym, szczerym uśmiechem, nigdy chyba nie widziała tak wielkich i błyszczących iskierek w jego cudownych oczach. Właśnie teraz zrozumiała, że kocha jego każdą część ciała, od koniuszków włosów, po cudowne kostki. Nagle zrozumiała, że leży na łóżku w samych majtkach i co przed chwilą dokładnie się stało, co spowodowało jeszcze większe rumieńce na jej policzkach.
-Jak chcesz, to możesz ubrać moją koszulkę. – uśmiechnął się słodko chłopak. Nastolatka stwierdziła, że to nie głupi pomysł, bo choć chłopak przed chwilą widział ją podczas jej pierwszej, intymnej sytuacji, to jakoś jeszcze czuła skrępowanie przy nim. Zrozumiała, że i tak jest za późno na powrót do domu, więc zadzwoni z wyjaśnieniami jutro rano, teraz chciała tylko, co było dla niej zaskoczeniem, że tak myśli, żeby wtulić się w Jeremiego i zasnąć. Założyła pośpiesznie koszulkę i usadowiła się szybko na ciele chłopaka, z czego on był pozytywnie zaskoczony. Normalnie pewnie teraz inna dziewczyna zrobiłaby coś, żeby podniecić go, ale ona nie do końca wiedziała co. Kiedy jej mózg na nowo się wyłączył, włączyło się ciało i jej biodra samoistnie zaczęły się poruszać w rytm uderzeń jej serca.
-Nie dzisiaj, masz już za sobą dość sporo emocji, maleńka…znaczy…
-Mów do mnie jak chcesz, wszystko brzmi wspaniale. – uśmiechnęła się pogodnie, na co chłopak odwzajemniając uśmiech przytulił ją do piersi i tak oboje zasnęli.
***
Bianka obudziła się, gdy ciepłe promienie Słońca wpadały do środka pokoju. Zaczęła sobie powoli przypominać wczorajszy wieczór i stwierdziła, że był on udany. Rozejrzała się po pokoju, wszystko było na tym samym miejscu, oprócz pewnej osoby…Jeremiego w ogóle nie było w pomieszczeniu. Szybko pościeliła łóżko i poskładała ubrania porozwalane na całej podłodze. Delikatnie stąpając zeszła na dół, chłopak siedział już przy stole i jadł kanapki.
-Dzień dobry. – powiedział z uśmiechem do zaspanej dziewczyny.
-Cześć, przepraszam Cię za wczoraj i…chciałabym Ci podziękować. – mówiła to lekko zażenowana.
-Nie masz za co przepraszać, było wspaniale. -  na myśl o poprzedniej nocy, nastolatek w duchu karcił siebie, że nie pozwolił później dziewczynie wykonywać  tych powolnych, ale wspaniałych ruchów, wiedział jednak, że nie mógł jej na to pozwolić, bo Bianka to bardzo delikatna osoba i tyle nowych wrażeń mogłoby ją wprawić w jeszcze większe zakłopotanie.
-Nie licz na to, że zostanę u Ciebie dłużna. – w momencie barwa głosu nastolatki zmieniła się na bardziej intrygującą, co zaskoczyło ich oboje.
-W to nie wątpię, ale nie chciałbym Ci przez przypadek zrobić krzywdy, więc może następnym razem, a teraz usiądź i zjedz. – Jeremi sam nie mógł zrozumieć, jak łatwo zmienia mu się charakter: miły dla fanów i Bianki, ale jednocześnie bezduszny dla osób, które krzywdzą jego lub osoby, które są dla niego ważne.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kochani! Tak wiem, że Jeremi zaczynał ferie 1 lutego, ale bardziej mi pasował ten ostatni termin przerwy zimowej.  Jak Wam się podoba ten rozdział? Swoje opinie dawajcie w komentarz pod postem albo piszcie na innych social media np. na Facebook’u ^-^
Uwielbiam Was,
Livia
PS Chciałabym z tego miejsca pozdrowić Gabrysię, Martynę, a w szczególności Nikolę, która już jutro obchodzi swój wielki dzień. Wszystkiego co najlepsze i spełnienia marzeń! <3


8 komentarzy:

  1. Ja również dołączam się do życzeń urodzinowych dla Nikoli: Spełnienia marzeń, zdrówka, szczęścia i życzę Ci jeszcze spotkania WSZYSTKICH idoli jakich masz :*. A co do rozdziału to... nie spodziewałam się tego. Pierwsze słowo, które przyszło mi na myśl to: Cudo... Cudeńko, no po prostu perełka. Martwię się jednak o Polę... Błagam żeby tylko nic jej się nie stało...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podoba mi się też to, że rozdział jest dłuższy niż poprzednie.

      Usuń
    2. Dziękuję <3 wiedziałam, że ktoś doceni, że jest dłuższy ^-^ natomiast sprawa Poli i Jeremiego rozwinie się w następnych rozdziałach...

      Usuń
  2. Oliwia, masz zakaz wchodzenia do mojej głowy do końca życia.
    A tak serio: Genialne. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha przepraszam i dziękuję <3

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Wytłumacz mi, jak to jest, że dzieli nas... sporo kilometrów (ok. 380km, przynajmniej tak przypuszczam) i zawsze, kiedy wpadnie mi do głowy jakaś wizja (czyli na każdym polskim :P), to czytając twój rozdział czytam własne myśli.
      Ja chyba jestem psychiczna...

      Usuń
    4. Echolokacja...jak delfiny!

      Usuń