piątek, 18 marca 2016

Rozdział 36



„Bianka wstała około 9, po raz pierwszy tak wygodnie jej się spało, jeszcze ze świadomością, że spała we własnym łóżku był najlepszy. Spojrzała na telefon. Jedna nowa wiadomość. Od Jeremiego.
„Dzień dobry Księżniczko, jak się spało? Chcesz się dzisiaj spotkać?”
Postanowiła w momencie odpisać.
„Oczywiście. Musisz mi wytłumaczyć parę rzeczy”
Odłożyła komórkę i rześko wstała z łóżka.”
Tymczasem chłopak usiadł i zaczął rozmyślać.
-„Co teraz będzie z Bianką? Z jej ojcem? Muszę jej to wszystko wytłumaczyć. A co z koncertami? Już za niedługo Young Stars on Tour…” – te i wiele pozostałych myśli kłębiły mu się w głowie.
***
Na miejsce spotkania Bianka przyszła jakieś 10 minut wcześniej. Choć czuła się już lepiej, to ciągle frapowała ją jedna myśl –„ dlaczego Jeremi pracuje z jej ojcem?”, ale stwierdziła, że nie będzie wyciągać pochopnych wniosków, tylko zaczeka z pytaniem dopóki nastolatek nie przyjdzie. Nagle ktoś zasłonił jej oczy, na co ona zaczęła krzyczeć i kopać.
-Puść mnie! Pomocy! Zostaw mnie!
-Spokojnie to tylko ja. – przed oczami zobaczyła uśmiechniętą twarz Jeremiego. Kiedy chłopak zobaczył twarz nastolatki, z której nagle zszedł cały niepokój i obawa, zrozumiał, jak wielką krzywdę jej wyrządził.
-O! Cześć, przepraszam, że tak zareagowałam.
-To ja Cię powinienem przeprosić.
-To nie Twoja wina.
-No właśnie moja… - powiedział to zawstydzony ze wzrokiem wbitym w chodnik.
  -Nie rozumiem. – odrzekła szczerze dziewczyna.
-Gdybym bardziej uważał, nie wiedzieliby, kim jesteś i nie porwali by Cię.
-Oj, nie przesadzaj, nie mogłeś przecież zamknąć mnie w klatce. – oboje cicho się roześmiali.
-No wiem, ale jednak to ciągle moja wina.
-Spokojnie, tylko odpowiedz mi na jedno pytanie… - Bianka powoli podeszła do idola. – Dlaczego pracujesz u niego?
-Masz na myśli swojego ojca?
-Tak. – potwierdziła chłodno. Na myśl o swoim ojcu miała wszystkiego dość.
-To bardzo ciężkie do wytłumaczenia…
-Tak? Ciekawe. –dziewczyna była coraz bardziej zła.
-Wiesz, że jeśli mógłbym to bym Ci powiedział.
-Ale nie chcesz mi powiedzieć i spoko, ale już muszę iść. – nastolatka była naprawdę wściekła, miała żal do Jeremiego, że nie chce jej powiedzieć o co chodzi, w końcu, jakby na to nie patrzeć, była zamieszana w całą tą sprawę.
-Nie, poczekaj… - chłopak złapał ją za ramię, robił to zawsze, gdy ta chciała iść po kłótni z nim i w sumie podobało jej się to, że tak mu zależy, ale stwierdziła, że teraz się nie przełamie.
-Na co mam poczekać? Powiesz mi?
-Bianka…chciałbym…
-Aha, rozumiem. – tym razem już bez zastanowienia wyrwała rękę z dłoni chłopaka i poszła szybkim krokiem w stronę domu, a też sam Jeremi jej nie zatrzymywał, bo wiedział, że to i tak nic nie da.
***
Dziewczyna rzuciła się zrozpaczona na łóżko. Nie zdążyła poskładać wszystkich myśli, gdy mama weszła do jej pokoju.
-Coś się stało? – zapytała nastolatka.
-Chciałam Ci wczoraj powiedzieć, ale byłaś zbyt zmęczona i już nie chciałam Cię niepokoić… - zaczęła zdenerwowana.
-Mamo, co się dzieje?
-Tata nie…nie żyje, zmarł wczoraj wieczorem, lekarzom nie udało się go uratować. – dziewczyna bez słowa przytuliła się do kobiety, której poleciało kilka łez.
-Poradzimy sobie, obiecuję, znajdę jakąś pracę, nie będzie tak źle. – zapewniała cicho szesnastolatka.
-Teraz najważniejsze jest, żeby Tobie się nic więcej nie stało. Przez chwilę myślałam, że naprawdę Cię straciłam.
-Nigdy Cię nie zostawię, poradzimy sobie. – ciągle powtarzała Bianka.
-Wiem, kochanie, wiem.
***
Północ. Obydwie kobiety miały za dużo wrażeń, jak na jeden dzień i poszły spać trochę wcześniej. Kiedy Bianka układała się już do snu, zadzwoniła jej komórka.
-Czy Ciebie powaliło? Wiesz która jest godzina?! – tak się przywitała z Kamilą.
-Wiem, wiem, ale nie jest dobrze. Jeremi napisał do mnie, że nie może sobie wybaczyć tego, że Cię tak skrzywdził i jest na siebie zły i nie wiem co on chce zrobić. – długo nie trzeba było czekać na odpowiedź. Szesnastolatka w momencie usłyszała hałas na dworze.
-Bianka! Wyjdź do mnie! – mówił to ktoś, kto był kompletnie pijany.
