„Wchodząc na klatkę zrozumiała, że zapomniała
kluczy i liczyła na łaskawość matki, która zostawiła otwarte drzwi. Przeliczyła
się. Usiadła na wycieraczce i zaczęła rozważać, czy wycieraczka na tę noc, to
nie będzie jej najlepsze łóżko i kiedy już zaczęła się na niej układać, dwie
mocne dłonie zawiązały jej opaskę na oczach i
wrzuciły do worka. Dziewczyna słyszała tylko jakieś rozmowy dwójki albo
trójki mężczyzn. Mogłaby przysiądź, że znała jeden z tych głosów, ale ze
względu na późną godzinę i szum w uszach nie pamiętała do kogo on należy.”
Bianka obudziła się z bolącą
głową w jakimś ciemnym pomieszczeniu. Zrozumiała, że jest związana, ale na
szczęście porywacze ściągnęli jej kurtkę.
-„Świetnie, wspaniałe ferie, nie
ma co, może matka w końcu zauważy, że mnie nie ma i coś z tym zrobi”. – myślała
szamocząc się. Siedziała przywiązana na krześle przy małej lampce zawiśniętej
od sufitu, więc nie zdziwiła się, jak łatwo oślepiło ją światło dzienne, które
rozbłysło jakieś pół metra od niej.
-Idziesz z nami, księżniczko. –
zarechotali dwaj, dosyć muskularni, mężczyźni.
-Nie jestem żadną księżniczką, a
tym bardziej nie Waszą. Gdzie mnie niesiecie?! Gdzie jestem?! – faceci nic nie
odpowiedzieli, tylko wnieśli ją do wielkiej hali. Całe to pomieszczenie
przypominało jakiś opuszczony magazyn. Jedynie przez trzy średniej wielkości
okna wpadało Słońce, reszta była zabita deskami.
-Co ja Wam zrobiłam?!
-Ty? Prawdopodobnie nic. –
nastolatka znała ten głos, nie słyszała go dawno, ale znała. Kiedy tak zastanawiała
się do kogo on należy z ciemności wyszedł Łukasz. Bianka wydała cichy okrzyk.
-Wypuść mnie!
-Chyba śnisz! – parsknął ze
śmiechem. – Po tym jak zostawiłaś mnie dla tego idola dwunastek.
-Serio? Właśnie dlatego mnie
porwałeś?! Nie warto było pogadać na spokojnie?! – Łukasz chwilę na nią
popatrzył, więc dziewczyna kontynuowała. – Wypuść mnie, bo takie zachowanie
jest dziecinne, a sam zachowujesz jak idiota! – chłopak zacisnął szczękę.
-Nie jestem idiotą! – wyjął
pistolet i strzelił tuż obok krzesła, na którym siedziała Bianka, na co tej
spłynęło mimowolnie kilka łez.
***
-Czyli kiedy mamy się do niego
zgłosić? – Jeremi zadał pytanie przyjaciółce.
-Zaraz po feriach, czyli za
tydzień. – przypomniała Pola i znowu szli spokojnie każdy zamyślony. Ciszę
przerwała nastolatka. – A jak sądzisz? Może mi się coś stać? – po raz pierwszy
chłopak wyczuł obawę u dziewczyny.
-Nic Ci się nie stanie, obiecuję.
– przyjaciele się przytulili.
-Jeremi! – w ich stronę biegłą
Kamila.
-Hey, coś się stało, że lecisz
taka zdyszana? – zapytał z uśmiechem i lekką kpiną.
-Widzieliście może Biankę, nie
mogę jej zleźć, w domu jej nie ma i nie odbiera telefonów. – nastolatkowie
spoważnieli.
-Nie, nie widziałem jej, a byłaś
w szpitalu? Może poszła do ojca? – Jeremi podejrzewał, że Kamila wie, jaka jest
sytuacja dziewczyny, ale wolał się nie wychylać.
-Sprawdzałam już! Byłam u niej w
domu, w szpitalu, w parku, w jej ulubionej kawiarni…wszędzie!
-A zastałaś kogoś w domu? –
Jeremi z Polą rzucili sobie porozumiewawcze spojrzenia, że albo dziewczyna
gdzieś wyjechała, co jest marną szansą, albo ktoś jej pomógł w zniknięciu.
-Tak, jej matka powiedziała, że
wyszła wczoraj wieczorem po kłótni z nią i nie wróciła…
-Cholera...dobra, każde z nas się
rozdzieli i…
-Jeremi mogę autograf i zdjęcie?
– zapytała nastoletnia dziewczyna. Chłopak szybko naskrobał podpis i w momencie
zrobił zdjęcie.
-Przepraszam Cię, ale śpieszę się
trochę, szukam pewnej dziewczyny…
-Bianki? – pytanie nastolatki
zamurowało całą trójkę.
-Tak…skąd wiesz?
-Wszyscy ją już znają na grupie i
każdy widzi jak o niej mówisz i jak się zachowujesz, jak ktoś ją obrazi.
-Może dokończymy tą rozmowę kiedy
indziej? – zapytał retorycznie i pobiegł w kierunku Pragi. – Rozdzielmy się,
jeśli któreś z nas ją znajdzie od razu dzwoni do pozostałej dwójki, jasne?
-Jasne. – odpowiedziały chórem
dziewczyny. Siedemnastolatka pobiegła w kierunku północnej części, chłopak we
wschodniej, a Kamila w zachodniej. Z każdą chwilą w każdym powoli znikała
szansa znalezienia Bianki. Zbliżał się wieczór i wszyscy stwierdzili, że
poszukiwania dokończą jutro. Kamila poszła do domu, natomiast Pola wracała z
chłopakiem trochę dłuższą drogą.
-Martwię się. – przyznał w końcu
nastolatek.
-Bianka na pewno sobie poradzi,
uwierz mi, to silna dziewczyna.
-Wiem, ale…nie wątpię w to, ale
po prostu się o nią boję, a jak jej się coś stanie? Nie wybaczę sobie tego. –
tym razem to dziewczyna przytuliła Jeremiego. Kiedy przyjaciele tak stali
wtuleni, nastolatka olśniło. Przypomniał sobie słowa swojego „szefa” kiedy był
tam jakiś czas temu: „A kim w zasadzie
jest ta piękna brunetka z którą Cię widzieliśmy?” i połączył kilka faktów.
– Wiem, gdzie możemy znaleźć Biankę, ale nie będzie to łatwe. Jestem na 97
procent przekonany, że to on i ta jego banda porwali ją. – z Jeremiego aż
kipiało.
-Ej…wiem, jesteś zły, ale trzeba
działać na spokojnie, zapomniałeś?
-Jak mam działać spokojnie, skoro
właśnie Bianka prawdopodobnie jest torturowana?!
-Spokojnie księciu, poczekajmy
jakiś czas, co jej mogą jak na razie zrobić? – słowa Poli trochę uspokoiły chłopaka.
***
-Za niedługo zobaczysz się z
naszym szefem i być kimś jeszcze… - zarechotał i ponownie zakleił jej usta
taśmą, na co ta zaczęła się miotać i wrzeszczeć, żeby chwilę później znowu
wylądować w tym małym schowku.
-„Co zrobiłam Łukaszowi? Po co tu
jestem?” – tą gonitwę myśli przerwał jeden z kolegów Łukasza.
-Masz, przebierz się w to. –
rzucił w jej stronę biały podkoszulek na ramiączkach i czarne spodnie.
-A jak mam to zrobić, skoro
jestem związana? – rzuciła lekko poddenerwowana.
-Łukasz Ci może pomóc. – parsknął
śmiechem, na co dziewczyna przewróciła oczami, ale ku jej zaskoczeniu chłopak
rozwiązał ją i wyszedł, żeby mogła się w spokoju przebrać. Bianka stwierdziła,
że skorzysta z okazji ucieczki i najpierw sprawdziła, czy nikt nie stoi za drzwiami.
Nikogo nie słyszała, więc postanowiła delikatnie wyjść. Była już w połowie
wielkiej hali, kiedy usłyszała tuż obok swoich stóp nabój z pistoletu i aż
odskoczyła z przerażenia.
-Gdzie to się wybierasz? – rzucił
z wyższością nastolatek.
-Wytłumaczysz mi, po co tu
jestem? – dziewczyna skrzyżowała ręce na piersiach.
-Wiesz…nie wiem, co zrobiłaś, ale
szef kazał mi Cię przyprowadzić.
-Jaki szef?!
-Zadajesz za dużo pytań. – w
chwili mówienia, do nastolatki podeszło dwóch większych zbirów i ponownie ją
związało i wrzuciło do składzika.
***
Następnego dnia Jeremi obudził
się o czwartej rano zlany potem, śnił mu się koszmar, była w nim Bianka i Pola i
jacyś gangsterzy.
-Muszę dzisiaj pójść do tego
cholernego magazynu. – burknął do siebie i szybko się wyszykował.
-Gdzie idziesz? – zapytała miło
mama braci.
-Później Wam powiem. – rzucił i
wręcz wybiegł z mieszkania.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kochani! Dziękuję za 21 tysięcy
wyświetleń! Wiem, że ten rozdział był dosyć krótki (znowu), ale potraktujcie go
jako wstęp do następnego rozdziału…
Uwielbiam
Was,
Livia
Rozdział super (jak zawsze). Już się bałam ,że nie wstawisz rozdziału. Czekam z niecierpliwością na kolejny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i oto akurat nie trzeba się martwić ;3
UsuńEkstra rozdział , ale ja do następnego piątku nie wytrzymam 😑
OdpowiedzUsuńMusisz :*
UsuńŚwietny jak zawsze❤ nie wytrzymam do następnego piątku jestem taka ciekawa co planujesz 😍
OdpowiedzUsuńDziękuję i planuję dosyć sporo <3
UsuńRozdział mega❤ Boję się co jeszcze wymyślisz :D Czekam na nexta =)
OdpowiedzUsuńOj bójcie się, bójcie...
UsuńWow...Wow... Dziewczyno tak jak obiecałam na grupie tak też zrobiłam. Czyli przeczytałam zaległe rozdziały. No powiem Ci zaskoczyłaś mnie. Porwanie.. Dzieję się. Rozdział jak zawsze boski, świetny, dobry i w ogóle wszystkie określenia pozytywne. Z niecierpliwością czekam na next. I jeszcze raz WOW😍💕 Po prostu mega💗 Życzę weny, dużo weny😁 Pozdrawiam. Twoja wierna czytelniczka😘
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, takie komentarze strasznie mnie podbudowują <3 czekajcie, bo mogę Was zaskoczyć <3
UsuńOliwia mam się bać..? Czy raczej wszyscy wyjdą z tego żywi. Mam nadzieję że to drugie <3 A tak w ogóle nie wytrzymam do piątku😭
Usuń