-Czekaj, chyba muszę iść coś załatwić.
-Rozumiem, to trzymaj się i na razie. – dziewczyna założyła grube skarpetki, szlafrok i kapcie i szybko wyszła.
-„Nie mógł sobie wybrać innej godziny? Musiała to być akurat północ?!” – przeklinała w duchu.
-Bianka! Jak ja się za Tobą  stęskniłem! – chłopak rzucił jej się na szyję i pijanym wzrokiem spojrzał jej w oczy.
-Choć do domu, bo jesteś nawalony. – pociągnęła go w stronę klatki schodowej.
-Nie cieszysz się, że mnie widzisz? – zapytał czkając.
-Że mnie obudziłeś w środku nocy? Tak, jestem przeszczęśliwa. – odpowiedziała wkurzona.
-Nie gorączkuj się tak, jakoś nie narzekałaś jak się całowaliśmy. – jego słowom cały czas towarzyszył śmiech. Chwilę później byli w pokoju nastolatki. Dziewczyna usadowiła chłopaka na łóżku, a sama usiadła na krześle od biurka i schowała twarz w dłoniach.
-Co tak dumasz, księżniczko?
-Zastanawiam się, co z Tobą robić. – westchnęła zmęczona.
-Wiesz, możemy porobić to, co ostatnio, jak Ci zrobiłem palcówkę. – zarechotał.
-Jak nie masz nic sensownego do powiedzenia, to lepiej nic nie mów. – zripostowała szybko.
-Ale pamiętaj! Ja Cię zawsze będę kochać całym mym sercem! Całym!
-Dobrze, to już wiem.
-Nie rozumiem, po co tak się wściekałaś! To nie moja wina, że Twój ojciec pomógł mi.
-W czym Ci pomógł, hmm? Słucham. – po jej policzku mimowolnie spłynęła pojedyncza łza.
-A co Cię to obchodzi? Nie powinnaś zamartwiać się takimi drobnostkami, księżniczko.
-Wiesz co…mam… - urywała w połowie zdań, jakby chciała coś powiedzieć, ale była na tyle pewna, że to zaszkodzi, żeby tego nie mówić. Zamiast tego szybko podeszła do Jeremiego i za nim zdążył się zorientować, co się dzieje, pocałowała go. Nieważne czy pijany, czy trzeźwy chłopak całował cudownie. – Wyjdź stąd. – po chwili pocałunku dziewczyna rozkazała mu ze spuszczoną głową.
-Co? Ale dlaczego? – nastolatek nie rozumiał kompletnie sytuacji.
-Powiedziałam: wyjdź! – pokazała mu ręką, a drugą zakryła sobie oczy, żeby nie pokazywać, jak bardzo płacze. Piosenkarz bez słowa wstał i wyszedł, choć ciągle miał swój chwiejny chód. Sama Bianka opadła zmęczona na łóżko, już wiedziała, że nie będzie spać, bardziej zastanawiał ją fakt, jak ma powiedzieć przyjaciołom, że się przeprowadza, bo teraz, po śmierci ojca, nie będzie je stać na utrzymanie tego mieszkania i będą musiały szukać czegoś innego, prawdopodobnie w innym mieście, w innej części Polski.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kochani! Dziękuję za przeczytanie i zapraszam do komentowania i obserwowania mnie na różnych social media!
Facebook: Jeremi Sikorski – moje nowe życie
Grupa: Jeremi Sikorski - moje nowe życie OFFICIAL GROUP
Instagram: _livia_1008
Ask: Livia482
Wattpad: Livia482 (tak, od niedawna na Wattpad’ie również możecie przeczytać to opowiadanie i przypomnieć sobie początki)
Uwielbiam Was,
Livia
*WIDZISZ = KOMENTUJESZ*

8 komentarzy:

  1. Mega, mega, mega, mega!!! :D O luju co tu się dzieje? Pijany Jeremi? I Bianka się wyprowadza? Nie, nie, nie. Ona ma zostać ja się nie zgadzam haha xD Czekam na nexta ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy jak potoczą się jeszcze ich sprawy ;3

      Usuń
  2. O nie nie nie nie nie kochaniutka...
    My się tak bawić nie będziemy. On jej wszystko wytłumaczy ona nie wyprowadzi się i wszystko będzie cudownie... prawda... (?)
    Czekam na next!
    I dlaczego tak krótko? !?!!
    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha nie mogę obiecać, niestety choroba trochę mnie pokonała i dlatego taki krótki rozdział :/

      Usuń
  3. Ona nie ma prawa się wyprowadzić!! Rozumiesz ?!?!?!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystko jest IDEALNE, ale Matkoo.. Zrobiłaś z Jeremiego takiego łobuza! Alkohol? Papierosy? :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że na początku ciężko to było wywnioskować, bo widzieliśmy tylko tak jakhy perspektywę Bianki, ale za jego "łobuzerskim zachowaniem" stoi trudna przeszłość, która, mam nadzieję, już niedługo wyjdzie na jaw ;)

      Usuń